Byłyśmy z Camilą już prawie dwa lata. Przez ten czas praktycznie wyszła na prostą. Świetnie radziła sobie w szkole, bez problemu ogarniała obowiązki domowe, a nawet poznawała coraz więcej ludzi. Stale jednak trzymała się ze mną i moimi przyjaciółkami. Stwierdziłyśmy, że spędzimy razem Sylwestra, w mieszkaniu Natashy i Elise. Dziewczyny pokochały Camilę, nie wiedziały nic o jej chorobie, co było dla niej dużym plusem. Cieszyła się, że może być przy kimś normalna. Zresztą o jej chorobie wiedziałam jedynie ja, Mani i część mojej rodziny.
-Chodźmy na spacer! – krzyknęła Ally wracając z balkonu.
-O tej porze? Zaraz zaczną strzelać – zaśmiała się Camila, która leżała na kanapie łaskocząc się z Natashą – Jak ktoś coś źle podpali i wystrzeli w naszym kierunku?
-Mam ochotę na spacer! – Ally wypiła o wiele za dużo. Niestety miała w sobie coś takiego jak Camila, nie umiałyśmy jej odmówić.
Po piętnastu minutach byłyśmy już na dworze. Każda z nas miała ze sobą piwo, które co chwile upijała. Mój Skarb, mimo upływu lat, nie zmienił swojego podejścia do czułości. Tuliła się do mnie, w każdym możliwym momencie życia. Przestałam jednak już ją nosić na wszelkich możliwych spacerach. Dumnie chodziła obok, jednocześnie mocno się we mnie wtulając.
-DJ, Mani, Ally! – zaklęłam w duszy słysząc bardzo znajomy głos. Nie pomyślałam nawet o tym, że mieszka w okolicy dziewczyn.
-O kurwa... - westchnęła Normani pod nosem – Camiśka, skoczysz z dziewczynami po więcej piwa dla mnie? – wypiła swoje praktycznie na raz, aby wzmocnić swoje słowa.
-Okej – dziewczyna wzruszyła ramionami. Nat szybko chwyciła ją pod ramię i pociągnęła w kierunku mieszkania. W trakcie tych dwóch lat zdążyłam je poinformować o tej starej sytuacji. Wiedziałam, że Camila powinna się o tym dowiedzieć, było już na to za późno.
-DJ, dawno Cię nie widziałem! – Liam mocno objął mnie swoimi ramionami – Laski, czemu nikt się do mnie nie odzywał? Nie mówcie, że mnie nie lubiłyście! – był bardzo pijany co było, aż za bardzo widać.
-Nie do końca – westchnęła Normani – Słuchaj, my już pójdziemy... - chwyciła mnie za dłoń i próbowała odciągnąć od chłopaka.
-DJ, żadnego przywitania? Przecież byliśmy razem prawie rok. Jesteś wolna czy jednak związałaś się z tą pizdą, dla której mnie zostawiłaś? – oczy otworzyły mi się szeroko, gdy zobaczyła, że Camila wraz z dziewczynami zdążyła już wrócić.
-Pizdą, dla której go zostawiłaś? – uniosła wysoko brew stając obok mnie.
-Cóż to za maleństwo? – zaśmiał się Liam zerkając na mojego Skarba.
Mocno objęłam ją w talii i przycisnęłam do swojego ciała. Wiedziałam, że jest na mnie zła, ale musiałam pokazać jak bardzo mnie kocha.
-To moja dziewczyna, Camila – cmoknęłam ją w głowę – Słuchaj, nie chcę z Tobą rozmawiać... Nie mamy o czym.
-To coś spełnia twoje wymagania?
-Liam, odpuść sobie – rzuciła Ally próbując rozładować atmosferę – Chodźmy dalej.
-Pytałem czy to małe coś spełnia twoje wymagania – chwycił Camilę za ramię przez co doskoczyłam do niego.
-Zostaw ją, w tej jebanej chwili – odepchnęłam go od swojej dziewczyny – Jeszcze raz jej dotniesz, a pożałujesz.
-Bo co mi zrobisz mała dziwko? – chwycił mnie za barki przez co straciłam na chwilę koncentrację.
CZYTASZ
I'm just curious, is it serious? - CAMINAH/CAMREN PL
FanficCamila od lat nie może poradzić sobie z własną głową. Jej jedynym oparciem jest Dinah, która trwa przy Niej od lat. Co się jednak stanie, gdy na drodze dziewczyn stanie Lauren? Nowa znajoma ze studiów może namieszać bardziej niż ktokolwiek by się sp...