~ 25 ~

344 23 6
                                    

Odjechali z piskiem opon a Namjoon i Jimin patrzyli jak odjeżdża ich jedyny środek transportu.

- Kurwa i zostawili nas. Mam nadzieje, że następny ślub będzie ich - odparł Park siadając na murku.

- Daj im spokój. Niech się cieszą sobą. A my jakoś wrócimy. Chociaż nie ukrywam też bym się pobawił na weselu - powiedział Namjoon również siadając obok Jimina.

- Jak tam sprawy z Seokjinem? - odparł rudowłosy.

- No wiesz... hm... - zaczął się jąkać Namjoon, drapiąc się po karku.

- Widzę, że grubo. Czekaj nazwę was Namjiny. Idealnie - zaśmiał się Park - a może u was się najpierw pobawię co?

- Narazie to ja nawet nie wiem czy my jesteśmy razem. W sensie sypiamy ze sobą i zachowujemy się jak para ale nie wiem. Pogmatwane to trochę - powiedział blondyn.

- Rozumiem. Ale na moje oko to wyglada tak, że żaden z was nie chce przyznać, że jesteście parą, bo boicie się swojej rekacji. Chociaż to do Seokjina nie podobne bo on jest bardzo bezpośredni i pewny siebie - odparł i zaczął myśleć.

- Dobra tam. Lepiej myśl jak wrócimy teraz.

- No jak to jak. Zadzwonimy po Seokjina - zaśmiał się Park spoglądając na blondyna.

- Ah zacznij ty myśleć nad jakąś poradnią dla par - parsknął Namjoon.

- No co nie. O tym samym mówiłem Taehyungowi. Takie pieniądze bym brał. Słuchaj tego. Doktor Park Jimin naprawi wasz związek raz dwa - powiedział unosząc swoje brwią

Namjoon zaczął się śmiać uderzając lekko ręką w swoje czoło. Jimin dołączył do blondyna i razem siedząc na murku śmieli się czekając na Seokjina.

♪♪♪

- A może wróćmy po nich co? - powiedział Jeongguk.

- Poradzą sobie, nie będą wkurzeni, zaufaj mi - uśmiechnął się lekko.

- Gdzie jedziemy? - zapytał brunet.

- Zobaczysz.

Dojechali na plażę. Słońce było już nisko. Usiedli na piasku. Na początku siedzieli w ciszy i patrzyli przed siebie. Żaden z nich nie wiedział co powiedzieć. Było im głupio, że zamiast porozmawiać w cztery oczy, pozwolili by przypadkowe zdarzenia ich poróżniły. Każdy z nich zastanawiał się kto mógłby napisać z telefonu Kima tą wiadomość. Taehyung zastanawiał się, w którym momencie i jakim cudem. Przecież trzymał telefon cały czas przy sobie. Ji-eun? Jego matka? To cały czas zaprzątało mu głowę.

- Przepraszam, że nie przyszedłem wtedy do ciebie - odezwał się pierwszy Taehyung.

- Taehyung, to było jedno wielkie nieporozumienie. Nie mówmy już o tym - położył dłoń na udzie czarnowłosego. Patrzył głęboko w jego oczy. Drugą dłoń przeniósł na policzek muskając go opuszkami palców - najważniejsze, że jesteśmy teraz razem.

- Tak... Masz rację - powiedział o położył swoją dłoń na tej bruneta - patrz jaki ładny zachód słońca - oboje spojrzeli w stronę morza, a Jeongguk objął Taehyunga.

Niebo było piękne. Nieliczne chmury przybrały kolor różowy i lekko fioletowy. Całe niebo miało barwy od żółtego do czerwonego po fioletowy. Dlatego Jeongguk i Taehyung uwielbiali podziwiać zachody. Każdego dnia były inne barwy i inny widok. Każdego dnia podziwiali jedyny w swoim rodzaju zachód, inne ułożenie chmur, brak chmur, inne kolory. To sprawiało, że czuli się niesamowicie.

Still with you | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz