Rozdział #9

35 3 0
                                    

*Natella*
Cholera jaki ten gość jest jakiś nie normalny! Tak pomyślała moja głowa po wyjściu z więzienia Legionu Cienia. Musiałam ochłonąć,ponieważ chłopak swoimi słowami zdecydowanie mnie wpienił. Nie miałam w sumie z kim porozmawiać o tym co tam zaszło i o tym jaką wielką pomyłkę zrobiłam.
Mogłam bić się ze swoimi myślami. I z wewnętrzną sobą. Wewnętrzna ja to moja poprzednia osobowość. Stara ja tak to mogę nazwać. Muszę czymś zająć myśli.

*Postirol*
-I co ja mam teraz z wami zrobić?
-Wypuść nas! Nie jesteśmy ci niczego winni.
-Milcz! Nie ma takiej opcji. Jesteście winni. Winni jej śmierci. Dlatego tak łatwo wam nie wybaczę!
-Kiedy ty w końcu zrozumiesz,że nie moja wina,że Patrycja nie żyje?
Wtedy wybuchłem totalnie. Wyjąłem z kieszeni swój scyzoryk i przejechałem po ręce Luferka która trzymała kraty.
-Obym więcej nie słyszał od ciebie takich słów. Bo zginiecie wszysty.
I wyszedłem.

*Ola*
Patrzyłam jak krew lała się z jego ręki. Na szczęście miałam bandaż w kieszeni spodni. Opatrzyłam rękę męża.
-On nie umie dostrzec prawdy kochanie.
-Nie,on umie tylko nie doprowadza do siebie takiej myśli.

*Macho*
Zastanawiam się dlaczego Posti jeszcze nie zabił Luferka. To chyba kwestia czasu. Moje życie zaczyna przypominać smutnego,samotnego włóczykija który ma przyjaciół ale czuje się samotny. Może pomogę Postirolowi pozbyć się Luferka. W taki czy inny sposób. Z chęcią zrzuciłbym gościa z mostu w przepaść i zakończył tą apokalipsę. Ale zombie mogły już zjeść wszystkich ludzi. Może jest ta nikła szansa że ktokolwiek to przeżył.
Jeśli pozbędziemy się Białych Wilków będziemy żyć w lepszym społeczeństwie. A zombie znów staną się ludźmi. To jest myśl.
Poszedłem prosto do domu Postirola..
-Co cię sprowadza do mnie Macho?
-Pomogę ci zemścić się na Luferku i pozbyć się białych wilków.
-Świetnie ale jak chcesz to rozegrać?
-To zależy od ciebie. Czy da ci satysfakcję zrzucenia Lufra z mostu czy zabicie go powoli torturując go?
-Obie opcje mi się podobają. Ale co z jego dzieciakiem?
-Zobaczymy jego reakcję na wieść o tym,że ojciec nie żyje. A teraz wymyślimy plan jak ich zabić.
-Wiesz ja mam już plan. Tylko musimy go zrealizować.
-Super,zaczniemy jutro.
I tak satysfakcja ze śmierci wroga będzie czymś przyjemnym. Chce normalnego świata. Bez lufra,bez wilków bez osób których nienawidzę..
Trzeba iść do Tolmaja. Musi przygotować antidotum.

*Natella*
Udało mi się wyrzucić z siebie złość. Ale ten chłopak nie jest dla mnie.. Może gdy minie apokalipsa zombie znajdę sobie kogoś innego i lepszego.

*******
Oby teraz się dobrze opublikowało bo zwariuje 🥶🤬🤬
Miłego czytania,wiem że trochę czekania było ale jest rozdział 
Do następnego
Daga 💙💙💙

Legion Cienia//Żywa Śmierć//FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz