~ 17 ~

369 20 7
                                    

Budząc się jedyne co Jeongguk zastał to pusta połowa łóżka. Jaehyuna nie było. Pomyślał, że może jest w kuchni ale nie było. Brunet zasmucił się trochę bo myślał, że gdy się obudzi będzie mógł się przytulić do nagiego i ciepłego torsu chłopaka patrząc mu w oczy i dając poranne buziaki. Jednak rzeczywistość była inna a Jeongguk był przyzwyczajony do tego, że nie można mieć wszystkiego. Jaehyun nie zostawił żadnej karteczki ani wiadomości.

Podszedł do lodówki, oczywiście stojąc kilka minut i zastanawiając się co zjeść na śniadanie. Padło na płatki z mlekiem. Wsypał czekoladowe płatki do miski i zalał zimnym mlekiem. Siedział przy oknie, obserwując widok zza okna i jedząc przyrządzone danie bogów, przypomniał sobie o wczorajszych wiadomościach od Jimina.

Nie bardzo cieszył się z faktu, że idzie do lokalu pełnego buców i grubych ryb, które wydają tylko pieniądze, uprawiają hazard i załatwiają biznesy w idealnym do tego miejscu. Ale obawiał się tego, że Taehyung pójdzie tam sam bez żadnego wsparcia w razie gdyby coś się wydarzyło. Dlatego się zgodził. By mieć na oku sytuację a poza tym mógł się więcej dowiedzieć o rodzinnym biznesie Kimów, o którym też za dużo nie wiedział.

W tym dniu jak w większość dni w tygodniu, standardowo wieczorem śpiewał w restauracji. Po drodze na siłownie wpadł na moment do biura Namjoona. W całym lokalu było pusto a cisza była ogłuszająca. Jeongguk otworzył drzwi gabinetu wchodząc z impetem nie spodziewając się tego co ujrzy.

- Kurwa mać! - wyszedł szybciej niż wszedł zatrzaskując za sobą drzwi. Oparł się o nie i głęboko odetchnął przecierając oczy dłońmi.

Zdążył zauważyć, że między Namjoonem a Seokjinem zaczęło iskrzyć ale nie spodziewał się, że sprawy przybiorą taki szybki obrót. Wiedział, że Namjoon jest samotny i potrzebuje miłości. Chciał mu w tym pomóc ale chyba pomoc już tu nie była potrzebna. Usiadł przy jednym ze stolików aby poczekać aż namiętna chwila w gabinecie dobiegnie końca. Zajęło to dłużej niż się spodziewał. Drzwi się otworzyły i z pomieszczenia wyszedł Seokjin z blondynem.

- Cześć Jeongguk, sorki myślałem, że zamknąłem na klucz drzwi - podrapał się po karku, lekko unosząc kąciki ust w niezręczny uśmiech - Ja się bedę zbierał - ucałował Namjoona w policzek i pomachał ręką do Jeongguka.

Wstał i wszedł do gabinetu mijając przyjaciela w wejściu. Ten poprawił swoją marynarkę i dołączył do bruneta.

- Gdyby ktoś mi rano powiedział, że dziś ujrzę swojego przyjaciela pieprzącego na biurku osobę poznaną wczoraj zaśmiałbym się tej osobie w twarz - patrzył w okno Jeongguk.

- A gdybyś ty mi powiedział, że Seokjin okaże się miłością mojego życia nie uwierzyłbym ci. Kurwa Jeongguk to był najlepszy seks jaki kiedykolwiek miałem - podszedł do biurka siadając na krawędzi.

- Znasz go jeden dzień, nawet nie i mówisz mi o miłości życia. Czy ciebie nie podmienili? I ja pierdole dlaczego patrzysz się tak na te biurko. Obrzydliwe - wygiął twarz w grymasie.

- To się czuje bracie. A ja czuję, że Kim Seokjin zostanie moim mężem. A obrzydliwe to jest to w jakich miejscach to ty się z Taehyungiem pieprzyłeś. Przypomnieć ci?

- Nie musisz. Pamiętam to bardzo dokładnie - uśmiechnął się sam do siebie.

- Czy ty się właśnie zacząłeś uśmiechać na myśl o seksie z Taehyungiem? - zapytał zdezorientowany blondyn widząc jak ekspresja twarzy Jeongguka się zmieniła.

- Co? Nie, oczywiście, że nie. Dobra, do rzeczy. Zanim zobaczyłem twojego kutasa w dupie Seokjina przyszedłem o czymś ci powiedzieć, żebyś znowu mi nie wypominał, że dowiadujesz się ostatni.

- Bo tak jest - odparł Namjoon.

- Idę do kasyna z Taehyungiem. Jutro.

- Co, tam to jeszcze cię nie widziałem. Zaprosił cię? Kiedy i w ogóle po co? - wypytywał blondyn.

- Nie, nie zaprosił mnie. Jimin mnie poprosił, żebym z nim tam poszedł, bo on nie może a nie chce puścić Taehyunga samego. Ja w sumie też, bo martwię się trochę o niego dlatego się zgodziłem. Tae nic nie wie i niech tak zostanie.

- No to nieźle ci powiem. Kolejny raz założysz garniak - podśmiewał się Namjoon.

- Chyba cię pogrzało, nie założę tego. Mam już wybrany outfit, a teraz spadam, siłownia czeka.

- Czasami się zastanawiam czy można być jeszcze bardziej wyrzeźbionym niż jesteś. Brakuje ci jeszcze tatuażu.

- O to się nie martw. Mam taki plan.

♪♪♪

Jeongguk ubrany w czarny golf i siwy płaszcz z ciemnymi rurkami opinającymi jego nogi schodził ze schodów, idąc na przystanek autobusowy.

Czekając na Kima zaczął się trochę stresować i skubał skórki przy paznokciach. Nie wiedział jakie biznesy Taehyung będzie załatwiał, nie wiedział nawet z kim ma się spotkać. Taehyung miał być w kasynie o godzinie 19, dlatego Jeongguk był trochę wcześniej.

Kim Taehyung we własnej osobie wysiadł z samochodu w zielonym garniturze i czarnej koszuli. Zieleń była w odcieniu ciemnej butelkowej zieleni. Jego włosy były zaczesane do tylu tak, że całe czoło miał odsłonięte, a jednym uchu miał wiszący kolczyk.

Jeongguk na ten widok mało nie zakrztusił się własną śliną. Za każdym razem gdy widział Taehyunga tak ubranego odbierało mu mowę. Kochał go w takim wydaniu, eleganckiego i pełnego wdzięku. W sumie kochał go w każdym wydaniu. Jeszcze jak byli razem przychodził do Jeongguka w zwykłych dresach i bluzie i to uwielbiał najbardziej.

Kim szedł w stronę wejścia do ekskluzywnego kasyna, zapinając guzik swojej marynarki. Jeongguk włożył ręce do kieszeni płaszczu i zaczął iść w stronę ciemnowłosego. Ten gdy ujrzał chłopaka zatrzymał się, patrząc na niego z zaskoczeniem.

- Co ty tu robisz? - zapytał Taehyung niskim głosem.

- Będę ci towarzyszył tego wieczoru.

- Jimin.

- Nie miej mu tego za złe, martwi się tylko o ciebie, zresztą ja też.

Taehyung podniósł wzrok na bruneta. Martwił się o niego. Taehyung starał się nie okazywać, że te słowa trafiły do niego. Uśmiechnął się lekko. To było silniejsze od niego.

- Nie musisz iść tam ze mną. Naprawdę. Nie mogę cię prosić o to. Nie chcę, żeby stała ci się jakakolwiek krzywda. A uwierz mi to jest całkiem prawdopodobne bo mam tam wrogów - położył ręce na ramionach Jeongguka.

- Ale chcę, nie pójdziesz tam sam. Pamiętasz? Razem.

Wyciągnął dłoń tak jakby chciał przybić piątkę. Taehyung spojrzał na dłoń i już wiedział. Złapał ją i spletli swoje palce.

- Razem.

Taehyung nie protestował już, bo wiedział, że to na marne ponieważ Jeongguk nie odpuści.

- Ogólnie to nie jestem zdziwiony - pokazał na ubranie bruneta cicho się śmiejąc - ale wyglądasz dobrze a nawet bardzo.

Odwrócili się i ruszyli do wejścia. Minęli jedne drzwi potem drugie. Przy trzecich stali ochroniarze. Wysocy i muskularni. Taehyung powiedział hasło, które umożliwiło im wejście. Za drzwiami od razu była barierka z widokiem na całe pomieszczenie, w którym odbywał się hazard. Dym od cygar i fajek unosił się wszędzie. Kobiety skąpo ubrane chodziły i rozdawały drinki oraz narkotyki. Jeongguk widząc to wszystko stał i przypatrywał się temu w milczeniu. Taehyung złapał go za rękę i pociągnął na znak, że muszą iść. Zeszli po schodach od razu wchodząc do pomieszczenia dla vipów.

Nikt się nie spodziewał, że gdy przekroczą próg żaden z nich nie wróci w takim stanie jak wszedł.

Still with you | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz