Czułem się wykończony, ponieważ tak jak sobie obiecałem, przez całą noc nie zmrużyłem oka choćby na chwilę. Musiałem mieć pewność, że Harry zaśnie i trochę odpocznie... i na moje szczęście chłopak spał przez cały ten czas. Chwilami trochę wiercił się i mamrotał coś niezrozumiałego pod nosem, co mnie trochę zaniepokoiło. Wtedy przytulałem go do siebie troszkę mocniej i szeptałem mu do ucha, że jest bezpieczny, i że wszystko jest już dobrze, czekając aż się uspokoi. Rano wymiękłem, moje powieki były tak ciężkie, jakby ważyły z tonę, dlatego zamknąłem na moment oczy. Tylko na sekundkę... Już miałem odpłynąć do krainy snów, jednak moją czujność przywrócił cichy głos Harry'ego.
- Louis...? - mruknął zaspany chłopak, orientując się, że go obejmuję bez przerwy i nie odpowiadam na jego pytanie, dlatego nieco się poruszył. Kiedy poczułem to, od razu się ocknąłem i uniosłem głowę.
- Hm? Co się dzieje? - zapytałem, gwałtownie podnosząc się na łokciu i popatrzyłem uważnie na chłopaka. Przez zmęczenie byłem trochę rozkojarzony.
- Nic takiego... nie śpisz? - loczek powoli przekręcił się na drugi bok i popatrzył na mnie uważnie. Chyba musiałem mieć mocno podkrążone z niewyspania oczy, bo po minie Harry'ego widziałem, że trochę się zmartwił, jednak nie chciałem, by się tym kłopotał.
- O nie, nie - pokręciłem głową z uśmiechem. - Pilnowałem cię całą noc, żebyś ty mógł spokojnie spać.
- Oh, to miłe... Nie musiałeś tego robić, ale dziękuję, Lou. Doceniam to - wymusił lekki uśmiech.
- I jak się czujesz, skarbie? Jest jakaś poprawa? - spytałem niepewnie.
- Uhm... nie wiem, chyba nie bardzo - westchnął cicho.
- Hej, damy sobie z tym radę, tak? - powiedziałem, przyglądając się uważnie loczkowi i delikatnie zaczesałem jego włosy do tyłu, aby nie wpadały mu do oczu. Harry pokiwał głową, jednak chyba nie był do końca przekonany. - Może zrobimy tak... Ja pojadę do apteki po tę maść, którą zalecił lekarz, a kiedy wrócę, to zrobię ci dobre śniadanko, hm?
- Louis, nie musisz tego robić, poradzę sobie...
- Nie muszę, ale chcę - powiedziałem z lekkim uśmiechem. - Ty opiekowałeś się mną, gdy siedziałem w pudle i po ucieczce, więc teraz ja chcę zaopiekować się tobą... mimo, że nie jestem lekarzem jak ty - powiedziałem żartobliwie. - Będzie dobrze, Hazz. Do wesela wszystko się zagoi. Znajdziemy też dobrego psychologa, który ci pomoże i powoli wszystko wróci do normy. Musimy w to wierzyć - przygryzłem niepewnie wargę i po chwili zawahania złożyłem szybki pocałunek na czole loczka. Odsunąłem się zanim mógł cokolwiek powiedzieć czy zareagować. Nie chciałem zrobić nic wbrew jego woli, nie chciałem przekraczać granicy, ale cholernie się o niego martwiłem. Był teraz moim wszystkim, nawet gdyby wybrał Liama lub po tym traumatycznym przejściu - bycie singlem, to i tak będę o niego dbać. Podniosłem się, posyłając delikatny uśmiech brunetowi i poszedłem do swojego pokoju, żeby się przebrać w czyste rzeczy. Następnie udałem się do łazienki, gdzie pośpiesznie umyłem zęby i twarz. Nie chciałem już tracić czasu na golenie się, więc przed zejściem na dół szybko przejrzałem się w lusterku poprawiając roztrzepane włosy.
Gotowy ubrałem buty i założyłem jeansową kurtkę na kożuszku. Wziąłem receptę od doktora, portfel i kluczyki do auta, po czym wyszedłem z domu. Pojechałem do Londynu, gdzie wyszukałem pierwszą lepszą aptekę, w której wykupiłem lekarstwo dla Harry'ego. Wstąpiłem też do piekarni, która znajdowała się obok, aby kupić świeże pieczywo i coś słodkiego dla loczka. Będąc w mieście, przy okazji zajechałem również do sklepu z elektroniką. Chyba czas najwyższy kupić sobie telefon, żeby na przyszłość móc komunikować się z Harrym i chłopakami. Nie spodziewałem się, że w ciągu tych trzech lat technologia aż tak pójdzie naprzód. Nie za bardzo wiedziałem, jaki model smartfona wybrać, jednak miły sprzedawca chętnie mi w tym doradził. Cieszyłem się, że wszystko udało mi się sprawnie załatwić i mogłem wracać już do domu. Po przyjeździe na miejsce rozebrałem się i w pierwszej kolejności odłożyłem zakupy w kuchni, a następnie pobiegłem na górę do sypialni chłopaka. Kiedy wszedłem do środka, Harry leżał w łóżku i przeglądał coś na swoim telefonie.
CZYTASZ
The Prisoner |Larry 2/3 ✓ POPRAWIONE
FanfictionCzy ucieczka z więzienia oznacza koniec kłopotów, czy dopiero ich początek? [Kontynuacja The Prisoner] !BOTTOM HARRY! UWAGA: *Postaci w tym opowiadaniu są problematyczne, więc jeśli liczysz, że będzie cały czas wesoło, kolorowo, to lepiej tego nie c...