1

1.4K 39 2
                                    

Po rozmowie z szefem wróciłam do domu. Zapaliłam światło mimo wcześniej godziny. Jedyne co zrobiłam to przebrałam się w luźniejsze ciuchy i kolejny raz wyszłam. 

Skierowałam się do wytwórni dla której miałam teraz pracować. Autem droga zajęła mi dwadzieścia minut. Wysiadłam zabierając z siedzenia obok torbę i udałam się do obsługi.

- Dzień dobry - ukłoniłam się lekko. - jestem umówiona z BTS, którędy mam iść.

- Dzień dobry, zostałam powiadomiona, że ma ktoś przyjść, lecz czy mogłabym dostać pani dowód osobisty lub coś czym mogę potwierdzić pani dane?

- Tak, chwileczkę - wyciągnęłam z portfela dowód i wręczyłam go kobiecie.

Ona jedynie pogrzebała coś w komputerze przed sobą i oddała go.

- Proszę chwileczkę zaczekać ktoś po panią przyjdzie. - kiwnęłam głową w podziękowaniu i odeszłam trzy kroki od lady by kolejne osoby mogły podejść.

Rozejrzałam się dokoła. Wszystko zrobione w jasnych szarościach. Na środku było postawione kilka puf, foteli oraz małych stolików dla gości. Wszędzie wisiały plakaty marek, które prezentują BTS wraz z innymi idolami. 

- Przepraszam? - odwróciłam się w stronę mężczyzny i lekko się ukłoniłam. - to ty jesteś Maze Mid?

- Tak. - odpowiedziałam krótko.

- Świetnie, jestem menagerem chłopców. - Uśmiechną się do mnie a j to odwzajemniałam. - Wiesz, nie obraź się, ale prosząc twojego szefa o najlepszą osobę myślałem, że d mi jakiegoś faceta.

- Niech mi pan wierzy mi też się ta robota nie widzi. - powiedziałam z westchnieniem idąc z nim. - Co oni teraz robią?

- Mają próbę taneczną więc pójdziemy do jakiejś wolnej sali abyśmy mieli ciszę.

- Nie trzeba, chodźmy na ich trening.

- Jest Pani pewna?

Tak.

Gdy byliśmy już na miejscu sama otworzyłam sobie drzwi. Muszę przyznać, że sala była świetnie wygłuszona bo na korytarzu słychać było delikatną muzyką, lecz gdy tylko weszłam do środka moje serce zabiło dwa razy mocniej i szybciej, a po ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Rozejrzałam się dokoła. Sala była ogromna. Przy ścianach miała różne sprzęty typu nagłośnienie lub sprzęt do zwykłej gimnastyki.

- Chodź za mną - słyszałam za sobą i kolejny raz podążałam za mężczyzną. Stanęliśmy pod jedna ze ścian. Zrzuciłam z ramienia torbę kładąc ją obok nóg, włożyłam ręce do kiszeni i oparłam się o ścianę. - Mam nadzieję, że twój szef wyjaśnił Ci co masz robić.

- Nie bardzo. - przyjrzałam mu się uważnie. Wysoki, dobrze zbudowany, ciemne oczy oraz włosy, około 40 lat., ubrany w marynarkę.

- więc chcemy abyś pilnowała chłopaków dwadzieścia cztery godziny na dobę, przez co będziesz musiała z nimi zamieszkać. Pomożesz im tam...wiesz w takich typowych domowych czynnościach. Wszędzie będziesz z nimi jeździła, w trasy również. Po prostu masz być ciągle z nimi.

- Jak niańka - skomentowałam - mają swoich ochroniarzy, mogliście im dorzucić godziny i tyle.

- Taki początkowo był plan, ale gdy nie wypalił sięgnęliśmy po to. - muzyka ucichła przez co i on mówił ciszej. Wzrok wszystkich był skierowany w naszą stronę. Przestąpiłam z nogi na nogę. W końcu nikt nie lubi być ciągle w centrum uwagi.

Mężczyzna to zauważył i spojrzał w ich kierunku.

- Co tak stoicie? Do roboty! - krzykną i wszyscy się rozeszli.

Na środku został najmłodszy z zespołu i kilku pracowników. Widziałam jak coś zaczęło powoli zjeżdżać z góry. Zainteresowałam się tym więc zaczęłam się temu przyglądać. Dwóch mężczyzn zaczęło przypinać młodego paskiem, a on sam staną na małej platforemce, niektóre dziewczyny poprawiały mu strój i ogarniały makijaż jakby to było teraz najważniejsze.

- Mogę odejść? - zapytałam spoglądając na niego, ten jedynie kiwną głową więc ruszyłam w tamtą stronę.

Spięłam włosy w kucyka lecz niemocno by mogły ładnie opaść na ramiona. Z powrotem wsadziłam ręce do kieszeni i stanęłam by lepiej się przyjrzeć pasku. Lekko się uśmiechnęłam na widok tego badziewia. 

- Dosyć. - powiedziałam dość głośno aby ta grupka mogła mnie usłyszeć. Spojrzałam wymownie na stylistki - Wy, spadać. Patrzcie pokażę wam coś.

Próbowałam odpiąć chłopaka lecz jeden z nich mi przeszkodził.

- Co ty robisz? - zapytał. Jedynie złapałam z jego rękę wyrywając się i z kamienną ręką wygięłam ją.

- Od kiedy przeszliśmy na TY? - Zapytałam kiedy ten jęczał z bólu. Puściłam go i kolejny raz próbowałam odpiąć chłopaka co mi się udało.

Zakręciłam wokół ręki i mocno trzymałam, zaparłam się i z całej siły jaką miałam rozerwałam pasek.

- Moje gumki do włosów są mocniejsze od tego. - skomentowałam i rzuciłam pasek w jednego z personelu który tam stał. - Skoro ja go rozerwałam to pomyślcie sobie co by było gdyby on spadł. Zaopatrzcie się w lepszy sprzęt. - skierowałam wzrok na Kooka. - A ty sobie teraz to odpuść.

Wyminęłam ich i podeszłam do swojej torby. Ciągle czułam na sobie ich spojrzenia.

- Teraz już wiem dlaczego dał mi akurat Ciebie- Roześmiał się, a ja mimowolnie razem z nim. - Dobra skoro mamy wszystko umówione powiem to później chłopcom, do zobaczenia.

Uśmiechnęłam się jedynie w odpowiedzi, rozpuściłam włosy i usiadłam na podłodze. Wyciągnęłam tableta i kończyłam moją poprzednią pracę.

Mam nadzieję, że jest okej ;)

Pod Opieką // K. ThOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz