Carmen
Razem z Rebekah udałyśmy się do sklepu Voodoo. To przez kogoś stąd wampiry, które zabił Klaus dotarły do jego domu i zaatakowały Hayley. Przyjrzałam się uważnie witrynie sklepowej i zajrzałam do środka, ale nikogo nie zauważyłam.
Popchnęłam drzwi wejściowe i weszłyśmy do środka uważnie obserwując otoczenie. Wyciągnęłam rękę aby dotknąć jeden z dziwnych przedmiotów, który leżał na regale, ale zanim zdążyłam to zrobić, Rebekah chwyciła mnie za ramię.
— Niczego nie dotykaj — syknęła cicho i odgarnęła blond włosy, które kaskadą spłynęły jej po plecach.
Przewróciłam oczami, ale posłusznie zrezygnowałam z próby dotknięcia przedmiotu i założyłam ręce na piersi.
Odwróciłam głowę w stronę kasy kiedy z zaplecza, z kartonem w rękach wyszła czarnoskóra dziewczyna.
— Jest wypełniony aksamitką, przyciąga płeć przeciwną. Pasował by Ci — zwróciła się do Rebekah, która przyglądała się naszyjnikom powieszonym na haczyku. Na mojej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. To ona już może coś oglądać? To niesprawiedliwe.
— Jakoś w to wątpię — Bekah uśmiechnęła się krzywo i podeszła bliżej dziewczyny, a ja ruszyłam za nią cały czas będąc gdzieś za jej plecami — Masz może jakieś inne, wypełnione na przykład tojadem?
— Tojadem? Do czego byłoby ci to potrzebne? — dziewczyna się zdziwiła i unikała wzroku wampirzycy.
Zmarszczyłam brwi w zamyśleniu. Do czego Rebekah zmierzała?
W wampirzym tępie znalazła się za dziewczyną, odwróciła ją twarzą do siebie i chwyciła za gardło.
— Nie udawaj głupiej, Katie — dalej trzymając ją za gardło rzuciła nią na ladę, zrzucając z niej masę różnych, dziwnych przedmiotów na podłogę.
— Sprzedałam wilkołakowi tylko kilka ziół — wycharczała dziewczyna, a uścisk blondynki ani na chwilę nie zelżał.
— Rebekah — powiedziałam ostrzegawczo i złapałam ją za ramię, ale blondynka mnie zignorowała. Wolałabym żebyśmy nie zostawiły za sobą żadnego trupa.
Wypuściłam powietrze ustami i potarłam ręką czoło. Nie wiem po co mnie ze sobą zabrała, skoro nawet mnie nie słuchała.
— Kłamiesz, Katie? Sugeruję, byś odpowiedziała szczerze, dobrze wiesz o co mi chodzi.
— Powiedziałam komuś, ale nie rozumiesz. Ja go kocham! — nastąpiła chwila ciszy po słowach dziewczyny, przerywana tylko jej próbami wzięcia głębszego oddechu, po czym Rebekah zrzuciła jej ciało na ziemię.
Cholerna miłość, dla której ludzi tracili głowę. Rebekah udało się wydobyć od dziewczyny tożsamość wampirzego Romeo, więc opuściłyśmy sklep.
YOU ARE READING
FLAME • KOL MIKAELSON
Fanfiction❝Podobno zakazany owoc smakuje najlepiej. Chcesz żeby nas wyrzucili z raju jak Adama i Ewę?❞ Od momentu kiedy pierwszy raz ją zobaczył, wtedy na tym balkonie, ubraną w długą czarną sukienkę, wiedział, że to nie jest ich ostatnie spotkanie i że tylko...