Nieskazitelnie czysta koszula załopotała na wietrze, uczepiona cienkiego sznurka. Pracowita gospodyni schyliła się po kolejną upraną część garderoby, którą wprawnym ruchem wytrzepała z nadmiaru wilgoci. Kolejna koszula zawisła elegancko, grzejąc się w porannym słońcu, a kobieta machinalnie sięgnęła po dalszą część prania.
Nagle w ledwo co rozwieszone ubrania weszła ognistoruda smarkula. Mokra jeszcze koszula prześlizgnęła się po hełmie dziewczyny, która nawet nie zwróciła na to uwagi. Oburzona gospodyni rozpoznała w nicponiu Strzałę, tę przebrzydłą córeczkę Gransonów. Kobieta wściekle wrzuciła do miednicy pranie, które właśnie trzymała w rękach.
- Uważaj jak leziesz! - krzyknęła. - Całe pranie mi uświnisz!
Strzała tylko coś odburknęła niezrozumiale i poszła dalej, wbijając nieobecny wzrok w ziemię. Nie miała ochoty przepraszać nielubianą sąsiadkę. Była zbyt zajęta analizowaniem sytuacji, w jakiej właśnie sama się postawiła.
Wczoraj zdradziła swoich przyjaciół. To był niezaprzeczalny fakt, któremu musiała teraz stawić czoła. Sprawa byłaby prostsza, gdyby jej banda nie była jedną z najsilniejszych grup łowców smoków w całej wiosce. Teraz dziewczyna nie wiedziała, co właściwie powinna zrobić. Ukrywać się przed nimi? Wrodzona duma nie pozwalała jej na to. Wydać ich Akademii? Wojowniczka brzydziła się takiego rozwiązania. Może i była zdrajczynią, ale jednak zachowała jakieś resztki honoru. Oczywiście, były to już tylko nędzne ochłapy. Ale za to na wskroś honorowe ochłapy.
Przynajmniej rodzice nie sprawiali jej dodatkowych problemów. Strzała sama nie wiedziała, jak fakt odejścia od łowców wypłynął w rozmowie z jej rodziną - nienawidziła przecież opowiadać o swoich poczynaniach. Grunt jednak, że tak się dziwnym sposobem stało. Ojciec naturalnie zaraz się wściekł. Na szczęście uspokoił się, gdy dziewczyna opowiedziała mu o walce na plaży. Potem już tylko dumnie wypinał pierś i wciąż powtarzał: "Moja córeczka... Czterech osiłków... Czterech, na Thora, czterech!". Za to matka, wysłuchujac tej relacji, z każdym słowem coraz bardziej się zamartwiała. "Ależ Strzałko, jak ty teraz będziesz tu żyć?!" - wykrzyknęła w końcu i zniknęła w kuchni. A wojowniczka musiała, niestety, przyznać jej rację.
Była łowczyni nareszcie otrząsnęła się z kłębiących się w jej umyśle, nieprzyjemnych myśli. Skierowała swe kroki w stronę lasu. Powiedziała wczoraj Skałce, że na dziś załatwi obiecany żagiel, liny i wiosła. Tak czy siak, musiała wykonać swoje zadanie.
***
Jak Strzała obiecała, tak zrobiła. Na umówione spotkanie przyniosła stary, połatany, ale jednak w ostateczności nadający się do użytku żagiel. Co jednak było dziwne, żagiel ten był kompletnie przemoczony. Sama rudowłosa dziewczyna, przy okazji co jakiś czas pociągająca nosem, również nie należała do najsuchszych. Wojowniczka jednak odmówiła odpowiedzi na pytania o przyczyny takiego stanu rzeczy. Za to do żagla dorzuciła zwój kilku zamokłych lin, dwa wiosła różnej wielkości i wyszczerbiony kamień słoneczny. Wszyscy więc wspólnie założyli na łódeczkę ofiarowane płótno i przycięli wiosła do odpowiedniej długości. Ich dzieło całkiem nieźle sprawdzało się w zatoczce, w której leżała plaża. Skałka musiała sobie w czasie testów jeszcze przypomnieć zasady sterowania łodzią, których nauczyła się u Johanna. Nie wypadło to jednak aż tak tragicznie jak można się było tego spodziewać.
Teraz cała trójka razem stała na plaży i podziwiała wytwór ich wspólnej pracy. Skałka raz po raz przenosiła wzrok z łódeczki na bezkresne morze, które rozciągało się za zatoczką. Nie była już pewna, czy taka nędzna łupina zdoła ją ponieść choćby na najbliższy brzeg kontynentu. Ten połatany żagiel i ledwo co zatkana wyrwa w kadłubie naprawdę nie wróżyły dobrze powrotnej podróży Słowianki. Pomorzanka jednak usilnie próbowała uspokoić swoje obawy. A co to, czyżby nici sklecające żagiel w jedną całość nie były wystarczająco mocne? Spokojnie, wytrzymają! Aby tylko był wiatr, to jakoś to będzie. A ta ogromna łata? Strzała ją przecież uszczelniła, to nic nie powinno się stać, prawda?
CZYTASZ
Słowianka, Smoki i Wikingowie | Jak Wytresować Smoka
FanfictionA gdyby tak na Berk... nagle zjawiła się obca spoza Archipelagu? Skałka, do bólu uparta Pomorzanka z Trusa, w wyniku fatalnego zbiegu okoliczności dostaje się w niewolę. Przechodząc z rąk do rąk, w końcu trafia na ukrytą przed światem wyspę, której...