Rozdział 19. Uczyć się na błędach

121 15 1
                                    


Wody wokół Berk nigdy nie były spokojne. Częste sztormy, podwodne rafy i skaliste brzegi posłały tu już niejeden statek na dno. Trudno się więc dziwić, że na brzegach wyspy były porozrzucane tu i ówdzie rozwalone wraki w różnym stanie rozkładu. I że akurat jeden z nich leżał zakleszczony wśród ogromnych skał obok zalesionej części lądu.

Do niedawna z jego masztu zwisał podziurawiony, ale jeszcze mocny żagiel, utrzymywany przez zawilgłe od morza liny. Gdzieś obok niego, wśród skał, spoczywały zagubione wiosła, a w jego dziurawym, spróchniałym już kadłubie skrywał się porzucony przez kogoś kamień słoneczny. Do niedawna, bo smętny wrak został ogołocony z tych przedmiotów. Dziś niemal wszystkie leżały na dnie morza. Tylko wyszczerbiony kamień leżał ukryty pod łóżkiem pewnej ognistowłosej dziewczyny. Niestety, nie miał już na kogo czekać.

Sterta bezładnie ułożonych przez morze głazów, wśród których spoczywał wrak, tak naprawdę była częścią wybrzeża opadającego łagodnie do morza. Niedaleko tychże skał, na nieco tylko mniejszym kamieniu, wśród drzew siedziała Strzała. Młoda Normanka miała ręce położone na kolanach, a pod jej stopami błyszczał w słońcu topór. W zamyśleniu spoglądała na morze, pozwalając uciekającym z warkoczy kosmykom delikatnie kołysać się na wietrze.

Nagle usłyszała za sobą głośny szelest i trzask łamanej gałązki. Na ten dźwięk natychmiast się odwróciła. W jej stronę szedł... Leonard. Na rękach niósł to uratowane przez niego, żółto-brązowe smoczątko.

- Śledziłeś mnie. - bardziej stwierdziła, niż zapytała dziewczyna.

Blondyn nareszcie doszedł do Strzały i zatrzymał się przed nią.

- Akurat nie zgadłaś. - powiedział. - Po prostu znam to miejsce i chciałem się wybrać na spacer z Iskrą.

- Jasne. - rudowłosa machnęła ręką.

Chłopak usiadł na drugim kamieniu, nieco tylko oddalonym od wojowniczki. Małą smoczycę posadził na trawie, a sam wygodniej usadowił się na swoim miejscu. Obrzucił widniejący w oddali wrak spokojnym spojrzeniem.

- To stąd wzięłaś to wszystko. - stwierdził.

- Domyśliłeś się. - odparła dziewczyna.

- Dureń by się domyślił. - powiedział tamten. Po chwili milczenia jeszcze dodał. - Nieźle szyjesz.

Zaskoczona wojowniczka uniosła brwi.

- To jakiś żart? - zapytała.

- A czy wyglądam, jakbym był w nastroju do żartów? - chłopak odpowiedział pytaniem na pytanie. - W końcu to twoje łaty wytrzymały...

Strzała spojrzała na niego uważnie. Rzeczywiście, Leonard wyglądał, jakby uszło z niego powietrze. Siedząc na swym kamieniu, garbił się i kulił pod siebie nogi. Nie zwracał uwagi nawet na całkiem przyjemny widok morza, tylko wciąż patrzył na siedzącą na trawie Iskierkę.

Wtedy mała smoczyca wygięła się i... wstała o własnych siłach. Wykonała kilka chwiejnych kroków, po czym zainteresowała się pewnym pachnącym ziółkiem. Natychmiast zbliżyła do niego rozszerzone nozdrza. W końcu jednak prychnęła i ze zdegustowaniem potrząsnęła łebkiem.

- Widzę, że ma się już lepiej. - uśmiechnęła się słabo dziewczyna.

- Iskra? Tak, rzeczywiście. - przyznał blondyn. - Naprawdę szybko robi postępy.

Smoczątko nagle zwróciło się w stronę byłej łowczyni. Podeszło do niej ostrożnie, raz o mały włos się nie przewracając, i z zaciekawieniem przekrzywiło łebek. Strzała ciężko przełknęła ślinę. Po chwili jednak wyciągnęła powoli dłoń w stronę Iskierki i delikatnie, nie chcąc jej zrobić krzywdy, pogładziła żółte łuski gadzinki.

Słowianka, Smoki i Wikingowie | Jak Wytresować SmokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz