23

435 24 2
                                    

Ostatni rok przyniósł wiele niespodzianek. Camila nagle ogarnęła się życiowo i przestała imprezować. Powoli wróciła do pomagania mi w domu, a dodatkowo sporo czasu spędzała na nauce. To ja nagle zaczęłam wychodzić z kumpelami i sporo przesiadywałam z nimi jarając trawkę. Nie wiem czemu się od niej odsuwałam. Jej nagła zmiana na lepsze sprawiła, że to ja poczułam się tą gorszą stroną. Choć Mani ciągle mówiła mi, że w naszym związku to Camila jest tą złą, nie mogłam przyznać jej racji, gdy widziałam jak szatynka się stara.

Na samym początku roku Camila poznała jakąś nową dziewczynę i ku mojemu zdziwieniu dodała ją do naszej konferencji. Od razu przejrzałam profil nieznajomej. Była zdecydowanie za ładna. Mimo tego, że od razu poczułam do niej sporą niechęć zgodziłam się na krótkie spotkanie z dziewczynami. Wiedziałam, że moja ukochana się na nie nie wybierze, więc na spokojnie mogłam wybadać teren. Było mi przykro, że została sama w domu, ale nie mogłam zaciągnąć jej do Mani i zioła. Zresztą naprawdę się nie lubiły, więc nie miałoby to sensu.


-Cześć – rzuciłam podbiegając pod galerię, na miejscu już czekała czarnoskóra, która szeroko się do mnie uśmiechała – Jak tam Kochanie?

-W porządku, czekam na ciebie i się nudzę – przytuliła mnie na start – Jak tam u tej twojej? Duży problem miała z wypuszczeniem cię z domu?

-Mani, odpuść jej... - westchnęłam kręcąc oczami. 

-Myślisz, że załatwiła sobie jakąś na te parę godzinek? - nie lubiłam jak tak się nakręcała. Rozumiałam, że nie darzyła jej za dużą sympatią, ale ciągle uwagi dotyczące mojego związku wcale nie pomagały. Czasami miałam wrażenie, że byłam z Camilą głównie po to, aby pokazać innym, że mimo wszystko damy radę.

-Mani, mi też odpuść, bo serio zaraz wrócę do domu.

-Sztywna się przez nią zrobiłaś – zaśmiała się klepiąc mnie w pośladek – Wytłumaczysz mi kurwa czemu to znosisz? To dlatego, że dobrze pieprzy czy dlatego, że sama zdradzałaś Liama, aby zacząć z nią być?

-Nie wspominaj mi o nim... - westchnęłam wkraczając na teren sklepów.

-Znowu się odzywał? – pokiwałam głową – Może jednak wróć do niego? Albo po prostu znajdź sobie inną? Innego?

-Nie chcę nikogo innego, a na pewno nie chcę do niego wracać.

-Camila lepiej rucha?

-O wiele – rzuciłam automatycznie – Ustalmy jedno, może bywa między nami różnie, ale seks z Karlą to coś niesamowitego.

-Ja nadal czekam.

-Na seks? – zaśmiałam się – Wiem, że chętnych brak, ale co ja ci na to poradzę? – trzepnęła mnie w ramię w odpowiedzi – No co?

-Czekam, żebyś powiedziała mi, która z was przypina sobie ten strap-on – rzuciła wspominając zabawkę, która znalazła niechcący w mojej szafie.

-Boże, nadal ci mówię, abyś się domyśliła – spojrzałam na nią wymowie – Znasz nas obie, to naprawdę łatwo zrozumieć.

-Jesteś okrutna...



Po kilku godzinach dotarłyśmy pod akademik. Przed nim stały dwie dziewczyny, które zawzięcie o czymś rozmawiały. Od razu rozpoznałam Ally, która machała nam z zaangażowaniem.

-Cześć – przytuliłyśmy ją na przywitanie – Hej – zbadałam wzrokiem nieznajomą. Była w stylu Camili przez co automatycznie podniosło mi się ciśnienie - Dinah Jane Hansen – rzuciłam podając jej dłoń.

-Lauren Jauregui – uśmiechnęła się do mnie szeroko – Już rozumiem czemu taka nazwa – bezczelnie spojrzała w mój dekolt jednocześnie zagryzając dolną wargę – Rozumiem, że ty jesteś Normani? – spytała przenosząc swój wzrok na czarnoskórą.

-Jestem najlepszym co mogło Cię spotkać w akademiku Kochanie – zaśmiała się do niej Mani – Chodźcie do nas. Tam będzie najwygodniej.

Kilka minut później rozsiadłyśmy się w pokoju dziewczyn. Od razu zajęłam miejsce na parapecie, aby móc obserwować nieznajomą. Normani podała nam po skręcie i od razu zaczęła naszą małą imprezę. Nigdy nie była skąpa dla przyjaciół, był w tym jeden minus, łatwo można było się zjarać.

-To wasz ostatni rok? – spytała Lauren opierając się o ścianę. Siedziałyśmy naprzeciwko siebie i stale śledziłyśmy się wzrokiem. Całą trójką pokiwałyśmy głowami – I te dwie sądzą, że są hetero?

-Ally jest – zaśmiałam się – Mani ma różne skłonności.

-To był jedyny raz, nie liczy się.

-Nie podobało ci się? – uniosłam wyzywająco brew.

-Wy razem?

-Lata temu – wzruszyłyśmy ramionami – Ale lubię jej to wypominać.

-Czyli ty jesteś homo?

-Bi – zaciągnęłam się głęboko – A Ty?

-Pan – uśmiechnęła się do mnie znacząco – A Camila? Tak w sumie to czemu jej z nami nie ma? – zadrżałam na jej pytanie. Nie powinna była interesować się moją kobietą.

-Camiśka jest homo – rzuciła od razu Normani – I nie pali, więc nie jest tutaj mile widziana.

-Nie mogła po prostu z nami posiedzieć?

-Nie – odparła czarnoskóra zabijając dziewczynę wzrokiem.

-Dinah, masz kogoś? – kiwnęłam głowę – Kobietę? – kolejne kiwnięcie. Nie chciałam jej mówić, że jestem z Camilą. Miałam nadzieję, że gdyby coś się między nimi działo to mi powie. Gdyby wiedziała, że z nią jestem na pewno by się nie przyznała – Zdradź chociaż imię. Jak ją poznam to przynajmniej będę wiedziała co twoje – zaśmiała się.

-Karla – odparłam po dłuższej chwili.

-Długo jesteście razem?

-Z osiem lat – wzruszyłam ramionami – Szybko leci - zagryzłam lekko wargi zastanawiając się nad swoim związkiem. Ostatnio ciągle nad tym myślałam i nic mądrego nie przychodziło mi do głowy. 

-Dlaczego nie przyszła?

-Bo Mani jej nie lubi – stwierdziłam szybko widząc, że czarnoskóra próbuje powiedzieć Lauren prawdę.

-Ej, dlaczego? – spytała znowu się zaciągając.

-Mam ku temu swoje powody – westchnęła moja przyjaciółka zerkając na mnie podejrzanie.

-Ale ja ją lubię! – krzyknęła Ally, której najmocniej szumiało w głowie. Uśmiechnęłam się szeroko do blondynki ostatecznie kończąc swojego skręta. Stale obserwowałam wzrokiem Lauren, która wydawała się zainteresowana rozmową z dziewczynami. Była miła, ciekawska i towarzyska. Musiałam trzymać jak z dala od Camili.


-Wyrucha ją jak nic – stwierdziła Normani odprowadzając mnie do domu.

-Zamknij się ćpunie – warknęłam odpychając ją od siebie. Chwilę wcześniej uwiesiła się na mojej szyi i próbowała sprawić, abym niosła ją przez całą drogę.

-Kto to mówi? Tak cię boli, że Camila będzie mieć kolejną dziwkę.

-Możesz się przymknąć? Chcę wrócić zadowolona do swojej kobiety, a nie słuchać twojego pierdolenia.

-Ok, ale założymy się o to, że wylądują w łóżku?

-Tak. Jak nie wylądują w ciągu miesiąca to ci jebnę – nie wiedzieć czemu po trawie robiłam się wyjątkowo cięta na przyjaciółkę. Ta zawsze chciała się ze mną sprzeczać przez co drażniła mnie jeszcze bardziej.

-Git, ale jeśli wylądujesz to płacisz mi za akademik w tym miesiącu.

-Stoi – warknęłam próbując się od niej odsunąć – A teraz daj mi spokój.

I'm just curious, is it serious? - CAMINAH/CAMREN PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz