~ 21 ~

352 23 16
                                    

Taehyung nie lubił przebywać w swoim rodzinnym domu. Za każdym razem gdy tylko przekroczył jego próg nie czuł ciepła i miłości, jak we większości domach kochających się rodzin. Nie miał tu dobrych i miłych wspomnień z dzieciństwa.

Wszedł do pokoju gdzie przebywali jego rodzice. Pan Kim siedział na fotelu z fajką w ręku a pani Kim tuż obok swojego męża. Rozmawiali o czymś lecz gdy tylko ujrzeli zdenerwowanego syna natychmiast ich rozmowa ucichła.

- Wiedziałem, że jesteście podli ale, że aż do takiego stopnia? - wykrzyczał prosto w ich oczy zezłoszczony Taehyung.

- O czym ty synu mówisz? - powiedział ze spokojem pan Kim popalając co chwilę swoją fajkę.

- Kim ja dla was jestem co? Marionetką, którą możecie sterować jak chcecie? Mam dość tego wszystkiego! Mam dość was, mam dość tego głupiego waszego biznesu, mam dość życia! - czarnowłosy wplótł swoje palce we włosy pociągając je mocno.

- Stało się coś? - odparła tym razem matka.

- Oh proszę. Tak jakby cię to obchodziło. Miałaś mi w ogóle zamiar powiedzieć, że ojciec załatwił ten kontrakt z Lucasem? Po co ja tam poszedłem co? Zrobić z siebie głupka? Spójrz na mnie. Oboje spójrzcie. Cieszy was widok obitej mordy waszego syna? - wskazał na swoją twarz a po chwili podszedł do stolika dzielącego rodziców od niego.

- Zapomniałam ci powiedzieć - odparła rodzicielka.

- O wielu rzeczach zapominacie mi powiedzieć. O najważniejszych kurwa rzeczach. Kiedy mieliście mi zamiar ogłosić, że nasza rodzina prowadzi jeden wielki handel narkotykami?! - rzucił ostro w stronę państwa Kim.

- W swoim czasie miałeś się dowiedzieć - powiedział ojciec, wstając i podchodząc bliżej syna.

- Aha, w swoim czasie. Zajebiście! Czy wy uważacie, że jestem dzieckiem? Od tylu lat mnie przygotowujecie do przejęcia tego gówno wartego interesu. A tak naprawdę nic nie wiem. Od tej pory sami sobie radźcie! Bo ja na pewno nie będę brał w tym udziału! - miał już wychodzić, jednak mocny uścisk na jego ramieniu zatrzymał go.

- Nigdzie nie pójdziesz. Weźmiesz ślub z Ji-eun i zastąpisz mnie - powiedział pan Kim stanowczym głosem.

- Już lecę w podskokach. Czy skonsultowanie ze mną o przełożeniu ślubu też nie należy do waszych obowiązków?

- Zmień ten ton dziecko! - odparła rodzicielka Taehyunga.

- Nie, mam dość, że nie mam własnego zdania. Co mi zrobicie jak nie ożenię się z Ji-eun?

- Zajmiemy się twoim chłoptasiem. Jak on miał? Jeon Jeongguk? Myślałam, że wybiłam ci z głowy te głupoty - odparła kobieta.

- A tylko spróbuj go tknąć a nie ręczę za siebie, matko.

- To zachowuj się jak mężczyzna! Tak jak ciebie wychowałem - powiedział surowo pan Kim.

- Wychodzę! Z wami nie da się rozmawiać po ludzku. Straciliście u mnie jakikolwiek szacunek. Wstydzę się was. Jeongguk jest osobą, którą kocham i przy nim czuję się szczęśliwy. Zapominam o tym wszystkim - pokazał rękami wokół siebie - zapominam, że urodziłem się w tej okropnej rodzinie!

- Zrobisz co powiemy ci teraz albo...

♪♪♪

Jeongguk czekał przed blokiem na Taehyunga, kiedy usłyszał zbliżające się kroki ujrzał nie tego Kima co powinien. Matka Taehyunga, ubrana w czerwony płaszcz i buty na niskim obcasie szła w stronę bruneta. Jeongguk nie wiedział jak ma się teraz zachować. Uciekać a może udać, że zapomniał czegoś i wrócić na górę. Kobieta ściągnęła okulary i spojrzała z pogardą na Jeona.

Still with you | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz