23 lutego 2020
W mojej klasie jest dziewczyna, o którą się boję. Czasami czuję, że ja jej nie wystarczę, co rodzi moje obawy, lecz wiem, że nie mogę poświęcać im tak dużo czasu, inaczej się zatracę. Pozostaje mi zaufać głosowi serca i mieć nadzieję, że nie potrzeba jej innego. To ja jestem jej Duchem. Niech tak już zostanie.
Jutro zacznie się szkoła. Treningi z Maćkiem sprawiły, że niektórzy z nas się pochorowali, ale dzięki nim coraz lepiej gramy. Zaskoczymy jutro trenera Jankowskiego. Nie mogę się doczekać jego miny.
Ferie minęły bez śniegu, ale utrzymywał się mróz, co było smutnym faktem. Miałem ochotę zrobić bałwana ze Zjawą, ale zamiast tego urządziliśmy sobie wieczory filmowe każdego dnia w drugim tygodniu ferii. Oglądaliśmy różne filmy, niektóre wraz z Alą i moją mamą, a inne sami. Mój pokój zamieniał się wtedy w sale kinową. Robiliśmy domowy maślany popcorn, wygłupialiśmy się, wybieraliśmy film i oglądaliśmy go. Zjawa czasami zostawała na noc. Udało nam się obejrzeć takie filmy jak „Merida waleczna", „Szósty zmysł", „Zanim odejdę ", „Papierowe miasta", „Król lew" (ta animacja) oraz „Ojcowie i córki". Dzisiaj ja wybierałem film. Wybrałem „W starym dobrym stylu". Zanim jednak przeszliśmy do oglądania, Zjawa poprosiła, bym pojechał z nią w jedno miejsce. W zasadzie poprosiła o to, gdy odbierałem ją spod jej domu. Byłem po nią już moim samochodem. Filip przepisał go na mnie. Nie chciał nic za niego. Wiedział, że jest mi potrzebny. Ostatnio, kiedy się widzieliśmy spytał mnie o moją dziewczynę. Opowiedziałem mu trochę o niej. Uśmiechnął się i powiedział, żebym nie zapomniał o zabezpieczeniu. Potem dodał, że cieszy się, iż jesteśmy szczęśliwi i życzył nam zestarzenia się razem. Zapowiedział, że chciałby ją poznać. Byłem zadowolony, że tak to przyjął. Nie chciałbym się z nim pokłócić o Zjawę. Kiedyś wypomniał mi, że źle robię, spotykając się z Kaśką. Uznał, że tylko ją wykorzystuję, by zapomnieć o Sabinie. Powiedział, że tak się nie robi. Na szczęście tę kłótnię mamy za sobą. Filip jest jednym z tych, którzy uważają, że kobiety są lepsze od facetów, dlatego tak wtedy zareagował. Poza tym zna mnie prawie tak dobrze jak Dawid, więc pewnie zobaczył, że przepadałem bez reszty w Zjawie. Cenię jego zdanie. Postanowiłem ich kiedyś zapoznać.
Wracając, Zjawa poprosiła, żebyśmy pojechali pod komisariat. Zdziwiłem się, ale ciekawość zwyciężyła. Spełniłem jej prośbę. Zauważyłem, że jest zmęczona, ale nie skomentowałem tego. Wysiedliśmy z samochodu. Stanęliśmy przed budynkiem.
– Popatrz. Jak myślisz, od kiedy on tu stoi?
– Nie mam pojęcia – odparłem.
– Stoi od drugiej wojny światowej. Policja zajmuje go jednak od tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego szóstego roku. Około trzynaście lat temu go wyremontowali. Z tym budynkiem wiąże się następna historia, którą chciałabym ci opowiedzieć, ale nie chcę, żebyś się martwił.
– Kolejny sposób? – spytałem nieco zasmucony.
– Tak, ale nie jest w granicach moich możliwości, więc spokojnie. Na pewno go nie wykorzystam. Potraktuj tę historię jako ciekawostkę. Musimy jednak pojechać w inne miejsce, żebym mogła ci ją opowiedzieć.
– Dobrze.
Z lekkim uśmiechem wsiadła do samochodu. Myślę, że gdybym się nie zgodził, zawiódł bym ją. Nie chcę jej nigdy zawieść. Pokierowała mną pod jakiś blok. Był jednym z tych starszych bloków, które stały tam od dawien dawna i pamiętały czasy PRL-u. Postanowiliśmy zostać w samochodzie, gdyż parking był akurat naprzeciwko tego bloku, a na zewnątrz było zimno. Czekałem, aż zacznie mówić, patrząc na budynek przed nami.
– W tym bloku mieszkał pan Mieczysław Baliński. Pracował jako policjant. Praca ta była całym jego życiem. Pewnego dnia został wezwany do domu, w którym mąż bił żonę. Bardzo cenił kobiety, choć sam pozostawał kawalerem. Wystrzelił do tamtego faceta. Koleś przeżył, ale pana Mietka zwolniono. Raz dał się ponieść emocjom, co miało fatalne skutki. Załamał się i stracił cel. Nie wiedział, co ze sobą zrobić. Kilka dni później zastrzelił się we własnym mieszkaniu. Sąsiedzi przestraszyli się wystrzału i wezwali policję. Ci znaleźli go martwego około dwunastej. Pierwszy zobaczył go jego dawny partner, pan Władek. W jednym z późniejszych wywiadów przyznał, że ta scena prześladowała go w koszmarach. Pan Mietek miał pięćdziesiąt pięć lat, a stało się to dwadzieścia cztery lata temu.
CZYTASZ
Zjawa & Duch
Teen Fiction„Przenikamy przez cudze życie jak duchy i zostawiamy po sobie wspomnienia o ludziach, którzy tak naprawdę nigdy nie istnieli. (...) Ale koniec końców to my decydujemy, jak inni mają nas widzieć". Robyn Schneider, „Początek wszystkiego". Czasami lubi...