16

505 21 12
                                    


Podniesienie się z łóżka po tej nocy było nad wyraz ciężkie. Camila wszystkie swoje siły życiowe trzymała chyba na ten dzień. Co chwilę dobierała się do mnie bądź pokazywała mi jak bardzo ma ochotę na więcej. Zadziwiała mnie jak była odważna. Pozycje, w których mnie brała przerastały moje największe marzenia. Choć nie ukrywałam, że siadając mi na twarzy sprawiła, że prawie doszłam w przeciągu kilku sekund. Jej biodra ujeżdżające moją twarz były niezmiernie seksowne. Najbardziej zdziwiła mnie jednak, gdy zmusiła mnie do wypięcia pośladków, a następnie na moje pośladki zleciała seria klapsów. Skomlałam z podniecenia przy każdym uderzeniu. Nikt nigdy mnie tak nie traktował, a zawsze się nad tym zastanawiałam. Nie mam pojęcia jak Camila domyśliła się, że mam na to ochotę. Spełniała jednak większość moich fantazji seksualnych w ciągu jednej nocy.


-Karluś, nie mów, że znowu zaczynasz – jęknęłam, gdy wsunęła nad ranem dłoń między moje uda.

-Tak Cię kocham Di – szepnęła prosto do mojego ucha jednocześnie lekko pieszcząc moją łechtaczkę – Obiecaj mi, że mnie nie zostawisz.

-Nigdy Cię nie zostawię – sapnęłam czując jak coraz lepiej się bawi.

Oczywiście zanim wyszłam z łóżka musiałam przeżyć kolejnych parę orgazmów. Nie narzekałam. Mój organizm pragnął jej dotyku i oddawał się jej w całości. Nie podobało mi się jednak jak bezczelnie to wykorzystywała.

Przekonałam Camilę, abyśmy w końcu wyszły z łóżka namawiając ją na śniadanie. Wyskoczyła z niego jak z procy i szybko ubrała się w jeansy i seksowną, obcisła koszulę. Chciałam pierw skoczyć pod prysznic, ale wiedziałam, że za bardzo nastawiła się na jedzenie. Zarzuciłam na siebie luźną sukienkę i wyciągnęłam ją z pokoju. Szwedzki stół przeszedł największe wyobrażenia Camili. Jadła co się dało przez co chwilę się z niej śmiałam. Sama postawiłam na mocną kawę i jajko na twardo.

-Di, co dzisiaj będziemy robić? –uśmiechnęła się szeroko, gdy zagryzała kilka kanapek sporą porcją płatków śniadaniowych.

-Wrócimy do pokoju, weźmiemy kąpiel i wybierzemy się na małą przechadzkę.

-Wspólną kąpiel? – na jej ustach znowu pojawił się bezczelny uśmiech.

-Jesteś niewyżyta – zaśmiałam się zerkając na nią.


Tak jak myślałam, w wannie znowu Camila dobrała się do mojego najczulszego miejsca. Nie dawała mi chwili na odpoczynek. Było to nad wyraz ciekawe, ale jednocześnie strasznie wykańczające. Po długiej wspólnej kąpieli obie się ubrałyśmy i przygotowałyśmy do wyjścia. Camila nie wiedziała co dokładnie planuję przez co stale zerkała mnie zaciekawiona. Nie pytała jednak o nic. Grzecznie czekała, aż znowu wjedziemy na górę. Zabrałam ją na ogromny teren zielony, na którym rozłożyłyśmy koc. Gdy szatynka ogarniała się w łazience spakowałam butelkę wina i dwie plastikowe lampki. Wyjęłam je, gdy znajdowałyśmy się już na miejscu. Mój Skarb uwielbiał alkohol. Dzięki niemu czuła się jak dorosła kobieta, co zawsze dobrze na nią wpływało.

-Jak ja Cię kocham Di – oparła się o mnie i wypiła pierwszy łyk słodkiego wina.

-Ja Ciebie też Karla – cmoknęłam ją w tył głowy – Miałam zabrać jeszcze banany, ale ktoś zjadł wszystkie w trakcie drogi – zaśmiałam się, gdy lekko się naburmuszyła – Cieszę się, że jesteś tutaj ze mną.

-Możemy pojechać kiedyś na dłuższe wakacje?

-Oczywiście, jak tylko będę mieć więcej pieniążków – głaskałam ją po brzuchu jednocześnie mocno przytulając.

I'm just curious, is it serious? - CAMINAH/CAMREN PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz