Śniło mi się dzisiaj, że kłóciłam się z kimś o to kto ma większe cycki - DJ czy Mani 🤨
_______________________________________________
Nie sądziłam, że poznanie Camili z moją rodziną będzie łatwe. Nie ułatwiłam tego sobie zapraszając ją na święta. Wiedziałam jednak, że dzięki temu przy stole pojawią się inne tematy, niż nasze życie. Gdym przyprowadziła ją samą, jej schizofrenia byłaby głównym tematem wieczoru. Wspólnie z rodzicami ustaliłam, że przy rodzinie nie wspomną nic o chorobie mojej partnerki. Byłyśmy razem prawie rok, a to oznaczało wiele rozmów, które odbyłam z rodzicami na jej temat. Moje rodzeństwo świetnie zdawało sobie sprawę z tego, że jestem zajęta, ale nigdy nie zmuszało mnie do ujawnienia szczegółów. Wystarczało im to, że wiedzieli jak ma na imię i, że nie będzie z tego dzieci.
Camila była przerażona spotkaniem z moją rodziną. Wiedziałam jak się bała, gdy spotkaliśmy ich na spacerze. Moje szczęście bardzo dobrze wyczuwało emocje. Ciężko było coś przed nią ukryć. Gdy wyczuła ich przerażenie i odrazę odsunęła się, i zamknęła na kilka dni w sobie. Ciągle powtarzała, że nie jest dla mnie, że mam od niej odejść. Bałam się co może stać się po tym spotkaniu. Cudem wyegzekwowałam jej to, że kocham ją najbardziej na świecie i że będzie w przyszłości moją żoną, więc musi dać radę z moją rodziną.
Wiedziałam, że im doroślej traktuję Camilę, tym lepiej się czuje. Przyjechałam, więc po nią o określonej godzinie. Uznała, że sama się przygotuje. Miała racje, wyszło jej to zajebiście. Moje szczęście wyszło z internatu w obcisłej sukience sięgającej jej do kolan. Nie była to jednak zwykła mała czarna. Na środku brzucha miała dwa małe wycięcia, a na szyi szeroki choker, który dodawał jej ogromnego pazura. Dodatkowo zrobiła sobie elegancki makijaż, a na nogi wbiła delikatne szpilki. Gdy tylko ją zobaczyłam podbiegłam do niej i namiętnie pocałowałam.
-Rozmażesz mi szminkę! – zaśmiała się próbując mnie odepchnąć – Jak wyglądam?
-Ślicznie. Ta sukienka była świetnym zakupem – ponownie ją pocałowałam, choć lekko wierciła się w moich ramionach.
-Dziękuję – pogłaskała mnie po policzku patrząc mi głęboko w oczy – Kocham Cię.
-A ja Ciebie Karla, cholernie – z szerokim uśmiechem na ustach zaciągnęłam ją do auta.
Po trzydziestu minutach dotarłyśmy na miejsce. Widziałam jak Camila trzęsła się z nerwów. Całą drogę głaskałam ją po udzie, aby dodać jej choć trochę odwagi.
-Di, jak oni stwierdzą, że nie chce wariatki w domu? Jak zrobię coś źle? Może jednak odwieź mnie do...
-Karla, proszę, nie mów o sobie, jako o wariatce – westchnęłam przerywając jej – Nie zrobisz nic złego. Wszystko będzie dobrze – lekko pogłaskałam ją po policzku – Co by się nie działo, ja Cię kocham najmocniej na świecie.
Niepewnie przełknęła ślinę i ostatecznie wyszła ze mną z auta. Wiedziałam, że wszyscy są już na miejscu. Zrobiłam to specjalnie, chciałam, aby opadła im szczęka, gdy zobaczą moją partnerkę. Chwyciłam ją za biodro, aby dodać jej odwagi, podtrzymać przerażone ciało oraz aby zaznaczyć mój teren. Miałam za dużą rodzinę, aby któryś z chłopaków nie chciał położyć na niej swoich obleśnych dłoni.
-Dinah, w końcu jesteście! – krzyknęła moja babcia pojawiając się w drzwiach – Kim jest ta piękna kobieta koło Ciebie? Nie mów, że udało Ci się zdobyć takie cudo?! – zaśmiała się babcia, próbując na starcie kupić moją Camilę.
Zdziwiłam się, gdy tak po prostu wyskoczyła do mojej ukochanej i mocno ją przytuliła. Widziałam jak oczy Camili otwierają się i przez chwile zastanawia się jak zareagować. Gdy minęło kilkanaście sekund jej dłonie przesunęły się na plecy babci i lekko ją przycisnęły do małego ciała mojej ukochanej.
CZYTASZ
I'm just curious, is it serious? - CAMINAH/CAMREN PL
FanfictionCamila od lat nie może poradzić sobie z własną głową. Jej jedynym oparciem jest Dinah, która trwa przy Niej od lat. Co się jednak stanie, gdy na drodze dziewczyn stanie Lauren? Nowa znajoma ze studiów może namieszać bardziej niż ktokolwiek by się sp...