XXIV

5K 124 3
                                    

- Chcę wysłać mu to zdjęcie - oznajmiłam, zerkając w jego stronę - ale anonimowo.

Stworzyłam maila, po czym zrobiłam co chciałam. Nagle dostrzegliśmy jak podchodzi do niego dziewczyna, rzucając mu się na szyję.

- Cassidy? - usłyszałam od Madison - Od kiedy oni kręcą?

- Kto to jest? - wzięłam głęboki wdech.

- Dziewczyna, której nigdy nie lubił. Przy każdej rozmowie się kłócili, bo ona się czepiała wszystkiego.

Gdy oderwali się od siebie, ten wyciągnął telefon, sprawdzając powiadomienie. Po chwili nasze spojrzenia się spotkały. Zauważyłam, że coś w nim pękło, jednak nie dawał tego po sobie poznać.

- Idziemy - mruknęłam, zaczynając kierować się w stronę sali. Po kolejnej lekcji, udaliśmy się na jadalnie. Dziewczyna, którą wcześniej widzieliśmy, siedziała szczęśliwa, obejmując ramię Marshall'a. Po chwili zobaczyłam jak Jared wstaje od drużyny, kierując się w naszą stronę.

- Hej, mogę na chwilę wam przeszkodzić? - dosiadł się, nie czekając na odpowiedź - Jak się czujesz?

- Bardzo szybko się pocieszył.

- Nie pocieszył. Wciąż cały czas chodzi struty. Związał się z Cassidy tylko dlatego, żeby mieć obok siebie jakąś dziewczynę, tak naprawdę tak dwójka się nienawidzi.

- A może po prostu chce, żeby Brooke była zazdrosna - wtrąciła blondynka.

- Nie wiem, ciężko z nim się rozmawia o uczuciach. Z resztą wiesz jak to wygląda.

- Chwila... Skąd miałaby wiedzieć? - nachyliłam się, opierając o stolik - Chcecie mi coś powiedzieć?

- Spotykaliśmy się kiedyś - westchnęła.

- Ja nie narzekam - chłopak uśmiechnął się, puszczając oczko w jej stronę.

- Wybaczcie, że wam przeszkodzę, ale mam pewien plan. Może dzięki niemu coś się w Marshall'u ruszy - głos zabrał Blake. Wszyscy zamieniliśmy się w słuch, uważnie przyswajając informacje, które nam podawał - To na bank wzbudzi w nim zazdrość - zakończył.

- Jesteś pewien, że trzymanie się tak blisko niego będzie dobrym pomysłem? - wyrzucałam swoje wątpliwości.

- Idealnym. Widząc cię częściej niż miał nadzieje, w końcu coś nim poruszy - skomentowała.

- To jak, którego wybierasz? - wskazał na drużynę.

- Tu mam jednego wspaniałego - przytuliłam blondyna - Jednak pozwól, że wybiorę Patrick'a.

- Postaram się nie być smutny z tego powodu - zażartował Jared - Ale w porządku, pogadam z nim na ten temat. Do zobaczenia.

- To jest najdurniejszy plan na jaki kiedykolwiek się zgodziłam - pokręciłam głową.

- Uwierz mi, nie potrwa to długo - wpatrywała się w drużynę. Następnie wszyscy poszliśmy na zajęcia. Gdy ostatnia lekcja dobiegła końca, od razu wybiegłam z sali, rzucając się na szyję Blake'a i dziękując.

- Zdałam! - powiedziałam szczęśliwa, pokazując mu test z matematyki - Jesteś najlepszym nauczycielem jakiego kiedykolwiek miałam!

- Miło mi to słyszeć.

Wymieniliśmy parę zdań, po czym pożegnaliśmy się. Wyszłam ze szkoły, kierując się w stronę wyjścia. Nagle poczułam jak ktoś obejmuję moje ramię.

- Słyszałem, że chcesz się umówić - zaśmiał się, zawracając mnie w stronę swojego samochodu.

- Nie jestem pewna czy jest to dobry pomysł - spuściłam głowę.

- Czemu? Mi tam się podoba.

- No, bo co jeśli wrócimy do siebie z Marshall'em - oparłam się o maskę, a ten położył dłonie obok moich ud - Nie chcę być uważana za dziwkę, która skaczę z jednego kwiatka na drugi. A poza tym też nie chcę złamać ci serduszka.

- Ojej, słodka - przytulił mnie - O to się nie martw. Nie musimy spędzać czasu razem poza szkołą, jeśli nie chcesz. A teraz wskakuj, trzeba cię ładnie odwieźć, skoro Marshall odwozi inną.

NOWAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz