Decydującą chwila...
Dociskam mocniej łydki do ciała Devila, żeby dać mu sygnał do skoku, a on napina wszystkie mięśnie. 3 foule...2 foule...1foule...HOP!!!
Dev mocno wybija nogi od podłoża i zwinnie przeskakuje przez ogrodzenie. Dojeżdżam z nim szybkim galopem do samej rezydencji i z tamtąd odprowadzam go do stajni, a tam opłukuje jego zgrzaną i ciepłą sierść wodą. Koń się rozluźnia, a ja daję mu karmelka. Odprowadzam konia na padok do innych koni i ściągam z niego kantar z linkami. Koń patrzy na mnie i stoi.
-idź Devil... Nic mi się nie stanie...tu jesteśmy bezpieczni.
On podchodzi do mnie i jakby no nie wiem...liże? Mnie w twarz i odbiega do An i Tonego.
Z uśmiechem wchodze do domu. Szybko idę do pokoju, gdzie biorę szybki prysznic. W środku widzę lekarza i kilka ludzi, ale nie zwracam na nich uwagi, bo w sumie zawsze tu ktoś jest. Prysznic zajmuje mi gdzieś 5 minut, a słyszenie włosów też z ok. 5 minut. Później ubieram bieliznę i do niej to;
(Brzuch ma taki jak na zdj)
Wychodzę z łazienki, a tam znów ci zasrani lekarze i ludzie.
-japierdole! Dajcie mu już spokój! On musi odpoczywać! Zamiast nad nim stać to zróbcie coś żeby się wybudz..
Przerywam swoje zbieranie rzeczy i patrzę w tamtą stronę. W momencie z rąk wypadają mi słuchawki, długopis i ogólnie torebka.
CALUM SIE WYBUDZIŁ!!!
Podeszłam do Soff i wzięłam jej rękę i uderzyłam się w twarz. Auć! Zabolało! Wszyscy patrzą na mnie na idiotkę. Patrzę na Caluma i łzy zbierają mi się w oczach. Bez namysłu klękam przy łóżku i się do niego przytulam i zaczynam płakać w jego koszulkę.
Ludzie zaczynają wychodzić z pokoju, a ja znów wpadłam w histerie. Tym razem nie dlatego, że Calum może nie przyzyc czy coś takiego. Tym razem dlatego, że w końcu mi ulżyło... W końcu mam mojego Calisia przy sobie. No dobra może nie mojego, ale cieszę się, że żyje. Tak bardzo się o niego bałam. Cali głaszcze mnie po plecach i po głowie. Rękami w końcu zjeżdża na moją takie i brzuch i zamiera.
-Tosia?
-t-ta-k-kk?
- ile ja tu spałem?
-Cal...
-powiedz prawdę proszę
-trz-y-y mies-siąc-c-ce
- o matko...
-Cali?
-tak?
-co się tam stało?
-och...
-przepraszam nie powinnam, tto zdecydoowanie za wcześnie.
-nie...po prostu ją sam do końca nie wiem. Weszliśmy do domu i dostaliśmy czymś w głowę. Bynajmniej ja... Potem obudziłem się przywiązany do krzesła. Nade mną stał rudy, dosyć chyba młody chłopak. Mówił, że zapłacisz za wszystko co mu zrobiłaś. Jja nie wiem kto to był. Później zaczął nas bić i ciąć i...inne takie.... Ale już po wszystkim jest dobrze .
-Mark...- szepnelam w zadumie
-co? To ten psychol co opowiadałaś?
-uhm...
-ale teraz już dobrze
- Cali... On jeszcze wróci... Już dziś próbował mnie zabić...i w sumie złamał regulamin
-co? Dlaczego? Kiedy? Co jest w tym regulaminie? Znaczy my też dostaliśmy, ale nie wiem oco teraz chodzi
-Cali jestem w ciąży. Od 3 miesięcy i 2 tygodni. W regulaminie pisze, że nie można zaatakować osoby w ciąży, a jeżeli jest ważna to także jej gangu. Jeśliby ojciec dziecka był w innym gangu to jego też nie można ruszyć bo chyba, że tak jak w przypadku kobiety jest na wysokim stanowisku to chroni to cały gang.
-ołłł...nie doczytałem tego.
-spodziewałam się... Nie było ci to potrzebne. Jednak on powinien to znać. Jest szefem, więc... Wogóle mamy sojusz z wszystkimi innymi gangami więc jutro staną do walki z gangiem Marka
-okej...um...a Tosia?
-Tak Cali?
-moge...-zacial się i popatrzył na brzuch- no wiesz...- zachichotałam i podciągnełam bluzke i usiadłam obok niego na łóżku.
Cali patrzyl na mój jak zahiptotyzowany, po czym wziął i mnie popchnął tak, że położyłam się na łóżku. Spojrzałam na niego, a on umieścił się między moimi nogami i....
O nie zboczuszki nie myślcie sobie...
I zaczął całować mój brzuch. Zadrżałam i wciągnełam mocno powietrze. Przez ciążę mój brzuch się stal bardzo wrażliwy. W sensie mocniej odczuwam pod względem czułości.
Calum obłożył cały mój brzuch całusami po czym położył się obok mnie i położył na nim głowę. Nie zajęło mu to chwili, a zasnął.... No co za leń...
Ja muszę jeszcze spotkać się z siostrą mojej przyjaciółki. Nie mogę jednak obudzić Caluma, bo przecież musi odpoczywać, ale jej siostra musi być tu jutro z nami, bo... No właśnie poszperałam i wiem kto ją zgwałcił. Był to sam Mark. Maskara co z tym człowiekiem... Wracając Maya bo tak nazywa się siostrą mojej przyjaciółki musi być tu już dziś w nocy i jutro dlatego, że podejrzewam, że będzie próbował ją znaleźć i użyć jako broni. Wyjęłan telefon u napisałam do dziewczyny
Do Maya
Hej zmiana planów przyjdź na #####. To jest mój dom, a w sumie willa z resztą nie ważne. Nie mogę się ruszyć, a musimy porozmawiać. To naprawdę ważne. Przyjdź o 12 na obiad do nas.
Jest godzina 11, więc za godzinę obiad i mam nadzieję że Calum w końcu się obudzi. Nie minęła chwila, a dostałam odpowiedź.
Od Maya
Jeśli to jakiś przekręt to odrazu mów. Od 3 miesięcy nie ma cię w szkoleniu nagle chcesz się ze mną spotkać? Podejrzane, ale okej będę o 11;55. Do zoba
Do Maya
Do zoba
Poczułam zmęczenie, więc położyłam wygodniej i zasnęłam z głową Caluma na swoim brzuchu....
***
Tak więc jest szkoła, ale będę się starać więcej pisać. Sorki jeśli komuś nie pasują moje rozdziały... Tak wiem, że psuje coraz bardziej tą książkę, ale pisze pod wpływem spontanu. Wogóle ta książka to jest spontan. Siedziałam sobie i nagle ,,ej może napiszę nowa książkę" na początku nawet nie wiedziałam o czym ona może być.Papa. Do zoba i sorki że taki krótki tym razem
Kocham was 💗
CZYTASZ
~ Love is where you silently want it ... ~ 5sos/ 1D/Zakończone
Fanfic17 letnia Tosia kilka lat wcześniej uciekła od brata, który się nad nią znęcał wraz ze swoimi kumplami. gdy dziewczyna zostaje zgwałcona przez kolegę swojego brata a on nic z tym nie robi, wydaje wszystkie swoje oszczędności na bilet do Sydney kropk...