Stało się. Louis i ja zostaliśmy parą. Po raz kolejny. Byłem z tego powodu cholernie szczęśliwy, chociaż z drugiej strony miałem wyrzuty sumienia przez to, jak zachowywałem się wcześniej w stosunku do szatyna. Miałem nadzieję, że to pójdzie w niepamięć i teraz, gdy zaczęliśmy wszystko od nowa, po tym wszystkim złym co nas spotkało, będzie już tylko lepiej.
Naszą pierwszą decyzją, którą wspólnie podjęliśmy, było powiedzenie o tym fakcie chłopakom. Niby to nic takiego, bo przecież już od dłuższego czasu zachowujemy się jak para, ale tym razem chcieliśmy postąpić właściwie. Zależało nam na tym oficjalnym poinformowaniu reszty, aby to było jasne, że Louis jest moim chłopakiem, a ja jestem chłopakiem Louisa. Być może robimy to z obawy przed tym, że Liam skrycie dalej coś do mnie czuje i zechce nadal próbować mnie zdobyć. Nie wiadomo, co może przyjść mu do głowy. A jeśli chodzi o Zayna, to Louis trochę nim pogrywał i wykorzystywał jego uczucia, aby wzbudzić moją zazdrość. Dlatego chcemy, by teraz wszystko było już jasne, by nikt nie robił sobie nadziei, i żeby nie rodziły się z tego potem niechciane konflikty.
Jak Liam to przyjął?
Cóż, na początku przy chłopakach zachowywał się obojętnie, jakby to po nim spłynęło. Jednak znałem go na tyle dobrze, że wiedziałem, że to tylko maska, pozory. Dlatego też chciałem z nim porozmawiać na osobności. Czekałem tylko na odpowiedni moment, aż w pobliżu nie będą kręcić się pozostali chłopcy, aż wreszcie nadarzyła się taka okazja. Chłopcy byli zajęci, bo przygotowywali się do najbliższych wyścigów. Louis razem z Niallem pojechali załatwić jakieś części do samochodu, Zayn zajmował się obsługiwaniem ćpunów spragnionych kolejnej dawki narkotyków, a Liam kolejny dzień spędzał w garażu. Zajrzałem do niego pod pretekstem, żeby spytać czy nie jest głodny. Beznadziejne, wiem.
- Hej, Liam... uhm, pomyślałem sobie, że może jesteś głodny, a ja będę odgrzewać sobie zapiekankę. Czy... -
- Nie - odpowiedział krótko, przerywając mi. Stał pochylony nad otwartą maską i coś grzebał obok akumulatora. Niestety nie byłem znawcą aut, więc trudno było mi określić, co właściwie robi.
- Na pewno? Bo mogę ci przynieść kawałek... - próbowałem dalej.
- Nie jestem głodny - westchnął cicho i dopiero wtedy się wyprostował, spoglądając na mnie. - To wszystko? - zapytał oschle.
Moja tchórzliwa natura chciała odpowiedzieć "tak" i zawrócić, ale nie mogłem tego tak zostawić. Jeśli zmarnowałbym szansę na rozmowę z Liamem, to pewnie dalej bym się tym zagryzał.
- W zasadzie to nie. Musimy porozmawiać... o nas - oznajmiłem, starając się brzmieć na pewnego siebie.
- Uh, teraz? Jestem trochę zajęty - burknął przewracając oczami, jednak po chwili odłożył brudną od smaru ścierkę i popatrzył na mnie uważnie. - No więc?
- Posłuchaj, wiem że nie jesteśmy już razem, ale chcę wiedzieć co czujesz, bo mam wrażenie, że twoja reakcja przy chłopakach nie była szczera.
- A co mam niby czuć? Mam się załamać, że wybrałeś innego? - prychnął. - Mam się nad sobą użalać i rozryczeć? Czego ode mnie oczekujesz, Harry? - zapytał nadal opryskliwym tonem.
- Nie o to mi chodziło... - odpowiedziałem najłagodniej jak tylko potrafiłem. - Miałem raczej na myśli to, że chcę się upewnić, że już nic do mnie nie czujesz i ruszyłeś naprzód, bo po twoim zachowaniu odnoszę całkiem inne wrażenie. Słuchaj, mieszkamy wszyscy razem pod jednym dachem i wiem, że to jest trudne. Uwierz, że wszyscy to odczuwamy, tą gęstą atmosferę, a ja naprawdę chcę, by to się zmieniło. Ty i Louis byliście przyjaciółmi...
- No właśnie, byliśmy - parsknął.
- Hej, ale to nie była jego wina... to ty chciałeś się ze mną umawiać, mimo że dobrze wiedziałeś o moim związku z nim - zmarszczyłem lekko brwi.
CZYTASZ
The Prisoner |Larry 2/3 ✓ POPRAWIONE
Hayran KurguCzy ucieczka z więzienia oznacza koniec kłopotów, czy dopiero ich początek? [Kontynuacja The Prisoner] !BOTTOM HARRY! UWAGA: *Postaci w tym opowiadaniu są problematyczne, więc jeśli liczysz, że będzie cały czas wesoło, kolorowo, to lepiej tego nie c...