— Tylko nie zapomnij wywołać ostatnich zdjęć z wycieczki! — zawołał Jimin, który siedział na kanapie, nadal wpatrzony w ich wspólną kronikę. Aktualnie wypełniał kolejną stronę, która miała zapisać historie wspólnego związku.
jimin&jeongguk : ...
— Tak bardzo nie lubię wpisywać tych lat — mruknął niezadowolony pod nosem, dopisując ich wiek w wolne miejsce. Odłożył następnie długopis, by cicho westchnąć. To, co pisał, można było nazwać małym pamiętnikiem. Dokumentowali tam co ważniejsze, przełomowe momenty ich relacji. Kiedy byli młodsi, szło to jakoś łatwiej. Teraz przez obowiązki i problemy, pisali tylko co jakiś dłuższy czas.
Poza tą kroniką założyli także drugą, rodzinną. Tam z zapałem opisywali okres dorastania Jiwoo, ich przygody i wzajemną miłość. Wszystko zaczęło się od ich matek. Te także prowadziły takie ze swoimi rodzicami oraz mężami. Można nazwać to rodzinnym zwyczajem.
— Wszystko opisane? — zapytał Jungkook, który postawił na stoliku dwa kubki herbaty. Jimin siedział bez długopisu oraz kolorowych flamastrów w rękach, więc ten wywnioskował koniec notatki w kronice.
— Chyba tak. Zdjęcia z wycieczki dokleję następnym razem, jak je wywołasz — oznajmił Park, który zaraz sięgnął po herbatę, a następnie wtulił się w bok swojego partnera. Jeongguk objął go mocno ramieniem, masując przy okazji kciukiem jego biodro.
— Mama byłaby dumna, że tak ją wypełniamy — odparł z rozbawieniem Jungkook, wyobrażając sobie zachwyt ich matek. Obie odeszły jakiś czas temu. Czas leciał nieubłaganie szybko, zbierając po drodze swoje żniwa. Ich także pewnie kiedyś dotknie koścista dłoń śmierci.
— Prawda. Szczególnie że teraz takie ładne zdjęcia wychodzą. To nie te stare, rozmazane fotografie, które mieli w swoich kronikach — odpowiedział Jimin, kradnąc buziaka z policzka partnera. Jungkook uśmiechnął się na to ciepło, w zamian muskając pulchne wargi Parka.
— Ale teraz lepiej widać zmarszczki i starość — rzucił żartobliwie.
— Ja tam kocham twoje zmarszczki i starość — odpowiedział od razu niższy ze szczerością w głosie.
Lata odznaczały się na ich twarzach. Wygląd, postura i zdrowie nie były takie samo, co za młodzieńczych lat. Czy było to ważne? Nie. Bo jedyne co zostało niezmienne to ich gorąca, wzajemna miłość. Nadal patrzyli na siebie z błyskiem w oczach. Nie osłab on nawet przez chwilę. Jungkook ponownie pocałował Jimina w usta. Tym razem troszkę czulej oraz dłużej.
— A gdzie Jiwoo? — zapytał, by zmienić temat i zorientować się we własnym otoczeniu. Nadal próbował być bohaterem dla własnej córki oraz chronić ją jak tylko może.
— Z Hoseokiem — odparł Park, popijając łyk ciepłego napoju. — Pojechali zobaczyć nowe mebelki dla małej. No i jakieś śpioszki.
Jimin i Jungkook zostaną dziadkami. Jiwoo była młodą mamą, którą do szaleństwa kochał nie kto inny jak Jung Hoseok. Oczywiście nowa para prowadziła swoją własną, rodzinną jak i związkową kronikę. Jungkook początkowo nie potrafił przyjąć do wiadomości, że jego córeczka ochraniana jest głównie przez ramiona innego faceta niż on. Dopiero okrągły brzuszek Jiwoo spowodował jego złagodnienie. Poza tym Hobi naprawdę starał się być zięciem na medal.
— Myślisz, że będzie chłopiec czy dziewczynka? — zagadnął ponowie Guk, przytakując głową.
— A może dwójka na raz? — odpowiedział pytaniem na pytanie Jimin, uśmiechając się szeroko. Bliźniaki brzmiały kusząco.
— Z Tobą mógłbym nawet piątkę wnuków bawić — odparł czule Jeongguk, wtulając twarz we włosy Jimina. Zaczęły miejscami siwieć.
Park odpowiedział na to tylko uśmiechem, przymykając delikatnie oczka. Takie słowa zawsze powodowały ciepło w okolicach jego serduszka. Ciągle miał wrażenie, jakby kochał Jungkooka z dnia na dzień coraz mocniej. Niektóre pary dopadały kryzysy w uczuciach, a oni? Poza rutyną nadal bardzo się kochali.
— Kocham Cię — mruknął Jimin.
— Ja Ciebie też.
Kierując się tymi słowami, przemierzali ciągle wspólnie przez życie. Od początku, ich wspólnych narodzin, do końca, czyli później starości. Może nawet śmierci? Starali się na razie o tym nie myśleć. Chcieli korzystać z życia, póki mogą. A wszystko razem wydawało się jakoś takie prostsze oraz przyjemniejsze.
Czasy się zmieniały razem z pracą i otoczeniem. Człowiek jednak potrzebuje stabilizacji. Im właśnie gwarantowała to ich wspólna miłość. Była niezmienna.
Po prostu gorąco się kochali.
Koniec.
_________________
BARDZO DZIĘKUJĘ!
Nie sądziłam, że wspólnie dotrwamy do tego momentu — końca tego opowiadania. Jednak stało się! Wybił setny rozdział opowiadania, a wraz z nim epilog. Zawsze będę z sentymentem wspominać pisanie "carmelove", ponieważ mimo troszkę innej formy, która skupiała się na chacie i krótkich opisach, pisało mi się to przyjemnie! Ponadto znalazłam masę miejsca na moje nieśmieszne żarty, nieudane podrywy oraz opisanie życiowych wpadek.
KŁANIAM SIĘ NISKO I JESZCZE RAZ BARDZO DZIĘKUJĘ ZA WASZĄ AKTYWNOŚĆ!
"Carmelove" aktualnie ma 100 tysięcy wyświetleń, a to naprawdę zaszczytna, ogromna liczba. Cieszę się, że tak bardzo polubiliście to opowiadanie oraz je aktywnie komentowaliście! Zazwyczaj nie odpisuję na komentarze, ale wierzcie — czytałam każdy z nich, bo byliście dla mnie siłą napędową do dalszego piania.
DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ!
Miłego dnia oraz wieczoru, pamiętajcie o uśmiechu oraz zdrowiu. Być może do zobaczenia w przyszłych opowiadaniach? Trzymajcie się, cześć!
CZYTASZ
CARMELOVE┊ᴊɪᴍɪɴ x ᴊᴜɴɢᴋᴏᴏᴋ
Fanfiction⌞Historia o dwóch sąsiadach, którzy byli sobie pisani w gwiazdach.⌝ Jungkook był głupi, Jimin był dzieciakiem, a ich historia zrodziła się z dziecięcej głupoty. Urodzeni tego samego dnia, w tym samym szpitalu, sala obok sali. Dzieliła ich jedynie dw...