Prace nad reperacją łodzi postępowały.
Z kilku bezpańskich desek, które pałętały się gdzieś w porcie, po wielu pieczołowitych przymiarkach, Leonard zbudował łatę, którą cała trójka wspólnie zatkała wyrwę w kadłubie. Strzała dodatkowo uszczelniła ich dzieło jakąś czarną mazią. Na pytania o jej pochodzenie, rudowłosa tylko wzruszała ramionami. Nietrudno jednak było wyjaśnić tę "tajemnicę". W końcu w porcie stała beczka ze smołą, z której zawartości każdy właściciel statku mógł korzystać.
W naprawach towarzyszył im Nefryt. Strzała z niemałym zdumieniem patrzyła na tę malutką, trajkoczącą bestyjkę. Trudno było jej uwierzyć, że smoki, te prymitywne jaszczury, są w ogóle w stanie mówić, o myśleniu nie wspominając. Tymczasem każde słowo wyświergotane przez minika przeczyło jej światopoglądowi. Tak samo jak przeczyło mu każde wrogie spojrzenie rzucane jej przez jaszczurka. Dziewczyna czuła, że ta rozumna gadzina wie, czym Strzała się zajmuje poza spotkaniami ze Skałką. Zdawała sobie też sprawę, że Nefryt powstrzymuje się od wydrapania jej oczu tylko ze względu na cień sympatii, jaką żywi do niej Słowianka. Rudowłosa uważnie też obserwowała, z jaką życzliwością (i to odwzajemnioną) Pomorzanka odnosi się do tego wróblowatego gada. I każda taka obserwacja wywoływała istny zamęt w jej głowie.
A co, jeśli wszystkie smoki są takie? Co, jeśli myślą? Jeśli czują?... Jeśli są choć trochę jak ludzie?
Pod wpływem tych myśli w sercu łowczyni narastały dziwne odczucia, których istnienia w życiu by się nie spodziewała.
To było trochę tak, jakby zabrała komuś coś cennego. Jakby w czasie radości z zyskania tej rzeczy nagle zjawił się jej prawowity właściciel i brutalnie zdzielił ją obuchem w potylicę, po czym dziewczyna osunęła się w zimną, bezdenną ciemność. Albo jakby krnąbrne dziecko nagle uderzyło swojego brata, po czym jego matka porządnie go obsztorcowała. I to dziecko potem stało ze spuszczoną głową, pragnąc gdzieś uciec przed czekającą go karą. Trochę właśnie tak. Tylko bardziej, rozdzierając serce łowczyni na obolałe strzępy.
Strzała nigdy wcześniej nie czuła czegoś takiego. I jak dotąd nieznane zawsze ją przyciągało niczym ćmę do ogniska, tak teraz chciała za wszelką cenę uciec przed tym niepokojącym uczuciem.
A brutalna rzeczywistość jej w tym nie pomagała.
***
Po założeniu łaty w reperowanej łódce, cała trójka szła przez las w drodze powrotnej do wioski. Mieli się rozdzielić przed zbliżeniem się do osady, aby każdy z nich mógł uniknąć kłopotów wynikających z choćby pokazania się obok reszty. Na razie jednak z tym zwlekali. W końcu byli jeszcze daleko od wioski, a zdecydowanie zbyt miło im się gawędziło, żeby się tak szybko rozstać.
Nagle Leonard, od niechcenia rzuciwszy okiem na otaczające ich drzewa, stanął w miejscu, wpatrzony w coś majaczącego wśród zarośli. Dziewczyny również przystanęły, wyraźnie zdziwione.
- O co chodzi? - spytała Skałka.
Blondyn uciszył ją krótkim machnięciem ręki.
- Tam jest smok... - szepnął.
Strzała uniosła brwi i wpatrzyła się we wszechobecną zieleń, próbując znaleźć rzekomego gada. Nic jednak nie zauważyła.
- Coś ci się roi. - odparła. - Ja tu nic nie widzę.
Chłopak uciszył także ją.
- Przecież go widzę! - powiedział cicho. - Na wprost, Śmiertnik Zębacz. Poważnie ranny, ale może jeszcze żyje.
CZYTASZ
Słowianka, Smoki i Wikingowie | Jak Wytresować Smoka
FanfictionA gdyby tak na Berk... nagle zjawiła się obca spoza Archipelagu? Skałka, do bólu uparta Pomorzanka z Trusa, w wyniku fatalnego zbiegu okoliczności dostaje się w niewolę. Przechodząc z rąk do rąk, w końcu trafia na ukrytą przed światem wyspę, której...