Cześć,
stwierdziłam, że skorzystam z okazji i wrzucę coś jeszcze. Mam jeszcze miesiąc do obrony, w sezonie ogórkowym mało pracy, więc mogę w pełni oddać się pisaniu opowiadań :DTym razem będzie to coś bardziej rozbudowanego, mam nadzieję, że przypadnie komuś do gustu :)
-Camila, Camila! – usłyszałam krzyk przyjaciółki, która biegła wraz z jakąś uroczą brunetką. Od razu się zatrzymałam i spojrzałam na dwie kobiety. Ally od razu rzuciła się na moją szyję i mocno się przytuliła – Idziesz na psychologię? – od razu kiwnęłam głową. Mój wzrok spoczął na ślicznej twarzy nieznajomej. Od razu przykuwały uwagę jej cudowne zielone oczy. Nigdy nie wiedziałam takiego pięknego koloru, więc od razu w nim utonęłam.
-Wiedziałam – uśmiechnęła się szeroko blondynka – Camila, to Lauren. Zajmij się nią proszę i zaprowadź ją na zajęcia. Jest nowa i jeszcze nikogo nie zna.
-Cześć – teraz to ja uśmiechnęłam się szarmancko do nieznajomej. Miałam nadzieję, że od razu się jej przypodobam. Wyciągnęłam dłoń do kobiety, którą od szybko przyjęła – Z chęcią się Tobą zajmę – puściłam jej oczko, przez co na jej policzkach pojawił się lekki rumieniec.
-Dziękuję - jej piękne oczy koncentrowały się, na każdym elemencie mojej twarzy. Ostatecznie wylądowały na ustach. Od razu wykorzystałam to lekko przejeżdżając językiem po górnej wardze – Idziemy na zajęcia? – spytała, gdy jej wzrok w końcu się ode mnie oderwał.
-Pewnie – pożegnałam się z Ally i ruszyłam w stronę odpowiedniej części budynku.
W trakcie drogi dowiedziałam się, że Lauren przyjechała dopiero kilka dni temu, mieszkała w akademiku i musiała się przenieść z drugiego końca kraju, przez, jak to nazwała „sytuację życiową". Jako, że dopiero się poznałyśmy nie miałam zamiaru wnikać w jej życie i dopytywać. Gdy zajęłyśmy miejsca na końcu sali szybko wzięłam od niej numer telefonu. Nie miałam pojęcia jak często będę widywać tę piękną kobietę, ale pragnęłam mieć z nią jakikolwiek kontakt. Wiedziałam, że niektóre dziewczyny za szybko wpadały mi w oko, ale to nie moja wina, że były takie cudowne.
-Boże, ona tak zawsze? – jęknęła Lauren opierając się o moje ramię. Była bardzo odważna co niewątpliwie było mi na rękę.
Automatycznie zaczęłam lekko głaskać ją po ramieniu. Jej obecność była nad wyraz przyjemna. Gdy oparła się o mnie poczułam przyjemny kokosowy zapach jej szamponu. Od razu zaciągnęłam się nim mocniej. Ta kobieta miała coś takiego w sobie, że nie chciałam jej odpuścić.
-Zawsze – zaśmiałam się cicho – Spoko. Będę Ci jakoś poprawiać humor na zajęciach – gdy spojrzała na moją twarz i zobaczyła mój zbereźny uśmiech znowu na jej policzkach pojawiły się rumieńce – Może spotkamy się wieczorem?
-Niestety nie mam czasu – westchnęła zerkając na mnie z lekki uśmiechem – Ale napiszę do Ciebie jak będę mieć chwilę, ok?
Przez resztę zajęć Lauren leżała na ławce i przysypiała. Każda nasza rozmowa była bowiem obserwowana przez wykładowczynie, która praktycznie zabijała nas wzrokiem. Korzystając z okazji położyłam dłoń na plecach nowo poznanej dziewczyny i lekko drapała ją, przez co uśmiechała się szeroko.
CZYTASZ
I'm just curious, is it serious? - CAMINAH/CAMREN PL
FanfictionCamila od lat nie może poradzić sobie z własną głową. Jej jedynym oparciem jest Dinah, która trwa przy Niej od lat. Co się jednak stanie, gdy na drodze dziewczyn stanie Lauren? Nowa znajoma ze studiów może namieszać bardziej niż ktokolwiek by się sp...