IX

7.2K 148 4
                                    

- Ale... dla ciebie jakoś nie umiem być agresywny w jakikolwiek sposób. Jesteś inna. O żadną nigdy nie musiałem walczyć, żadna nigdy mi się nie sprzeciwiała. Dobra, może czasem Marine jak nie chciałem iść z nią na zakupy czy zrobić czegoś na pokaz. Jednak nie spotkałem się z czymś takim, że dziewczyna od samego początku nie wykazywała mną zainteresowania. 

- Ani takiej, która wręcz ucieka od ciebie? - dopytałam.

- Dokładnie. Wiele dziewczyn chciało być na miejscu mojej byłej czy teraz na twoim.

- Dlaczego zerwaliście? - błądziłam ręką po jego torsie.

- Ona potrzebowała ode mnie tylko popularności i pieniędzy. Podczas, gdy sama nie potrafiła dochować wierności. Zdrada to coś czego nigdy nie wybaczę.

- Kim była brunetka z którą ostatnio rozmawiałeś na parkingu? - wypaliłam.

- Jedna z ekipy Marine, która zawzięcie kazała mi do niej wrócić i cytując "przestać odpierdalać z nową".

- Wyglądało jakbyście flirtowali.

- Ale tak nie było. Chwila... o to byłaś taka zła? - uniósł się na łokciach.

- Nie, po prostu chciałam wiedzieć, bo was widziałam - starałam się mówić wiarygodnie. W odpowiedzi dostałam tylko jego śmiech. Zobaczyłam w jego oku błysk, od którego nie mogłam oderwać wzorku. Gdy chłopak to zauważył od razu zrobił się poważny. Spojrzenie opuścił na moje wargi, które lekko przygryzłam - Mogę już te słuchawki? - odezwałam się, kiedy nasze twarze dzieliły milimetry.

- Słuchawki mogą poczekać - chwycił delikatnie moją głowę, by następnie połączyć nasze usta. Po chwili doszła do mnie powaga całej sytuacji. Oderwałam się od bruneta, od razu stając na równe nogi.

- Ja już chyba muszę lecieć - mówiłam nerwowo, chwytając za klamkę.

- Odwiozę cię - wstał podobnie szybko, idąc za mną - Pilnuj psa, zaraz wrócę - rzucił do brata. Nie odwróciłam się nawet. Wyszłam z domu, kierując się w stronę mojego - Wskakuj do samochodu - zatrzymał mnie.

- Nie trzeba, przejdę się.

- Przecież nic takiego się nie stało. Uspokój się - chwycił mnie za ramiona.

- M-my... nie powinniśmy - patrzyłam się wszędzie, byle nie na niego.

- A kto nam zabroni? - zaśmiał się.

- Chcę już wracać - mruknęłam.

- To wsiadaj - złapał moją rękę, idąc w stronę samochodu. Kilka minut później znaleźliśmy się pod moim mieszkaniem - Trzymaj - z kieszeni wyciągnął moje słuchawki.

- Dzięki - wciąż czułam się niepewnie.

- Będę jutro po ciebie - oznajmił, gdy wysiadłam. Nie odpowiedziałam, a tylko zamknęłam drzwi.

- Odzyskałaś swoją zgubę? - usłyszałam na wstępie. Przytaknęłam, zamykając się w pokoju. Chwyciłam za telefon, wybierając numer do Madison.

- Musimy się spotkać, natychmiast - oznajmiłam, gdy tylko odebrała - Dzwoń do Blake'a i widzimy się za pół godziny w kawiarni obok szkoły.

Wchodząc do budynku, dziewczyna była już na miejscu. Dosiałam się do niej, a po chwili przybył również Blake.

- Co było takie pilne, że musiałaś nas wezwać? - oboje zaczęli się niecierpliwić.

- Byłam u Marshall'a po słuchawki - starałam się mówić spokojnie - rozmawialiśmy sobie i jakoś tak wyszło, że się pocałowaliśmy...

- Co? - blondynka zwróciła uwagę połowy kawiarni - Mówiłam ci, że to nie jest dobry pomysł.

- Co było potem? - chłopak starał się przyswoić całą sytuację.

- Spanikowałam i wyszłam. Po czym on i tak odwiózł mnie do domu - westchnęłam - Ale zrozumcie, on nie jest taki jak każdemu się wydaje. Nosi w sobie spory ból, który stara się wyładować agresją.

- A jeśli cię uderzy? - Madison wydawała się spokojniejsza niż chwilę temu.

- Brzydzi się przemocą wobec kobiet - tłumaczyłam.

- Chciałabym cię jakoś od tego odwieźć, ale widzę jak zachowuje się wobec ciebie...

NOWAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz