jimin&jeongguk : 16 lat
Jimin był zmęczony oraz zrezygnowany. Po rozmowie z Yoongim miał wrażenie, że jego myśli to istny bałagan, który tylko ciąży, a mu brakuje sił na sprzątanie. Musiał jednak przyznać, iż te krótka wymiana zdań pozwoliła mu pozostać spokojnym tego wieczoru. Miał nadzieję, ażeby następnego dnia ten stan się utrzymał, a on nabierając sił, będzie w stanie zmierzyć czoła swojemu problemowi z Jeonem.
Delikatnie mżyło, ale to nie powstrzymało nastolatka przed wstąpieniem do miejskiego sklepiku. Prowadziła go przemiła Pani Choo, która zawsze dorzucała darmową gumę do żucia bądź lizaka, kiedy zrobiło się u niej zakupy. Zupełnie jakby był wdzięczna za to, że ktokolwiek zwrócił uwagę na ten sklep. Park na jej szczęście robił to dość często. Głównie za sprawą karmelowych ciasteczek, które można było tam dostać, a on wręcz je kochał.
Teraz także sięgnął swoimi krótkimi, pucołowatymi paluszkami po opakowanie. Wyobrażał sobie już w myślach ich przyjemny, zniewalający smak. Pozwolił nawet wpełznąć delikatnemu uśmiechowi na swoje usta, który jednak szybko się zmył. Jimin niekontrolowanie przypomniał sobie Jeongguka. Nie można było mu się dziwić. W końcu obaj zajadali się tym smakołykiem od dzieciństwa. Ba! Nawet kot Jimina - a dokładniej to ich własny - nosi imię po składniku owych ciasteczek.
Park wtedy zrozumiał, że jest na takim etapie swojego życia oraz miłości, iż teraz Jeon będzie w nim obecny, nawet jeśli miał ochotę go wykopać ze swoich myśli. Ta teza trochę go zmęczyła, ale jednocześnie pozwoliła odetchnąć. Jungkook w końcu musiał mieć z nim tak samo, prawda? Pomimo wszystkich przeciwności w nastolatku dalej żyła dziecięca, głęboka nadzieja, że składane po cichu ze słodyczą w głosie obietnice były prawdziwe.
Chyba przestawał być już powoli zły. Próbował spojrzeć na tę sytuację z chłodnym, spokojnym nastawieniem. To nie tak, że wybaczył Gukowi, ale próbował go zrozumieć. Chciał pojąć, co kryje się pod burzą włosów jego najlepszego przyjaciela, którym ten dalej był. Jimin nie pozwoliłby, aby taka kłótnia zniszczyła fortecę ich więzi, którą budowali od tylu lat. Była po prostu na to zbyt silna.
Zresztą Park coraz częściej pozwalał sobie na planowanie ich wspólnego życia parę dobre lat do przodu. Wyobrażał sobie jak głupio będą wyglądać po czterdziestce z łysiną na głowie. Widział w swojej retrospekcji, jak obaj siedzą przed telewizorem, narzekając i kłócąc się o politykę, jedząc jedną ręką karmelowe przysmaki. Może od czasu do czasu pójdą pograć w kręgle. Ewentualnie zasadzą sobie mały ogródek przed domem. Wzruszające w tym całym niewinnym snuciu były odczucia nastolatka. Czuł się bezpiecznie z myślą, że jego przygłupi przyjaciel zostanie obok jego boku. Nie odrzucała go wizja ich podstarzałych ciał czy ukształtowanych przez starość twarzy. Pełnych zmarszczek, znamion czy nieapetycznych plam. Był świadom, że nie zatrzymają na całą wieczność swojego młodego wyglądu.
Ale za to zostaną ich oczy. Nadal tak ciepłe, pełne miłości oraz zaufania wobec siebie.
Kiedy o tym myślał to zawsze szczerzył się, jak głupi. Dokładnie tak jak teraz przy kasie. Kasjerka ilustrowała go podejrzliwym wzrokiem, chcąc zapytać, czy na pewno wszystko w porządku, ale Park wydawał się być w innym świecie. Rzucił tylko na ladę parę drobnych, nie czekając nawet na resztę. Wolał jak najszybciej wrócić do swojej własnej krainy wyobraźni, gdzie wszystko było takie piękne. Głównie dlatego, że naprawdę wierzył w spełnienie tych mrzonek.
CZYTASZ
CARMELOVE┊ᴊɪᴍɪɴ x ᴊᴜɴɢᴋᴏᴏᴋ
Fanfic⌞Historia o dwóch sąsiadach, którzy byli sobie pisani w gwiazdach.⌝ Jungkook był głupi, Jimin był dzieciakiem, a ich historia zrodziła się z dziecięcej głupoty. Urodzeni tego samego dnia, w tym samym szpitalu, sala obok sali. Dzieliła ich jedynie dw...