~ 14 ~

360 24 11
                                    

Taehyung nie rozmawiał z Jeonggukiem od tamtego zdarzenia. Wiele razy próbował się odezwać ale brakowało mu odwagi. Ledwo zdążył zjeść śniadanie a już ktoś pukał to jego drzwi. Nałożył na siebie szlafrok i poszedł otworzyć drzwi. Po drugiej stronie zastał Jaehyuna.

- Co ty tu robisz i skąd wiesz gdzie mieszkam - zapytał bez żadnej empatii.

- Czy to ważne? - wszedł jak do siebie wgłąb domu Taehyunga a ciemnowłosy pytającym wzrokiem patrzył na chłopaka.

- Na cholerę tutaj przylazłeś? Naprawdę nie mam czasu i siły na ciebie.

- Przyszedłem ci coś powiedzieć. Dlatego będziesz cicho i mnie wysłuchasz.

- A jak nie to co?

- To porozmawiamy inaczej. Słuchaj masz się odpierdolić od Jeongguka - złapał agresywnie za koszulkę Taehyunga - Mówię poważnie, ciągle się obok niego kręcisz a on ma cię serdecznie dość. Po tym jak poszedłeś wczoraj tak na ciebie przeklinał, że musiałem go trochę uspokoić jeśli wiesz co mam na myśli heh. Jesteś dla niego utrapieniem rozumiesz. On cię nie kocha! Mam ci przeliterować? Czy wytłumaczyć w innym języku, może wtedy do ciebie dotrze.

- Po pierwsze puść mnie. Kim niby jesteś, żeby w moim własnym domu szarpać mnie? - wyrwał się i popchnął Jaehyuna ręką uderzając w jego ramię.

- Ohoho, niedługo się dowiesz kim jestem ale narazie nie zaprzątaj sobie tym głowy.

- Wypierdalaj stąd.

- I tak miałem już wychodzić, pamiętaj ostrzegałem cię.

Gdy Taehyung został sam przestał udawać niewzruszonego słowami granatowowłosego i upadł na kolana patrząc pustym wzrokiem w przestrzeń. Myślał przez chwile bo nie dowierzał w to co się przed chwilą stało. Spojrzał na swoje dłonie, na których były kałuże łez. Nie zorientował się nawet, kiedy tak naprawdę z oczu płynęły mu łzy. Na dworzu pogoda odzwierciedlała to w jakim nastroju był Taehyung. Była niesamowita ulewa. Na ulicy kałuże były coraz większe. Taehyung wstał założył jasno brązowy płaszcz i wyszedł.

Spacerował po mokrym chodniku patrząc na przejeżdzające samochody. Szedł przed siebie trzymając parasol. Mijał przechodniów obijając się o niektórych. Spojrzał w niebo a spadające krople zatrzymywały się na jego twarzy.

 Spojrzał w niebo a spadające krople zatrzymywały się na jego twarzy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wieczorem miał iść na imprezę do Jimina. Jednak nie wiedział czy przyjdzie. Wrócił do domu jednak stał w miejscu nie wiedząc co zrobić. Chciał usłyszeć te słowa prosto z ust Jeongguka lecz jakimś dziwnym trafem to co powiedział Jaehyun trafiło go prosto w serce.
Była już godzina 16, gdy wychodził na zegarku widniała godzina 13. Nie było go 3 godziny. O 18 mieli się spotkać u Jimina. Taehyung miał pomóc przyjacielowi w przygotowaniu przekąsek i takich tam.

Zadzwonił do Jimina, długo nie musiał czekać na odpowiedź bo po chwili usłyszał głos Parka.

- Co tam? - odparł Jimin. Słychać było, że coś przenosi i obija się o wszystkie możliwe meble.

- Spóźnię się trochę. Dasz rade sam? Mam pare spraw do załatwienia i nie wyrobię się.

- Nie ma sprawy. Stało się coś? Brzmisz jakoś dziwnie.

- Nie, wszystko w porządku - rozłączył się i rzucił telefon gdzieś w kąt. Włożył palce we włosy lekko je pociągając. Poszedł do kuchni i wyciągnął z szafki wódkę. Najzwyklejszą wódkę. Nalał do pełna kieliszek. Przechylił go i cała jego zawartość zniknęła w ustach Kima.

♪♪♪

Jeongguk był już gotowy do wyjścia. Ubrany w granatową koszulę z trochę jaśniejszym wzorem. Jego lekko długie włosy zaczesał na dwie strony tak, że czoło miał w połowie odkryte. Popsikał się swoimi najdroższymi perfumami i był gotowy do wyjścia. Z Jaehyunem nadal się nie odzywał ale i tak nie miał zamiaru z nim iść. Wyszedł zabierając klucze od mieszkania. Namjoon już czekał na niego, bo mieli razem jechać. Wsiadł do jego samochodu i pojechali pod adres, który Jimin im wysłał.

Parkując Namjoon zahaczył podwoziem o chodnik. Jeongguk spojrzał się na niego ze zdziwieniem.

- No co, za wysoki chodnik - powiedział Namjoon drapiąc się w skroń.

- Już ja lepiej bym prowadził od ciebie, chociaż nie mam prawa jazdy.

- Dobra dobra, idziemy.

Zadzwonili domofonem a drzwi natychmiast się otworzyły jakby Jimin wiedział, że to oni. Mieszkanie Parka znajdowało się na 10 piętrze. Nie zastanawiając się wsiedli do windy. Nie zdążyli zapukać a drzwi się otworzyły. Stał w nich różowowłosy Jimin zapraszając gości do środka.

- Wow niezłe mieszkanko - odparł Jeongguk rozglądając się po pomieszczeniu.

- Dzięki, Hoseok i Seokjin za chwilę będą. Rozgośćcie i czujcie się jak u siebie - powiedział Jimin wyciągając butelki Soju z lodówki.

- A Taehyung? Będzie? - zapytał brunet oglądając figurki stojące na półce.

- Um, będzie ale trochę później, ma jakieś sprawy do załatwienia. A tak w ogóle to o czym rozmawialiście z Taehyungiem wtedy w nocy przez telefon? Bo trochę nam się film uciął i nie pamiętamy.

- Nie rozmawiałem z Tae tylko z tobą. Powiedziałeś, że jest nieprzytomny... - nie dokończył bo po salonie rozniósł się głośny dzwonek. Jimin szybko podbiegł i otworzył drzwi.

- My friends, których jeszcze nie znam, witajcie - do mieszkania pierwszy wszedł Seokjin z rozłożonym na boki rękami jakby szykował się do przytulania. Za nim szedł Hoseok z dwoma torbami butelek Soju.

- Ty to musisz być Seokjin - podszedł pierwszy Jeongguk. Namjoon stał z otwartą buzią prawie do podłogi.

- Nie wiedziałem, że on jest taki przystojny - powiedział blondyn do siebie jednak wszyscy dookoła słyszeli to zdanie.

- Ah dziękuje bardzo, często to słyszę. Ty to pewnie Kim Namjoon, właściciel restauracji - odparł Seokjin ściągając swój długi czarny płaszcz. Miał na sobie czarne materiałowe spodnie które były dość wąskie i czarną koszulę. Jego włosy były koloru jasnego brązu. Na jego nosie znajdowały się okulary. Zapewne zerówki lecz one dodawały mu uroku. Wyglądał w nich jeszcze przystojniej.

- T-tak to ja. Znasz mnie? - wydukał Namjoon do zbliżającego się w jego stronę mężczyzny.

- Znam prawie wszystkich Kimów w mieście, którzy w jakiś sposób są znani. Czasami jadam w twojej restauracji. I uprzedzę cię, też jestem Kim - powiedział puszczając oczko blondynowi.

- Co naprawdę? Dlaczego cię nigdy nie widziałem. Zapamiętałbym ciebie na pewno.

- Dobrze się ukrywam haha - zaśmiał się Seokjin. Jego śmiech był dość specyficzny.

Rozmawiali ze sobą, a reszta podeszła do krzątającego się Jimina.

- Okej, to jest dziwne. Namjoon wygląda jakby zobaczył Boga a Seokjin sam nie wiem co z nim - powiedział Jeongguk opierający się o stół.

- O ile zakład, że będą razem? - zapytał Hoseok wystawiając rękę do zakładu.

- Nie muszę się zakładać o to. Ja to wiem. Zaufajcie mi mam nosa do takich spraw - wskazał na rozmawiających mężczyzn Jimin.

- Dobra zaczynamy imprezę. Chodźcie tu wszyscy. Jedzcie póki ciepłe - Jimin nakładał sobie mięso, które upiekł. A może zamówił? Kto wie.

Still with you | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz