jimin&jeongguk : 19 lat
— Po co kupiłeś sos karmelowy? — zapytał niepewne Jimin, obserwując, jak jego chłopak pakuję się z ową buteleczką do łóżka. Siedzieli właśnie w pokoju Jeongguka, który chwilę temu wrócił ze sklepu. Była późna jesień, sprawiając, że ostatnie dni robiły się coraz zimniejsze. Przez to wszystko Jeon przywlókł do swojego pokoju przenośny grzejnik, który non stop grzał, aby chłopcy mogli dalej swobodnie chodzić po domu w krótkich spodenkach. To Gukowi niezwykle pasowało, bo mógł podziwiać długie, szczupłe nogi Parka przez cały rok.
— Eee... — zaczął, starając się przybrać dobrą minę do złej gry, próbując nie zdradzić swoich prawdziwych intencji. — Kupiłem to, aby polać ciasto, które upiekła mama — odpowiedział, co na pierwszy rzut oka brzmiało faktycznie logicznie.
— Spoko. — Głos Jimina nadal był niepewny, a brwi delikatnie uniesione. — Ale po co przywlokłeś to do łóżka? — ciągnął temat dalej, bo ostatnio Jungkook miewał naprawdę niepokojące pomysły.
— No tak... Okazało się, że ciasto zjadł tata, a szkoda, by karmel został zmarnowany, prawda? — zapytał retorycznie wyższy, przybliżając ciało w stronę Jimina. Rówieśnik nawet nie zdążył zareagować, a Jeon już znalazł się między jego nogami, łapiąc go za uda. Park natychmiast zaczął panikować, mając delikatnie rozszerzone oczy.
— C-co? — sapnął cicho, gdy duże dłonie jego chłopaka zaczęły masować wewnętrzną stronę ud. Od razu dostał przez to gęsiej skórki. Szczególnie że ręce Jeona były chłodne, ponieważ dopiero co wrócił z dworu, gdzie delikatnie mżyło. Jeszcze nie zdążył się w pełni ogrzać. Dlatego mieli obejrzeć film pod kocem.
— Wiesz, jak uwielbiam Twoje nogi — mruknął niskim głosem Jeongguk, co sprawiło, że Jimin mimowolnie poczuł mrowienie w podbrzuszu. Nie był pewien czy żałował teraz założenia krótkich spodenek, czy niezmiernie się z tego cieszył.
Jeon kontynuował, widząc brak oporu ze strony partnera. Wiedział, że Park przepada za pieszczotami jego ud. Szczególnie w tych wrażliwych miejscach jak ich wewnętrzna strona czy okolice blisko krocza. Każde wywoływały u niego przyjemne dreszcze oraz ciche pomruki. Guk lubił tego słuchać. Dlatego dziś postanowił to urozmaicić, aby doświadczenie było jeszcze bardziej przyjemne.
Otworzył karmelowy sos, który kupił właśnie w tym celu. Ta myśl nadeszła niespodziewanie, całkowicie spontanicznie. Jeon pomyślał, że cudnie byłoby użyć ud Jimina jako swojego talerza. Właśnie dlatego zaczął dość obficie oblewać skórę Parka lepką cieczą, która przyjemnie pachniała słodyczą.
— Jeon! — pisnął Jimin, gdy zobaczył, co ten wyprawia. Był trochę zaszokowany, szczególnie że chwilę potem dostał odpowiedź, jaką rolę odgrywa tutaj smaczny karmel.
Koo wpił swoje usta w skórę swojego chłopaka, aby zebrać z niej część sosu. Lizał, ssał oraz cicho mlaskał, kiedy powoli i spokojnie pieścił uda Parka. Nigdzie się nie śpieszył. Praca języka była leniwa, jakby specjalnie chciała pomęczyć niższego, ale jednocześnie sprawić więcej przyjemności.
— Ubrudzisz całe łóżko — mruknął Park, odchylając delikatnie głowę, gdy usta Guka zaczęły działać cuda z jego ciałem. Było mu przyjemnie. Czuł coraz większe mrowienie w podbrzuszu, ale po trzech latach ich związku potrafił się jako tako kontrolować.
Niejednokrotnie doszło do sytuacji, w której któryś z nich odczuł podniecenie zbyt bardzo przez wspólne pieszczoty. Początkowo panikowali i uciekali od siebie, po czasie komentowali to tylko lekkim uśmiechem, uspokajając swoje hormony już na chłodno. Jednak nigdy nie przekroczyli tej magicznej granicy. Obiecali sobie poczekać do pełnoletniości, a jeśli wtedy dalej nie poczują się gotowi, czas oczekiwania mogli wydłużyć nawet o pięćdziesiąt lat. Chcieli potraktować tę sprawę dojrzale, mając na względnie swoje własne bezpieczeństwo.
Uwagę Jungkook puścił mimo uszu. Nadal bawił się w najlepsze, a delikatny uśmiech zagościł na jego ustach, gdy poczuł dłoń Jimina wplątaną między pukle czarnych włosów. Lubił, gdy ten to robił podczas podobnych pieszczot. Park zawsze wtedy go przyjemnie głaskał oraz łaskotał palcami, co zachęcało do dalszych kroków.
Tak było także teraz. Jungkook po zlizaniu sosu z całych ud Jimina obrał sobie inny cel. Pociągnął prędko koszulkę chłopaka, aby zaatakować jego brzuch. Oblał go obficie słodkim sosem, aby następnie zacząć go kawałek po kawałeczku smakować i pieścić.
— Gukie... — westchnął pod nosem Jimin, przymykając delikatnie powieki. Przy Jungkooku zawsze tracił czujność i po prostu oddawał się w jego duże dłonie z wielkim zaufaniem.
— Masz fajny pępek — mlasnął Jeongguk, kiedy ponownie pozbył się sosu ze skóry Jimina. Ten miał coś odpowiedzieć na ten jakże nietypowy komplement, otworzył nawet usta, jednak coś postanowiło im przeszkodzić. A raczej ktoś.
— Litości, dzieci! — krzyknęła zaskoczona Pani Jeon, która po wejściu do pokoju Jungkooka zastała takowy widok. Jej syn pomiędzy nogami swojego chłopaka, umazany czymś na twarzy, liżący brzuch Jimina, który natomiast był całkowicie czerwony oraz zdyszany.
_________________
Sponsor:
Pamiętasz? Właśnie dlatego moja mama postanowiła kupić nam gumki.
CZYTASZ
CARMELOVE┊ᴊɪᴍɪɴ x ᴊᴜɴɢᴋᴏᴏᴋ
Fanfic⌞Historia o dwóch sąsiadach, którzy byli sobie pisani w gwiazdach.⌝ Jungkook był głupi, Jimin był dzieciakiem, a ich historia zrodziła się z dziecięcej głupoty. Urodzeni tego samego dnia, w tym samym szpitalu, sala obok sali. Dzieliła ich jedynie dw...