Rozdział #21

14 1 0
                                    

*Natella*
Leon odprowadził mnie do domu. Spędziłam z nim bardzo miło czas. Ten buziak mnie ogromnie zaskoczył. To jakby nie patrzeć mój pierwszy pocałunek. Patrząc na to co się działo podczas "apokalipsy zombie" to moja pierwsza miłość. Aż mi się przypomniał tekst piosenki mojego wujka Mortalcia; "Pierwszy pocałunek,dziwne po drugim dopiero błysło".
Zaczęłam nucić słowa tej piosenki.
Taty nie było w domu chyba wyszedł bo zostawił mi kartkę.
Robiłam się głodna więc pomyślałam,że zapiekanki będą dobrą kolacją. Musiałam tylko iść do piekarni po bagietki.
Pomyślałam,że jeśli nie będzie to kupię gotowe i podgrzeje w mikrofalówce.

*Postirol*
Wyszedłem na spacer. Potrzebowałem przemyśleć wszystkie wydarzenia z całego życia.
Trochę się tego na zbierało. Miałem już ciężką głowę od myśli. Postanowiłem się oderwać lekko od rzeczywistości.
Żeby zjeść swoje własne nerwy kupiłem sobie dwie paczki chipsów w najbliższym sklepie monopolowym.
Ciągnęło mnie do alkoholu. Ale powiedziałem sobie: nie dziś.
Miałem kiedyś mały problem z piciem alkoholu gdy straciłem żonę. Już się z tego wyleczyłem. Teraz piję tylko wtedy gdy mój rozum mi na to pozwoli. Silna wola nieprawdaż?
Ile bym dał by znaleźć kogoś tak dobrego jak moja zmarła żona. Wiem,że córce może nie łatwo było by zaakceptować moją nową partnerkę ale na pewno by się przekonała. Cóż będę czekał na szczęście. Samo przyjdzie.
Napisałem wiadomość do córki,że wracam już ze swojej wyprawy.
W odpowiedzi przeczytałem,że zrobiła dla nas zapiekanki na kolacje. Moja zdolna córcia. Może obejrzę razem z nią film,albo opowiem jej coś czego nie wie o swojej zmarłej mamie.

*Macho*
Szczerze cieszyłem się,że Luferek nie żyje. Postirol dokonał zemsty za nas obu. I jakby nie patrzeć ta nienawiść zniknęła z mojego życia. Tylko,że byłem sam. Mieszkałem sam,nie miałem dziewczyny. Przyjaciele byli ale oni mieli też swoje obowiązki na głowie. Nie codziennie się spotykaliśmy. Czasem piłem w samotności. Ale nie upijałem się do nieprzytomności. Poszedłem nad rzekę żeby wyrzucić z siebie to wszystko. Zabrałem ze sobą kartkę i długopis.
Usiadłem na kamieniu i zacząłem pisać:
Apokalipsa nie była moim pomysłem,ale miałem tam swój udział. Chciałem tak jak Posti pozbyć się Luferka. W przeszłości ten biały wilk zrobił mi coś nie wybaczalnego. Ktoś może to uznać za absurd. Tak długo żywiłem urazę do jednej osoby z powodu straty kogoś mi bardzo bliskiego. A mianowicie mojej siostry. Marlena,bo tak miała na imię była mi najbliższą osobą zaraz po rodzicach,którzy także mnie wspierali.
Gdyby nie wypadek samochodowy w którym udział miał Lufer ona by żyła. Skąd wiem,że ten chłopak miał w tym swój udział? Przyznał się na policji przy wyjaśnianiu sprawy. To on sprowokował kolegę Mika do wyścigu. I przez taką głupotę,ostry zakręt i chęć bycia lepszym moja siostra i Mike stracili życie.
Ja cieszę się,że żyję ale przez stratę nie mogę znaleźć ukochanej. Kiedy się z kimś spotykam od razu zamykam się w sobie. Jeszcze nie znalazłem osoby przed którą mógłbym się otworzyć. I to mnie dołuje.
Taka cała moja historia. Czy żałuję założenia Legionu Z zwanego potem Legionem Cienia? Nie żałuję. Lubię być przywódcą i patrzeć na to,że karma dopadła mojego wroga.
Czy jestem szczęśliwy pisząc to wyznanie?
W sumie trochę tak. Ulżyło mi. Wrzucam tę kartkę do rzeki. Niech niesie ją w siną dal . Ja w końcu mam to wyznanie z głowy. Może teraz moje życie się zmieni.
Iron Macho

Zgiąłem kartkę jak najmocniej w kulkę i rzuciłem jak najdalej i najgłębiej w wodę.
Wróciłem do domu. To był lekko ciężki dzień.
Może kupię sobie kota? Albo adoptuję pieska? Żeby przestać być samotnym...

*Natella*
Zapiekanki,które zjadłam z tatą były pyszne. Kolacja udana.
Zaraz po zjedzeniu obejrzeliśmy film. A konkretnie płytę na dvd z wesela rodziców. Popłakałam się. Tatuś tak samo. Oby kiedyś ktoś pomógł mu ożywić te uczucia tak samo jak moja mama...

Legion Cienia//Żywa Śmierć//FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz