20. Ugaszony płomyk nadziei

866 72 58
                                    

Wiatrak w salonie Eliego starał się ochładzać domek chłopaka, jednak zważywszy na utrzymującą się duchotę i wysoką temperaturę, był w tym bardzo powolny. Coraz bardziej irytowało to szatyna, gdyż, mimo tego, że na dworze nie było już aż tak gorąco, siedząc w salonie, nadal czuł się jak w saunie. Chociaż będąc szczerym, szatyna irytowało wtedy wszystko. Rozsypane płatki śniadaniowe na stole, nieestetycznie opadająca firanka, czy śmiech dzieci bawiących się za płotem. Wszystkie te drobnostki doprowadzały w tamtym momencie Elijaha do szewskiej pasji, a raczej dolewały oliwy do ognia, którym były doświadczenia z ostatniej godziny.

Chris wiedział. I to od początku.

Ta wiedza powodowała, że całe obecne nastawienie chłopaka do wakacyjnej przyjaźni z blondynem obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Z jednej strony nie rozumiał normalnego zachowania chłopaka, jakby nic się nie stało, jednak z drugiej strony dobrze wiedział, że przecież zachowywał się tak samo. Czy to oznaczało, że drugi nastolatek coś do niego czuł? Sam nie miał pojęcia. Przecież oni obaj mieli już kogoś, ten jeden raz... był tylko wypadkiem. Pijackim wybrykiem, którego mieli nigdy nie pamiętać, jednak oczywiście wszechświat postanowił zrobić im na złość.

A co, jeśli Chloe by się o tym dowiedziała? To byłby koniec. Nie tylko dla ich związku, ale i dla jej przyjaźni z Chrisem. Ten jeden wieczór zniszczyłby cały dotychczasowy porządek ich życia. Eli zastanawiał się, czemu był tak głupi, że to zrobił. I to do tego z facetem?

Przecież jemu nigdy wcześniej nawet nie podobali się mężczyźni. A co dopiero Chris, jego, jak mu się wydawało, przyjaciel.

Szatyn postanowił przestawić wiatrak nieco bliżej niego, przez co wiatr wiał mu prawie wprost na twarz. Nie było to najprzyjemniejsze uczucie na świecie, jednak zdecydowanie lepsze od duszenia się w czterdziestu stopniach. Chłopakowi nie było dane niestety za długo pooddychać w spokoju, gdyż usłyszał donośne pukanie zza drzwi. Założył, że pewnie Chloe musiała przyjść ze spotkania z dawnymi znajomymi, więc poszedł niechętnie otworzyć. Przed drzwiami miał jednak ostatni widok, który chciał w tamtym momencie zobaczyć.

- Musimy porozmawiać, Eli - zaczął Chris nieśmiało - Mogę wejść?

- Jeśli musisz - odparł obojętnie Elijah, odsuwając się nieco i zapraszając blondyna do środka.

Chris niepewnym krokiem udał się do środka mieszkania, próbując poukładać sobie w głowie ostatni raz, jak przekazać chłopakowi to, co przed chwilą widział.

- Po co tu przyszedłeś? - zapytał zrezygnowany szatyn, siadając na kanapie.

- Emm... ja... widziałem coś, o czym powinieneś wiedzieć...

Eli był pewny, że Chris chciał dokończyć rozmowę sprzed kilku godzin, więc zaintrygowało go to, co chłopak mógł chcieć mu powiedzieć. Blondyn za to zaczął plątać się w swoich słowach i kolejny raz przerabiać w głowie to, co widział i miał oznajmić przyjacielowi. Bał się jakie konsekwencje będzie miało to, że szatyn dowie się o tym, co zrobiła Chloe. Nie chciał zniszczyć ich związku ani być dla nich przeszkodą, po prostu... Eli musiał to wiedzieć.

- Będziesz tu tak stał? - zapytał coraz mniej cierpliwy Elijah, chcąc już poznać treść informacji od kolegi.

- Byłem przed chwilą na spacerze i widziałem tam Chloe... była z Crystal... chybasięcałowały - powiedział szybko, chcąc mieć to już za sobą.

Ostatnie zdanie uderzyło prosto w serce Eliego. Ze wszystkich możliwych informacji, które mógł usłyszeć tego dnia, ta była najbardziej dezorientującą. Nawet wieść o tym, że Chris wiedział o ich jedno-nocnej przygodzie nie była dla niego aż tak szokująca jak to. Jego Chloe miałaby go zdradzić? Przecież była na spotkaniu ze znajomymi... a przynajmniej miała być. Z Crystal? Swoją przyjaciółką z dzieciństwa? Dlaczego miałaby mu to zrobić? Blondynkę zawsze interesowali jedynie mężczyźni. Fakt, od jakiegoś czasu lekko się od siebie oddalili, ale nigdy nie przypuszczałby, żeby Chloe mogłaby go zdradzić. Nie mógł w to uwierzyć.

Don't Let Me Go [bxb]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz