jimin&jeongguk : 47 lat
— Miałaś być 20 minut temu w domu — warknął niskim głosem Jungkook, który marszczył groźnie brwi. Stał oparty o jedną ze ścian ich małego korytarzyku, obserwując jak Jiwoo ściąga lekko zabrudzone trampki. Tyle razy już jej mówił, aby je wreszcie umyła.
Jimin tylko cicho obserwował tę sytuację z kanapy w salonie. Przerabiali to już tyle razy, że wiedział, iż nie warto się mieszkać. Pilnował, tylko by ich dom pozostał w całości. Jiwoo zdecydowanie była córeczką tatusia. Jungkook był w nią całkowicie zapatrzony. Ciągle tylko powtarzał, że jego córka jest najpiękniejsza, najmądrzejsza, najbystrzejsza i ogólnie zawsze naj. Cóż, nie można było zarzucić mu kłamstwa. Jiwoo była grzeczną, dojrzałą i naprawdę charyzmatyczną nastolatką, która ceniła sobie wykształcenie, stroniła od złego towarzystwa oraz potrafiła zaskrobać sympatie otoczenia. Jeon był z niej nadzwyczaj w świecie dumny. Dlatego próbował też ciągle chronić ją przed całym światem, póki jeszcze mógł. Póki Jiwoo nie wyfrunie z gniazda.
Jimin oczywiście nie był mniej dumny. Można powiedzieć, że on po prostu był tym bardziej liberalnym rodzicem. Uważał, że skoro Jiwoo tak świetnie sobie radzi, to można jej zaufać i przestać kontrolować oraz pilnować jak małe, pięcioletnie dziecko. Ten etap już zdecydowanie za nimi. Uspokojenie Jungkooka jednak nie było takie łatwe. Zawsze używał argumentów mówiących o bezpieczeństwie córki, z którymi nie dało się nie zgodzić.
— Autobus mi się spóźnił — mruknęła niezadowolona czarnowłosa, wiedząc do czego, jej ojciec zmierza. Automatycznie zmarkotniała i nabrała chęci ucieczki w stronę swojego pokoju.
Jiwoo skończyła siedemnaście lat, będąc długonogą brunetką. Włosy nadal ścinała krótko, chociaż miała krótki okres w życiu, gdzie marzyły jej się długie kosmyki. Prędko jednak uznała je za zbyt kłopotliwe oraz niepasujące do kształtu własnej twarzy. Sylwetkę posiadała szczupłą. Jedynie co zawsze jej przeszkadzało to wzrost, bo była wyjątkowo niska. Nie przekroczyła jeszcze metra sześćdziesiąt. Jungkook zawsze ją pocieszał, że jest jak Jimin i nie ma o co się martwić, bo to urocze.
— Tak, tak — burknął niezadowolony Jeongguk. — Ja już znam te spóźnione autobusy — ciągnął, ewidentnie pokazując, że jej nie wierzy. Nawet żywo gestykulował, wyglądając, jakby co najmniej czarował.
— Skarbie — jęknął Jimin, doskakując w susach do partnera. Kiedy Jeon zaczął już wymachiwać niezrozumiale rękoma, trzeba było szybko go uspokoić. — Daj spokój. To tylko 20 minut, a autobusy czasem robią psikusy. Jest cała i zdrowa, popatrz. To najważniejsze, prawda? — zagadnął łagodnym głosem, chcąc trochę udobruchać partnera. Zaczął delikatnie masować ramie mężczyzny, mając lekki uśmiech na ustach.
— Nie broń jej! — fuknął od razu Jungkook. — Jestem pewien, że autobus to tak naprawdę ten Hoseok z rówieśniczej klasy! Ja mu dam! Powiem Pani Choi, że to on ostatnio rozdeptał jej petunie — ciągnął dalej uparty, zakładając ręce na piersi.
Park cicho westchnął, wywracając oczyma prawie w tym samym czasie, co Jiwoo. Jung Hoseok był przyjacielem ich córki, który jednak z biegiem lat nagle podpadł Jeonowi. Nie zrobił nic złego, po prostu był blisko Jiwoo. Blisko JEGO córki. Przez to pilnował go, jak tylko mógł.
— Tato, przestań. Zrobił to przypadkowo, poza tym naprawdę to przez autobus! — trzymała się swojej wersji, czując lekkie wypieki zażenowania na myśl, że jej własny ojciec mógłby kablować na Junga. Uznała, iż to dobry moment, aby uciąć tę rozmowę i stąd uciec. — Idę się umyć, jestem zmęczona — rzuciła, aby zamknąć temat i szybkim krokiem udać się do swojego pokoju.
Jungkook już otworzył usta, by cokolwiek na to odpowiedzieć, ale powstrzymał go Jimin. Pociągnął go prędko na kanapę w salonie, przytulając mocno własnymi ramionami.
— Kochanie, mieliśmy oglądać serial — przypomniał, chcąc prędko zmienić temat. Guk tylko opadł naburmuszony z westchnieniem na sofę. — No już, nie dąsaj się. Też kiedyś byliśmy młodzi i wracaliśmy późno do domu — dodał Park, muskając delikatnie policzek Jeona.
— Ale my byliśmy grzeczni — marudził nadal, chociaż przez czułość ze strony Parka trochę złagodniał.
— Jiwoo też jest. Wiem, że siedemnaście lat mieliśmy jakieś... Trzydzieści lat temu, ale pragnę ci przypomnieć, iż też święci nie byliśmy. Pamiętasz, jak piliśmy alkohol z barku moich rodziców, po tym jak nie poszliśmy na bal? A Ty wpadłeś po drodze do kałuży i dałeś mi kwiatki? — zagadnął nostalgicznie mężczyzna. Oparł głowę o ramię wyższego, przymykając delikatnie oczy.
— Czuję się stary — odpowiedział już trochę rozbawiony Jeon, który trochę się rozczulił. Wspomnienie było miłe. Wtedy pierwszy raz się namiętniej pocałowali, a on zrozumiał, co to znaczy podniecenie realną osobą, a nie aktorką porno. — Ale było fajnie. Wiesz, nawet wtedy Lisa mi się jakoś wybitnie nie podobała. Zawsze uważałem, że jesteś najpiękniejszy — mruknął Jungkook, całując skroń drugiej połówki.
— Chciałbym wrócić do mojego wyglądu sprzed trzydziestu lat — zaśmiał się smętnie Park, chociaż na ten komplement od razu jego kąciki ust powędrowały w górę.
Powoli dopadał ich już problem zmarszczek, szybszego tycia czy po prostu nadchodzącej starości. Ich rysy twarzy były zdecydowanie dojrzałe. Jeon nawet chciał zapuścić brodę, ale Jiwoo mu zabroniła, kiedy miała z osiem lat. Powiedziała, że będzie wyglądał jak Święty Mikołaj, a ona się go boi. Ten argument przekonał Jeona.
— Po co masz wracać? Dalej jesteś najpiękniejszy, Jimin — odparł poważnie Jeongguk, zerkając wnikliwie w oczy Jimina. Chciał spojrzeniem przekazać swoją miłość, troskę oraz podziw.
Park tylko delikatnie się na to uśmiechnął, cmokając raz jeszcze polik partnera.
— Ale tyłek miałem wtedy lepszy — westchnął, samemu będąc rozbawiony tymi wnioskami.
— Nie — od razu odpowiedział Guk, rozglądając się po salonie. Rejestrując brak Jiwoo, pozwolił na złapanie sobie własnego narzeczonego za tyłek. — To dalej najlepsze pośladki, jakie istnieją w tym wszechświecie — wyznał z pełną powagą. Jimin ponowie na to cicho parsknął śmiechem.
— Dzięki — oznajmił, sięgając po pilot, by puścić wreszcie ten serial.
— Ale nie mów tego Jiwoo. Ostatnio przeżywała, że ma za mały i powiedziałem jej to samo — odparł rozbawiony Jeon, dostając uderzenie w ramie od Jimina.
CZYTASZ
CARMELOVE┊ᴊɪᴍɪɴ x ᴊᴜɴɢᴋᴏᴏᴋ
Fanfic⌞Historia o dwóch sąsiadach, którzy byli sobie pisani w gwiazdach.⌝ Jungkook był głupi, Jimin był dzieciakiem, a ich historia zrodziła się z dziecięcej głupoty. Urodzeni tego samego dnia, w tym samym szpitalu, sala obok sali. Dzieliła ich jedynie dw...