- Ale... dla ciebie jakoś nie umiem być agresywny w jakikolwiek sposób. Jesteś inna. O żadną nigdy nie musiałem walczyć, żadna nigdy mi się nie sprzeciwiała. Dobra, może czasem Marine jak nie chciałem iść z nią na zakupy czy zrobić czegoś na pokaz. Jednak nie spotkałem się z czymś takim, że dziewczyna od samego początku nie wykazywała mną zainteresowania.
- Ani takiej, która wręcz ucieka od ciebie? - dopytałam.
- Dokładnie. Wiele dziewczyn chciało być na miejscu mojej byłej czy teraz na twoim.
- Dlaczego zerwaliście? - błądziłam ręką po jego torsie.
- Ona potrzebowała ode mnie tylko popularności i pieniędzy. Podczas, gdy sama nie potrafiła dochować wierności. Zdrada to coś czego nigdy nie wybaczę.
- Kim była brunetka z którą ostatnio rozmawiałeś na parkingu? - wypaliłam.
- Jedna z ekipy Marine, która zawzięcie kazała mi do niej wrócić i cytując "przestać odpierdalać z nową".
- Wyglądało jakbyście flirtowali.
- Ale tak nie było. Chwila... o to byłaś taka zła? - uniósł się na łokciach.
- Nie, po prostu chciałam wiedzieć, bo was widziałam - starałam się mówić wiarygodnie. W odpowiedzi dostałam tylko jego śmiech. Zobaczyłam w jego oku błysk, od którego nie mogłam oderwać wzorku. Gdy chłopak to zauważył od razu zrobił się poważny. Spojrzenie opuścił na moje wargi, które lekko przygryzłam - Mogę już te słuchawki? - odezwałam się, kiedy nasze twarze dzieliły milimetry.
- Słuchawki mogą poczekać - chwycił delikatnie moją głowę, by następnie połączyć nasze usta. Po chwili doszła do mnie powaga całej sytuacji. Oderwałam się od bruneta, od razu stając na równe nogi.
- Ja już chyba muszę lecieć - mówiłam nerwowo, chwytając za klamkę.
- Odwiozę cię - wstał podobnie szybko, idąc za mną - Pilnuj psa, zaraz wrócę - rzucił do brata. Nie odwróciłam się nawet. Wyszłam z domu, kierując się w stronę mojego - Wskakuj do samochodu - zatrzymał mnie.
- Nie trzeba, przejdę się.
- Przecież nic takiego się nie stało. Uspokój się - chwycił mnie za ramiona.
- M-my... nie powinniśmy - patrzyłam się wszędzie, byle nie na niego.
- A kto nam zabroni? - zaśmiał się.
- Chcę już wracać - mruknęłam.
- To wsiadaj - złapał moją rękę, idąc w stronę samochodu. Kilka minut później znaleźliśmy się pod moim mieszkaniem - Trzymaj - z kieszeni wyciągnął moje słuchawki.
- Dzięki - wciąż czułam się niepewnie.
- Będę jutro po ciebie - oznajmił, gdy wysiadłam. Nie odpowiedziałam, a tylko zamknęłam drzwi.
- Odzyskałaś swoją zgubę? - usłyszałam na wstępie. Przytaknęłam, zamykając się w pokoju. Chwyciłam za telefon, wybierając numer do Madison.
- Musimy się spotkać, natychmiast - oznajmiłam, gdy tylko odebrała - Dzwoń do Blake'a i widzimy się za pół godziny w kawiarni obok szkoły.
Wchodząc do budynku, dziewczyna była już na miejscu. Dosiałam się do niej, a po chwili przybył również Blake.
- Co było takie pilne, że musiałaś nas wezwać? - oboje zaczęli się niecierpliwić.
- Byłam u Marshall'a po słuchawki - starałam się mówić spokojnie - rozmawialiśmy sobie i jakoś tak wyszło, że się pocałowaliśmy...
- Co? - blondynka zwróciła uwagę połowy kawiarni - Mówiłam ci, że to nie jest dobry pomysł.
- Co było potem? - chłopak starał się przyswoić całą sytuację.
- Spanikowałam i wyszłam. Po czym on i tak odwiózł mnie do domu - westchnęłam - Ale zrozumcie, on nie jest taki jak każdemu się wydaje. Nosi w sobie spory ból, który stara się wyładować agresją.
- A jeśli cię uderzy? - Madison wydawała się spokojniejsza niż chwilę temu.
- Brzydzi się przemocą wobec kobiet - tłumaczyłam.
- Chciałabym cię jakoś od tego odwieźć, ale widzę jak zachowuje się wobec ciebie...
CZYTASZ
NOWA
RomanceBrooke jest nową uczennicą w szkole. Z początku niepewna, wkrótce staje się obiektem zainteresowania kapitana drużyny koszykowej. Dziewczyna wrogo nastawiona na znajomość w końcu ulega. Na drodze do pełnego szczęścia staje jej na drodze pewna osoba...