Mijały tygodnie, a my byłyśmy tylko coraz bliżej. Wraz z nastaniem kwietnia miałam coraz mniej czasu, ale i tak spędzałam go wiecznie z Camilą. Nie miałam pojęcia jak pójdzie mi matura, ale szatynka nie miałam problemu z tym, że uczyłam się u jej boku. Wręcz przeciwnie. Często mnie przepytywała bądź wypytywała o szczegóły w najdziwniejszych momentach, np. gdy łasiła się do mnie nagle potrafiła spytać o wzory skróconego mnożenia.
-Jesteś najlepsza! – krzyknęła schodząc z huśtawki. Ulżyło mi, bo praktycznie odpadły mi ręce. Jako, że było ciepło mogłam w końcu zabrać ją na plac zabaw.
-Dla Ciebie staram się jak mogę – uśmiechałam się szeroko widząc jej reakcję. Była przeszczęśliwa. Moje serce cieszyło się, gdy widziało jej cudowny uśmiech.
Zdziwiłam się, gdy nagle skoczyła na mnie i przyległa do ust. Ten pocałunek nie był delikatny. Jej wargi wpiły się w moje tak, jakby nie marzyły w życiu o niczym innym. Od razu objęłam ją w talii i mocno do siebie przycisnęłam. Nie interesowało mnie to, że byłyśmy w parku, w którym bawiły się dzieci. Najważniejsze były słodkie usta mojej piękności. Pogłębiała pocałunek, z każdą sekundą. Jej język lekko napierał na moje wargi, więc grzecznie wpuściłam go do środka. Nie toczyłam z nim walki. Pierwszy raz w życiu miałam wrażenie, że podczas pocałunku mój język pragnie tańczyć z czyimś językiem, a nie go dominować.
-Bądź moja – wyszeptała niepewnie Camila zerkając w moje oczy. Widziałam jak bada mnie spojrzeniem. Bała się. Szczelniej przytuliłam ją do siebie, aby nie mogła się wyswobodzić.
-Jestem Twoja Karla, zawsze będę – może nie powinnam składać jej takich obietnic, ale byłam pewna, że zawsze już będę obok niej.
-Mogę powiedzieć innym, że jesteś moją dziewczyną? – tym razem na jej ustach gościł już szeroki uśmiech. Nie mogłam jej odmówić. Nie musiała wiedzieć, że oficjalnie byłam z kimś innym.
Nigdy nie rozmawiałam z Nią o tym, że mam faceta. W ogóle nie rozmawiałyśmy o mojej orientacji. Camila z góry założyła, że jestem lesbijką, a ja nie miałam ochoty jej wyprowadzać z błędu. Wiedziałam, że z tą myślą czyje się pewniej. Miałam nadzieje, że nigdy nie pozna Liama i będziemy mogły uniknąć tego tematu.
-Oczywiście Karla – chwyciłam ją za uda i podniosłam, aby móc spojrzeć w jej piękne brązowe oczy – Możesz się mną pochwalić komu tylko zechcesz – pragnęłam ponownie ją pocałować, ale nie chciałam jej wystraszyć. Lekko otarłam się czubkiem nosa o jej słodki nosek. Zrozumiała to idealnie i przywarła do moich warg.
Miałam nadzieję, że od tamtego momentu wszystko będzie już tylko lepiej. Dużo ryzykowałam wiążąc się z Camilą jednak wiedziałam, że moje serce należy do niej. Czułam to. To jak była inna wcale mi nie przeszkadzało. Zmieniała się, z każdym dniem, z każdą Naszą rozmową widziałam w niej coraz zdrowszego człowieka.
-Nie chcę iść dzisiaj na lody – stwierdziła nagle wyrywając mnie z rozmyślań. Od kilkunastu minut siedziałyśmy na ławce, a mój Skarb wtulał się w ramie i stale gładził mnie po udach.
-Chcesz już wracać? – spojrzałam na nią zdziwiona. Uwielbiała spędzać czas poza ośrodkiem. Poza nim od razu była spokojniejsza i szczęśliwsza. Wiedziałam jednak, że nie ma jak z niego wyjść. Powrót do rodziny wykończyłby ją jeszcze bardziej.
-Nie – wsunęła się na moje uda i zerknęła mi głęboko w oczu – Zabierz mnie na drinka – na jej ustach pojawił się bardzo zadziorny uśmiech i już wiedziałam, że ciężko będzie mi odmówić.
CZYTASZ
I'm just curious, is it serious? - CAMINAH/CAMREN PL
FanficCamila od lat nie może poradzić sobie z własną głową. Jej jedynym oparciem jest Dinah, która trwa przy Niej od lat. Co się jednak stanie, gdy na drodze dziewczyn stanie Lauren? Nowa znajoma ze studiów może namieszać bardziej niż ktokolwiek by się sp...