18

323 23 21
                                    

Byłyśmy z Camilą już prawie dwa lata. Przez ten czas praktycznie wyszła na prostą. Świetnie radziła sobie w szkole, bez problemu ogarniała obowiązki domowe, a nawet poznawała coraz więcej ludzi. Stale jednak trzymała się ze mną i moimi przyjaciółkami. Stwierdziłyśmy, że spędzimy razem Sylwestra, w mieszkaniu Natashy i Elise. Dziewczyny pokochały Camilę, nie wiedziały nic o jej chorobie, co było dla niej dużym plusem. Cieszyła się, że może być przy kimś normalna. Zresztą o jej chorobie wiedziałam jedynie ja, Mani i część mojej rodziny.


-Chodźmy na spacer! – krzyknęła Ally wracając z balkonu.

-O tej porze? Zaraz zaczną strzelać – zaśmiała się Camila, która leżała na kanapie łaskocząc się z Natashą – Jak ktoś coś źle podpali i wystrzeli w naszym kierunku?

-Mam ochotę na spacer! – Ally wypiła o wiele za dużo. Niestety miała w sobie coś takiego jak Camila, nie umiałyśmy jej odmówić.

Po piętnastu minutach byłyśmy już na dworze. Każda z nas miała ze sobą piwo, które co chwile upijała. Mój Skarb, mimo upływu lat, nie zmienił swojego podejścia do czułości. Tuliła się do mnie, w każdym możliwym momencie życia. Przestałam jednak już ją nosić na wszelkich możliwych spacerach. Dumnie chodziła obok, jednocześnie mocno się we mnie wtulając.

-DJ, Mani, Ally! – zaklęłam w duszy słysząc bardzo znajomy głos. Nie pomyślałam nawet o tym, że mieszka w okolicy dziewczyn.

-O kurwa... - westchnęła Normani pod nosem – Camiśka, skoczysz z dziewczynami po więcej piwa dla mnie? – wypiła swoje praktycznie na raz, aby wzmocnić swoje słowa.

-Okej – dziewczyna wzruszyła ramionami. Nat szybko chwyciła ją pod ramię i pociągnęła w kierunku mieszkania. W trakcie tych dwóch lat zdążyłam je poinformować o tej starej sytuacji. Wiedziałam, że Camila powinna się o tym dowiedzieć, było już na to za późno.

-DJ, dawno Cię nie widziałem! – Liam mocno objął mnie swoimi ramionami – Laski, czemu nikt się do mnie nie odzywał? Nie mówcie, że mnie nie lubiłyście! – był bardzo pijany co było, aż za bardzo widać.

-Nie do końca – westchnęła Normani – Słuchaj, my już pójdziemy... - chwyciła mnie za dłoń i próbowała odciągnąć od chłopaka.

-DJ, żadnego przywitania? Przecież byliśmy razem prawie rok. Jesteś wolna czy jednak związałaś się z tą pizdą, dla której mnie zostawiłaś? – oczy otworzyły mi się szeroko, gdy zobaczyła, że Camila wraz z dziewczynami zdążyła już wrócić.

-Pizdą, dla której go zostawiłaś? – uniosła wysoko brew stając obok mnie.

-Cóż to za maleństwo? – zaśmiał się Liam zerkając na mojego Skarba.

Mocno objęłam ją w talii i przycisnęłam do swojego ciała. Wiedziałam, że jest na mnie zła, ale musiałam pokazać jak bardzo mnie kocha.

-To moja dziewczyna, Camila – cmoknęłam ją w głowę – Słuchaj, nie chcę z Tobą rozmawiać... Nie mamy o czym.

-To coś spełnia twoje wymagania?

-Liam, odpuść sobie – rzuciła Ally próbując rozładować atmosferę – Chodźmy dalej.

-Pytałem czy to małe coś spełnia twoje wymagania – chwycił Camilę za ramię przez co doskoczyłam do niego.

-Zostaw ją, w tej jebanej chwili – odepchnęłam go od swojej dziewczyny – Jeszcze raz jej dotniesz, a pożałujesz.

-Bo co mi zrobisz mała dziwko? – chwycił mnie za barki przez co straciłam na chwilę koncentrację.

I'm just curious, is it serious? - CAMINAH/CAMREN PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz