Położyłam się na łóżku i wyjęłam z białej poszewki ostatnie tabletki. Wziąłem wszystkie na raz nie popijając wodą. Delikatnie potarłam swoje czoło. Poczułam jedynie że upadłam, ale nie umiałam wyczuć bólu i tego gdzie jestem. Widziałam jak grzyby tańczą salsę, tańczyłam z nimi. Tańczyłam z szczęściem nieznając jej tożsamości. Po chwili biegałam po różowych polach jedząc niczym dzikie zwierzę fioletowe kwiaty. Nie trwało to długo a znowu leżałam smutna na podłodze czując się samotna. Wyciągnęłam dłoń po telefon.
Serce: Chcę dobrze, wiesz o tym
Serce: Martwię się, odpisz mi
Serce: Nie rób tego, nie bierz tych cholernych dragów.
Serce: Odpisz! Kocham cię! Zgubiłem się w lesie!
Serce: Zaraz telefon mi padnie, proszę nie rób głupot!
Zmieniłaś nick użytkownika na James
Zablokowałaś użytkownika
Odłożyłam telefon na łóżko. Nie czułam się dobrze, bolały mnie mięśnie. Wstałam podpierając się na krześle. Musiałam go zablokować, słowo KOCHAM CIĘ przestały dla mnie mieć znaczenie. Gdy wstałam trzymałam się ściany powstrzymując ponowny upadek. Wyszłam z pokoju i szybko odbiłam się od ściany w stronę łazienki. Zaczęłam wymiotować krwią do toalety. Dusiłam się wyplówaną czerwoną cieczą. Dopiero po chwili zrozumiałam że jest już następny dzień i powinnam być w szkole. Płuca mnie strasznie bolały, powinnam wziąć zobaczyć co robi ogrodnik. Pan Adam ostatnio chodził lekko zamieszany jakby coś go męczyło. Nie wiedziałam jak długo wymiotowałam ani ile ze mnie tego wyleciało. Chciałam umrzeć przy tej toalecie i nigdy więcej nie widzieć fałszywej mordy Jamesa. Ktoś gładził moje plecy i trzymał moje włosy. Nie wiedziałam kto to był.
-Już, już, zaraz mama przyjedzie, wytrzymaj. - mówił głos Adama.
Nigdy bym się nie spodziewała że ktoś miałby taki miły i ojcowski głos. Może to tylko był sen. Nie chciałam aby mama mnie zobaczyła w takim stanie. Podobno był to efekt uboczny narkotyków. Po kilku napadach wymiotów byłam wycieńczona, położyłam się na zimnych kafelkach. Ciepło krążące po moim ciele było niczym ogień. Pot lał się ze mnie przypominając morze. Pan Adam wycierał mi twarz wilgotną szmatką, chciał pomóc, ja chciałam umrzeć. Chwilę później do toalety wbiegła mama, stukot jej szpilek było słychać już na podwórku. Dotykała mnie po twarzy do momentu jak Adam jej nie przytulił. Po chwili ocknęłam się na tyle by coś powiedzieć.
-To nic mamo, wracaj do pracy. - szeptałam cicho.
-Słoneczko, co ty robisz? Wiem o wszystkim.
W tym momencie zemdlałam. Gdy się obudziłam leżałam na kanapie. Jedyne co pamiętam to tylko to że mama o wszystkim wie. Rozejrzałam się niespokojnie po pomieszczeniu. Obok mnie siedziała mama, miała rozmazany makijaż, roztargane włosy. Nigdy nie widziałam jej w takim "zaniedbanym" stanie. Zawsze była elegancka, przypominała współczesną divę mody. Pogładziła moje włosy ciepłą dłonią, obok niej był pan Adam. Razem wyglądali na szczęśliwych tym że się obudziłam. Ja wolałam umrzeć, nie czuć nic, nie wiedzieć nic. Usiadłam niepewnie, mama przystawiła mi szklankę wody ze słomką abym mogła się łatwiej napić. Czułam się jak kaleka, wiem że jeśli się o wszystkim to będzie mnie tak traktować.
-Wiem o wszystkim, Adam możesz wyjść? - powiedziała mama spokojnie.
Ogrodnik skinął głową i odszedł. Byłam przerażona całą sytuacją, ktoś komu byś powiedziała wszystko jako ostatniej na ziemi zna prawdę.
-Jak to wiesz o wszystkim? - zapytałam głosem przypominającym głos dziecka.
-Dostałam telefon od twojego chłopaka, chciał ci pomóc. Widać zależy mu na tobie. Nie bierz nigdy tego świństwa już. Zapisałam cię do psychiatryka, za tydzień będziesz pod okiem specjalistów. W jeden weekend w miesiącu będziesz tutaj w domu. - powiedziała mama.
-To już nie mój chłopak, nie chcę tam trafić...
-Ja też nie chciałam być tu gdzie jestem, nigdy nie chciałam być prawnikiem. Zrozumiałam to dopiero teraz, Adam mi to uświadomił. W liście od taty napisał do mnie że jeśli pokocham kogoś innego to kibicuje mi z góry. Pokochałam Adama. - powiedziała mama pokazując skromny pierścionek zaręczynowy.
-Naprawdę? - spytałam.
-Tak, od teraz będzie lepiej, Adam zamieszka z nami, ty będziesz pod okiem specjalistów. - powiedziałam cicho przytulając mnie.
Czy to napewno będzie początek lepszego życia dla Lary? Czy James dalej ją kocha?
Zapraszam do czytania moich innych książek. Zostawcie gwiazdę jeśli się podobało! Dzięki!
CZYTASZ
Anonimowe Szczęście (Zakończone)
Dla nastolatkówCodziennie mijamy wiele osób, szczerze nie wiemy o nich wszystkiego. Może ta cicha myszka ma problemy rodzinne. Może ta dziunia z bogatej rodziny na depresję i tylko wyładowanie się na innych jej pomaga. Mijamy ludzi którzy nie znamy, oceniamy ich n...