7

1.3K 90 201
                                    

Poczułem dreszcze przebiegające po moim całym ciele, gdy usłyszałem te słowa. Jego zachowaniem w tej chwili byłem chyba jeszcze bardziej zdziwiony niż wyznaniem, że mnie kocha. Popatrzyłem uważnie na Louisa, chociaż nie wiedziałem, co mam powiedzieć. W końcu powinien być raczej na mnie zły i czekać na decyzję, którego z nich wybiorę, a nie jeszcze o mnie zabiegać i mnie bajerować w ten sposób, wykorzystując moją słabość do niego. Skłamałbym mówiąc, że robi to bezskutecznie. Pokręciłem głową zakłopotany i westchnąłem, widząc ten nikły uśmieszek pod nosem szatyna. Chciałem coś powiedzieć, zapytać po co to robi, jednak tkwiłem w milczeniu przez cały czas próbując dobrać odpowiednie słowa, a mężczyzna zaczął się powoli oddalać. Byłem zdezorientowany całą tą sytuacją, bo nie wiedziałem jak to miało funkcjonować według Louisa. Rada Eda doprowadziła mnie donikąd. Podsumowując, powiedziałem szatynowii, że jestem zazdrosny, a on stwierdził, że nie muszę zrywać z Liamem czy mówić Louisowi że też go kocham, by się z nim spotykać. Popieprzone. Czy on serio ma to na myśli, czy to jest kolejna gierka z jego strony?

Wróciłem do domu, starając się to wszystko sobie jakoś poukładać w głowie. Na pewno teraz jestem spokojniejszy, gdy Louis dowiedział się o moich uczuciach. Jego reakcja spowodowała, że moje serce zaczęło bić dwa razy szybciej z ekscytacji? Tak, chyba podobało mi się to, co powiedział. Byłem pełen emocji, wciąż odtwarzając w głowie naszą rozmowę, jednak nie miałem pojęcia, co stanie się wkrótce. Jeszcze nic nie jest stracone... Będzie o nas walczyć... ale w jaki sposób?

Cały dzień się nad tym zastanawiałem, w międzyczasie starając się znaleźć sobie jakieś zajęcie. Zawiesiłem nad łóżkiem lampeczki, dzięki czemu pokój wydawał się teraz być bardziej przytulnym miejscem. Louis powiedział, że jeśli będę czegoś potrzebował, to mam mu mówić, ale zważając na naszą dziwną relację, raczej nie zamierzam zawracać mu tym głowy. Nie wiedziałem czy mogę sobie tak po prostu pojechać na zakupy do Londynu albo zamówić coś online z dostawą do domu, dlatego dalsze ozdabianie pokoju musiało trochę zaczekać. Po południu rozmawiałem z Lukiem, który był strasznie ciekawy tego, jak żyje mi się z gangsterami. Chyba miał takie wyobrażenie, że co drugi dzień wspólnie rabujemy sklepy czy banki. Wspomniałem mu, że stan zdrowia Louisa jest wręcz zadowalający i poza więzieniem zachowuje się jak zwykły człowiek... no może trochę zbyt entuzjastycznie podchodzi do niektórych rzeczy, ale to jest zrozumiałe po siedzeniu w pustej celi przez trzy lata. Kiedy Luke zapytał o to, jak nam się układa, zrobiłem się małomówny. Bo niby czym mam się pochwalić? Chciałem zdać mu całą relację z tych ostatnich tygodni, ale bałem się, że ktoś nas usłyszy. Poza tym pewnie usłyszałbym tekst typu "a nie mówiłem? Wiedziałem, że z tego romansowania z Liamem nie będzie nic dobrego". A najgorsze jest to, że mój przyjaciel rzeczywiście miał rację. Nie byłem szczęśliwy w tej relacji, a czas spędzany z Liamem jakoś przestał mnie ekscytować tak, jak na początku. Może to zachowanie Louisa podświadomie mnie do tego zniechęcało, nie mam pojęcia.

Po zjedzonej kolacji, to jest zwykłym serowym makaronie mac n cheese, postanowiłem zostać jeszcze w kuchni, aby pozmywać po wszystkich naczynia. Chciałem sobie znaleźć zajęcie, podczas gdy reszta chłopaków wzięła sześciopak piwa i poszli do salonu,  gdzie mieli oglądać piłkarski mecz swojej ulubionej drużyny - Manchesteru United. Ku mojemu zdziwieniu Louis zaproponował, że pomoże mi w sprzątaniu, tak więc obaj zostaliśmy w kuchni.

Z początku panowała między nami cisza, kiedy wspólnie zbieraliśmy naczynia ze stołu, jednak Louis wkrótce ją przerwał.

- Czy Liam mówił ci już, jak atrakcyjnie wyglądasz w takich koszulach? - uniósł brew.

- Uhm... Nie - odwróciłem głowę i spojrzałem na szatyna. Co on znowu kombinuje? 

Zerknąłem szybko w dół na swoje ubranie - klasyczną błękitną koszulę i proste ciemne spodnie - i dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, jak wyglądam, z pewnością śmiesznie. Reszta chłopaków na co dzień chodziła w zwykłych jeansach czy dresie, a ja musiałem przy nich wyglądać jak urzędnik. Ubierałem się tak na co dzień pracując w szpitalu i w więzieniu, więc chyba musiało mi to wejść w nawyk.

The Prisoner |Larry 2/3 ✓ POPRAWIONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz