11

886 42 9
                                    

Di próbowała poprawić mi humor przez ponad tydzień. Stale obiecywała mi, że to naprawdę nic nie znaczyło, że rozmowa z jej byłym to tylko koleżeńska pogawędka. Ciągle powtarzała, że zależy jej tylko na mnie. Codziennie wracałam do domu, gdzie czekał na mnie ciepły posiłek, który miał uspokoić moje serce. Nic jednak nie działało. Byłam okropnie zazdrosna i zawiedziona. Wiedziała o tym, aż za bardzo. Znowu odsunęłyśmy się od siebie. Brakowało jakiegokolwiek kontaktu romantycznego. Jedyne co nam wychodziło to tulenie się w łóżku.

Moja relacja z Lauren natomiast rozkwitała. Pisałyśmy coraz częściej i coraz bezczelniej. Pasowało mi to jej otwarte podejście. Codziennie dostawałam od niej coraz to nowsze zdjęcie, które przedstawiały jej cudowne ciało. Nie mogłam ukrywać tego jak mnie podniecała i chętnie dochodziłam z myślą o niej. Poza zajęciami nie spotkałyśmy się jednak ani razu. Jakoś Lo nigdy nie miała czasu, a ja sama przestałam o to pytać. Pasowało mi to co było.

Jako, że sama Di zaproponowała, abyśmy jeden dzień spędzały z przyjaciółkami wyszłam w piątek z domu, komunikując jedynie, że „Halsey i Hayley czekają pod blokiem". Byłam pewna, że umówi się z Mani i Ally, a ich wieczór będzie na pewno miłą odskocznią od problemów, które miała ze mną.

Tak jak tydzień wcześniej wylądowałyśmy w klubie ze striptizem. Od początku śledziłam wzrokiem każdy ruch brunetki. Była tak cudownie seksowna. Miałam wrażenie, że dziewczyny widzą jak płonę. Ciężko było nie zauważyć z jakim pożądaniem śledziłam każdy ruch Lo.

-Chcesz pójść ze mną? – wyrwała mnie z rozmyśleń Halsey, gdy tylko na nią spojrzałam uniosła wymownie brwi.

-O co pytałaś? – spojrzałam niepewnie na koleżanki. Byłam pewna, że całe policzki płoną mi żywym ogniem. Szybko wlałam do gardła łyk zimnego drinka, aby móc się schłodzić.

-Ja, Ty, tamto cudo, prywatny taniec? – choć moje oczy na pewno zaświeciły się jak gwiazdy wiedziałam, że muszę odmówić. Lo nie mogła się dowiedzieć, że wiem co robi wieczorami. Bałam się, że to ją wystraszy. Chociaż pragnęłam zobaczyć jej seksowny taniec. Chciałam wbić palce w jej włosy bądź w jej pełne biodra i przylec do jej ust.

-Nie mogę – uśmiechnęłam się blado – To Twoja chwila, leć – wypiłam swojego drinka do końca.

Halsey z ogromnym uśmiechem udała się w kierunku tancerki. Sprawnie wsunęła jej plik banknotów do pończochy. Lauren od razu obdarzyła ją szerokim uśmiechem, zeskoczyła z blatu i chwyciła ją za dłoń. Halsey praktycznie biegła za seksownym ciałem brunetki. Wiedziałam jak bardzo się cieszy z tego tańca, zresztą nie dziwiłam się jej. Lo była diablicą w ciele bogini.

-Czemu nie poszłaś? – spytała Hayley bawiąc się słomką w swoim drinku – Bzykasz ją oczami. Może by Ci przeszło jakbyś zobaczyła ją sam na sam. Dinah raczej by Cię za to nie zabiła – zaśmiała się blondynka – Zresztą wiesz, że żadna z Nas by jej o tym nie powiedziała.

-Wiem – uśmiechnęłam się do niej szeroko – Znam ją – westchnęłam – W sensie tę tancerkę. Tylko nie mów Halsey. Chodzę z nią na psychologię. Często wymieniamy się wiadomościami... Nie powiedziała mi, że jest tancerką. Nie chcę psuć naszej relacji dla jednego tańca – lekko się skrzywiłam.

-Jakimi wiadomościami się wymieniacie? – uniosła pytająco brew – Takimi, za które DJ pozbawi Cię głowy? – wzruszyłam ramionami w odpowiedzi.

-Ostatnio między mną i Di jest dziwnie...

-Chcesz o tym pogadać? Wiesz, że nie jestem jej fanką, ale...

-Nie Hayley, przejdzie Nam. Dałyśmy radę 8 lat, damy radę i dalej – lekko się uśmiechnęłam.

Myśl o tym, że moja kumpla właśnie gwałci wzrokiem Lo nie dawała mi spokoju. Przez kilkadziesiąt minut wypiłam o wiele za dużo. Ostatecznie Hayley chwyciła mnie mocno i tuliła cały czas, aby nie mogła więcej już pić. Mogłam przyznać, że ramiona blondynki były na tyle ciepłe i przyjemne, że czułam się w nich bezpiecznie. W końcu trochę się uspokoiłam, ale nadal trwałam tam póki Hasley nie wróciła.

I'm just curious, is it serious? - CAMINAH/CAMREN PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz