XXXIV

4.4K 100 9
                                    

- Jedziemy już? - zapytałam, widząc, że impreza dobiega końca. Chłopak przytaknął. Wzięłam swoje rzeczy, pożegnaliśmy się z resztą i wyszliśmy - Jest zimno - objęłam się rękoma. 

- Wiedziałem, że tak będzie - zaśmiał się. Widziałam jak brunet kiwa z niedowierzaniem głową, zdejmując swoją marynarkę, po czym założył ją na moje ramiona. Wsiedliśmy do samochodu, gdzie od razu zrobiło się cieplej. Marshall jednak nie ruszał. Spojrzał w moją stronę, po czym się nachylił, całując moje usta i szyję.

- Co ty robisz? - czułam jak mój oddech przyspiesza.

- Pojedziemy do hotelu, chyba, że wolisz tutaj - nie odpuszczał.

- Tu będzie niewygodnie - mruknęłam. Jechał dość szybko. Wzięliśmy jakiś pokój, od razu kierując się do niego. Zamknął za sobą drzwi, ponownie wpijając się w moje usta. Powoli rozpinałam guziki w jego koszuli, jednak gdy poczułam jak jego dłoń wędruje na rozpięcie mojej sukienki, odsunęłam się od niego.

- Coś nie tak? Jeśli chcesz poczekać to powiedz, nie chcę cię do niczego zmuszać - przejął się.

- Czy to konieczne, żebyś zdejmował mi sukienkę?

- Masz cudowną  figurę, czemu nie pozwalasz mi jej zobaczyć bez ubrań. Czy stało się coś o czym powinienem wiedzieć?

Spojrzałam na niego, wzdychając. Chwyciłam za zamek i pociągnęłam go w dół, zrzucając z siebie materiał.

- Kto ci to zrobił? - lekko przejeżdżał dłonią po moim brzuchu, a w jego oczach widziałam smutek.

- Te wszystkie blizny są z wypadku - mówiłam spokojnie, starając się nie rozpłakać. 

- Chodź, usiądźmy - objął mnie, kierując się w stronę łóżka.

- Jechałam z moją mamą na zakupy, kiedy jakiś pijany kierowca zajechał jej drogę. Uderzył bezpośrednio w nas. Udało mi się przeżyć, choć od razu po incydencie straciłam przytomność. Mama zmarła na miejscu - emocje puściły, a z moich oczu leciały łzy. Chłopak mocno mnie przytulił - Dlatego się tu przeprowadziliśmy. To wszystko nas przerosło, nie mogliśmy tam dłużej mieszkać. Stąd też te cholerne blizny...

- Już dobrze - gładził ręką moje włosy - Wiem, że to dla ciebie ciężkie. Wiem też, że blizny są twoim kompleksem, ale posłuchaj, przede mną nie musisz ich ukrywać. Kocham cię całą. Twoje oczy, twoje włosy, twój uśmiech, twoje ciało, twoje rany. Wszystko razem i każde z osobna. Dla mnie nie ważne jest to czy masz blizny, ale to jak bardzo sprawiasz, że jestem szczęśliwy. Brooke, szaleję za tobą i nic tego nie zmieni. Nawet coś co uważasz za defekt.

- J-ja... dziękuję - przytuliłam go z całej siły.

- Nie masz za co. Jestem tu i nie planuję odejść.

NOWAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz