~ 10 ~

385 24 19
                                    

Drogę powrotną spędzili prawie w ciszy, bo żaden z nich nie wiedział co powiedzieć. Chwila słabości sprzed kilkunastu minut sprawiła, że czuli się niezręcznie będąc w samochodzie tak blisko siebie. Jeongguk zastanawiał się dlaczego do tego doszło. To nie tak, że mu się nie podobało. Podobało mu się bardzo. Kim Taehyung to taki magnes, który przyciąga swoim urokiem osobistym. A oczy sprawiają, że chce się na nie patrzeć i patrzeć.

Gdy dojechali na miejsce przed restauracją stała Ji-eun zdenerwowana jak nigdy. Podchodząc do niej usłyszeli głośny jej krzyk, tak głośny, że pewnie cały Seoul słyszał.

- Gdzie ty do kurwy byłeś? Zapomniałeś, że to jest nasz bal z okazji ślubu? - podeszła wbijając palec w klatkę piersiową Kima - Nie no, ja żyje w jakiejś symulacji. Wybrałeś się na wycieczkę z nim. Ten wieczór gorszy już nie mógł być. Mówiłam ci, że twoim zadaniem było stać na scenie i zabawiać gości? - krzyknęła tym razem zbliżając się do Jeongguka.

- Uważaj na słowa Ji-eun - powiedział Taehyung

- Powiedziałam prawdę. Powinien być i teraz śpiewać a co robi? Ucieka z moim narzeczonym. Czy nie wyraziłam się jasno, że nadajesz się tylko do tego? Jesteś bezwartościowym chłopaczkiem, który nie powinien nawet stać obok nas.

- Ji-eun!! Jeśli powiesz jeszcze jedno słowo a nie ręczę za siebie - powiedział Jaehyun wyłaniając się zza rogu budynku - nie waż się tak mówić do mojego chłopaka! Przeproś natychmiast!

- Pff, chyba sobie kpisz. Kim ty niby jesteś, żeby mi mówić co mam robić. Zepsuł moje przyjęcia. Gdyby nie on to Taehyung byłby przy moim boku a nie szlajał się z nim. Zobacz jak ty wyglądasz misiu - położyła dłonie na obu policzkach Taehyunga i głaskała je kciukami.

- To nie wina Jeongguka. To ja go namówiłem. Więc skończ pierdolić i udawać wielce zakochaną, bo obydwoje wiemy na czym ci zależy - zrzucił jej dłonie i odsunął się.

Jeongguk nie wytrzymał i w końcu wybuchnął. Podszedł do kobiety patrząc jej w oczy i mówiąc:

- Myślisz, że mnie to rusza? To co o mnie mówisz? Mam to głęboko w dupie. Nauczyłem się, że takimi jak ty należy się nie przejmować. Gardzę tobą. Więc lepiej sobie zapamiętaj panienko, że to ty jesteś najgorsza i najbardziej bezwartościowa z nas wszystkich tutaj - Jeongguk był wściekły. Pewnie gdyby nie była kobietą rzuciłby się na nią.

- Chodź Gguk. Idziemy stąd - Jaehyun złapał za rękę bruneta. Gdy mieli już iść, brunet poczuł jak Kim chwyci go za nadgarstek drugiej ręki. Jeon stał pomiędzy dwoma mężczyznami. Odwrócił głowę w stronę Kima a potem jego wzrok powędrował na trzymającą go rękę.

Wyrwał ją z uścisku i udał się w stronę wejścia wraz z Jaehyunem. Będąc już w środku zatrzymali się przy stoliku.

- W porządku? Chcesz wrócić do domu? - powiedział Jaehyun.

- Nie musisz się o mnie martwić, nic mi nie jest. Wisi mi to co ona powiedziała więc nie obchodź się ze mną jak z jajkiem. A co do domu to chętnie wrócę i tak już na tej imprezie nie zaśpiewam choćby mnie błagali - odpowiedział spokojnie Jeongguk. W zasięgu jego wzroku pojawił się Jimin, który gdy tylko zauważył Jeona machnął ręka na znak, że ma podejść - Poczekaj chwile, muszę jeszcze z kimś porozmawiać.

Jimin stał wraz z Namjoonem. Widać, że byli po czymś mocniejszym niż szampan.

- O jesteś, słuchaj Namjoon opowiedział mi co nie co. Ty naprawdę chodzisz z tym dziwnym typem gdy masz takiego Taehyunga? - wybełkotał Park podpierając się o stolik.

- Jeśli zawołałeś mnie tylko po to żeby mi to powiedzieć to się zwijam - odparł brunet.

- Ha, głównie po to. No ale dobra, to zadziwiające, że wraz z Namjoonem mamy wspólnych znajomych a dopiero teraz się poznaliśmy. Dlatego następnym razem robimy balety u mnie, które będą sto razy lepsze niż to coś - zaśmiał się Jimin.

- Świetnie, omówimy to kiedyś. Spadam, Jaehyun czeka a ja jestem zmęczony - Jeon założył marynarkę, którą trzymał w ręku szykując się do wyjścia.

- Nam, nie pij więcej. Ktoś musi zamknąć ten lokal a ja nie będę kolejny raz w środku nocy się zrywał żeby zamknąć.

- Dobra, dobra mamo. A słuchaj, widziałem coś dziwnego. Jaehyun gadał z matką Taehyunga. Nie mam pojęcia o czym, ale wyglądali jakby się znali i to dobrze - powiedział blondyn.

- Jaehyun pov. -

1 hour earlier

- Mam nadzieje, że wszystko idzie zgodnie z planem - powiedziała matka Taehyunga.

- W jak najlepszym. Jeszcze trochę i owinę sobie Jeongguka wokół palca. A potem nasz plan powiedzie się. Tylko muszę zrobić porządek z Taehyungiem, bo Jeongguk za bardzo się do niego zbliża. Ale wymyślę coś alby ich skłócić - oparł Jaehyun.

Stali na korytarzu na wyższym piętrze gdzie nikt ich nie widział, jednak rozmowa musiała być dyskretna.

- Ufam ci i wierze, że wykonasz to dobrze. Bo inaczej nici z naszej umowy. Pamiętaj o tym.

- Tak matko, wszystko będzie dobrze. Nie ma szans na niepowodzenie dopóki ja się tym zajmuje. Niedługo będzie po wszystkim. A teraz przepraszam ale nie widzę nigdzie Jeona.

♪♪♪

- Dobra zwijamy się stąd - wrócił Jeongguk do Jaehyuna i od razu udali się do czarnego Audi.

- To był dzień pełen wrażeń - westchnął brunet poprawiając się w fotelu.

- No na pewno. A tak z ciekawości, co robiłeś z Kimem. Gdzie byłeś? Szukałem cię wszędzie.

- Um Taehyungowi zrobiło się słabo więc poszedłem się z nim przejść.

- Nie było was 2 godziny.

- Zasiedzieliśmy się trochę. Straciliśmy poczucie czasu - patrzył w okno. Nie lubił kłamać. A zwłaszcza teraz gdy jest w związku. Ale przecież nie mógł powiedzieć: a no wiesz, prawie się przespałem z Taehyungiem na plaży, ale w porę się opamiętałem. Nie, to nie wchodziło w grę.

Dojechali pod blok Jeongguka. Granatowowłosy poszedł wraz z brunetem do mieszkania. Wspólnie przyrządzili ramen. Co z tego, że było już późno. Z głodem nie można walczyć.

Still with you | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz