Po zrobieniu lekcji byłam wykończona, chciałam paść na twarz i już nigdy nie wstać. Delikatnie usiadłam na łóżku i zamknęłam oczy. Po chwili mój telefon zawirował, Anonimowe szczęście przyjęło moje zaproszenie do znajomych.
On:Hej, znalazłaś moją wiadomość do ciebie?
Ja:Tak... O co chodzi z tym szczęściem?
On:Jeśli chcesz być szczęśliwa to przyjdź na młyn 12A.
Ja:Skąd wiesz że chcę być szczęśliwa?
On:Widzę cię codziennie, umiem czytać w ludzkich myślach i szperać w pragnieniach.
Nie odpisałam tym razem. Było to strasznie dziwne. Nie chciałam iść na spotkanie z kimś obcym, ale marzyłam o szczęściu. Odłożyłam telefon i zasnęłam w ubraniu przytulona do poduszki.
-Lara wstań, jest już rano a ty śpisz w ubraniu. - mówiła nieprzyjemnym głosem.
Ocknęłam się, nie lubiłam gdy ktoś mnie budził. Niestety znowu byłam żywa i mogłam oddychać. Ścisnęłam dłonie tworząc krwiste znaki po paznokciach. Mama stanęła w progu i spojrzała na mnie z czymś w rodzaju troski i nienawiści. Przyglądała mi się chwilę i odeszła jakby nigdy nic. Poduszkę schowałam do szafki nocnej po czym leniwie podniosłam się z łóżka idąc mozolnym krokiem do garderoby. Stanęłam przed moją częścią. Była ona minimalnie mniejsza od strony którą zajmowała moja mama. Nigdy nie byłam typem dziewczyny która lubiła kupować masę ciuchów i butów. Mama miała masę szpilek i sukienek na każdą okazję, jej szafy pękały w szwach. Mogłaby ona otworzyć szperam lub jakąś wyprzedaż. Czułam że rudowłosa czterdziestoletnia piękność poczuła by się lepiej gdybym ubrała coś widzianego z oddali. Neony nie były moimi kolorami dlatego ich po prostu nie nosiłam. Z tajnego pudełka za czarnym płaszczem wyjęłam karton z rzeczami taty. Czasem pożyczałam jego bluzy lub koszulki z zespołami metalowymi. Były one wygodne i sprawiały że czułam się bezpieczniej. Tata miał w garażu nawet perkusje na której uczył mnie grać. Niestety zabrakło nam czasu na naukę. Mama sprzedała bębny gdy miałam dziewięć lat. Nigdy bym ich nie oddała gdybym była świadoma tego co się z nimi dzieje. Jedyne co ocalało to jego kilka ciuchów, osiem flakoników tych samych perfum, płyty z autografami metalowców, zegarek oraz nieśmiertelnik który zawsze nosiłam. Nieśmiertelnik był dla mnie niczym amulet i bezcenna pamiątka. Schowałam pudełko przedtem otwierając jeden z perfum firmy której już nie ma na rynku i zaciągnęłam się jej zapachem. Wzięłam długą bluzę granatową i czarne spodnie Jeansowe. Lubiłam przy duże bluzy i swetry. Zeszłam na śniadanie i włożyłam do mikrofalówki jedzenie z diety pudełkowej. Mama chciała abym odżywiała się poprawie i miała figurę modelki. Po chwili wysoką kobieta w czarnych szpilkach z oryginalną czerwoną podeszwą ubrana w wiśniowy garnitur zeszła do kuchni. Jej włosy były proste i ścięte równo do ramion. Naszemu sąsiadowi od dawna podobała się mama. Chyba głupio mu jest zagadać, ale szczegół. Szybkim ruchem kobieta otworzyła jedno pudełko sprawiając że zapach sałatki z grzankami oraz tostów z awokado przepełnił kuchnię.
-Lara ty znowu na ciemno. Mogłabyś chociaż raz ubrać się jak dziewczyna. Spójrz na innych, noszą krótkie spodenki, krótkie topy. - powiedziała bez najmniejszego pojęcia o mnie.
-Nie lubię pokazywać ciała i tyle. A ty znowu do pracy. - powiedziałam wyciągając jedzenie z mikrofali.
-Dziewczyna w twoim wieku powinna chwalić się swoim kształtem. Jak chcesz abym została to zapłać mi za tą rozprawę. Dzięki mnie masz chleb.
Otworzyłam z całej siły pudełko i zaczęłam jeść jajecznicę oraz sałatkę z pomidorami.
CZYTASZ
Anonimowe Szczęście (Zakończone)
JugendliteraturCodziennie mijamy wiele osób, szczerze nie wiemy o nich wszystkiego. Może ta cicha myszka ma problemy rodzinne. Może ta dziunia z bogatej rodziny na depresję i tylko wyładowanie się na innych jej pomaga. Mijamy ludzi którzy nie znamy, oceniamy ich n...