Rozdział #13

11 2 0
                                    

Szybko okazało się że spełnienie obietnicy dotrzymanej córce Natelli wcale nie było takie łatwe. Zaczynało brakować składników na antidotum więc trzeba było wysyłać ludzi na misje żeby znaleźli potrzebne materiały.
I tak znów zaczęły się misje,warty i krwawe walki z zombie. Czyli powrót do rzeczywistości.

*Tomlaj*
Nie wyrabiałem już na bieganie. Byłem tak zmęczony że ledwo stawiałem kroki przechodząc z pomieszczenia do pomieszczenia. Pot leciał mi z czoła. Ale tutaj gorąco. Jeszcze trochę i miałem to skończyć. Musiałem zdążyć przed urodzinami Natelli. Koniec apokalipsy miał nastąpić w dniu jej 18 urodzin. A to już za jakiś czss. Codziennie gdy kładłem się do łóżka myślałem tylko o tym by skończyć to jak najszybciej. By ją uszczęśliwić. Jako jej "wujek" co prawda nie prawdziwy ale przyszywany chciałem dla niej jak najlepiej.

*Postirol*
Słyszałem o postępach Tolmaja. Ale byłem dobrej myśli. Zastanawiałem się tylko czy uda nam się zdążyć na czas.
Sam ze swoimi ludźmi wyruszałem na misje w poszukiwaniu składników.

*Ola i Smolax*
Dotarliśmy do bazy białych wilków. Była opustoszała jak wtedy gdy porwał nas Legion cienia. Nadal nie wiemy co się stało z Luferkiem.
-Mamo a co z tatą? Przeżyje? Gdzie on jest?
I na to pytanie odpowiedzieć mu nie chciałam. Z buntuje się i ucieknie. To moje dziecko kocham go nie mogę mu tego zrobić. Nie mogę powiedzieć mu prawdy.
-Mamo!
-Tak synku,słucham cię.
-Pytałem o tatę.
-A tak tata. On.. Postirol nie uwolnił go.
-Więc musimy go odbić.
-Dopiero wtedy jak znajdziemy pozostałych członków białych wilków. Sami sobie nie poradzimy.
-Ja dam radę. Skoro ty mamo twierdzisz że nie dam to jesteś głupia i naiwna.
I strzelił w mój czuły punkt. Aż łzy poleciały mi z oczu.
Widząc to Smolax przytulił mnie.
-Przepraszam mamo. Dałem się ponieść emocjom.
Łzy przestały lecieć z moich oczu i uspokoiłam się.

*Nieżywy Luferek*
Ciało nie żywego luferka płynęło sobie rzeka nienawiści. Wybrzeżem rzeki przechodzili właśnie wypuszczeni z miasta legionu cienia Shark i Shrek. Zdębieli gdy zobaczyli pod pływające zwłoki dowódcy białych wilków.
-Postirol zabił go.
-Ciekawe co zrobił z Olą i Smolaxem.
-Tego już się nie dowiemy. Musimy ich znaleźć.

*Graf*
Dziś mieliśmy zgromadzić wszystkie potrzebne składniki do większej ilości antidotum. Udało nam się. Trzeba było jeszcze znaleźć wielki rozpylacz oraz przyrządzić to antidotum.

*Tolmaj*
Już prawie było gotowe. Pozostało tylko kilka dni żeby przyrządzić to antidotum i wlać do wielkiego rozpylacza. Potem rozprowadzić po świecie. To też potrwa jakiś czas. Oby udało się nam wszystkich uzdrowić.

*******
Na tym kończe rozdział do zobaczenia w następnym
Daga 💙💙💙

Legion Cienia//Żywa Śmierć//FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz