14. Zawód.

2.8K 206 130
                                    

Ale zrobiłam się leniwa z dodawaniem...

Dziś jadę na dwa dni do Kołobrzegu, więc macie rozdział!

Miłego dnia x




- Bruno. Poznaj moją mamę Jay, a to mój tata Mark - Louis przedstawił nastolatkowi swoich rodziców, którzy jak się okazało, na razie sami byli w domu.

- Dzień dobry, miło mi państwa poznać - uśmiechnął się trochę niezręcznie. Nie wiedział co ze sobą zrobić, jednak Jay objęła go ciepło, a starszy alfa podał dłoń.

- Ciebie też kochanie, ktoś ci mówił, że jesteś bardzo podobny do swojej mamy? - brunetka spojrzała na Harry'ego - Bardzo, jak dwie krople wody. Jedynie włosy macie inne.

- Tak właściwie jestem tego świadomy, ale nie narzekam - zaśmiał się, atmosfera zrobiła się zdecydowanie przyjemniejsza.

- Wzrost też ma po ojcu, ale cieszy mnie reszta. Widać, że to moje dziecko - Harry cieszył się możliwością spędzenia całego weekendu z Tomlinsonami.

- Będzie jeszcze łamał serca omegom - szepnęła ze śmiechem Jay - Lepiej oczywiście żebyś tego nie robił.

- Mama mi dała dobre wartości - pokręcił głową. Nawet nie chcąc myśleć, że mógłby być jednym z tych dupków.

- Bardzo dobrze kochanie, w kuchni są napoje jeśli masz ochotę, a na stole jest ciasto. Zrobię za chwilę herbatę i kawę, dobrze mieć was tu na miejscu - Jay spojrzała na narzeczonych.

Goście rozgościli się w domu rodzinnym Louisa i dosłownie rozgadali się z rodzicami szatyna. Bruno też łatwo złapał z nimi kontakt, mimo różnicy wieku.

- Właściwe - Louis sięgnął do portfela i z zagadkową miną podał Jay USG - Myślę, że łatwo to rozpoznasz mamo i wyjaśnisz tacie, co się dzieje.

- O mój Boże, będziecie mieli szczeniaka - zachwyciła się i sięgnęła do nadgarstka męża - Chwila... Mark, to bliźniaki... Dwa szczeniaki, zobacz - wskazała na dziecko „a" i potem „b" - Dwa maluszki.

- To prawda, cała dwójka - Harry ułożył głowę na ramieniu narzeczonego - Czekaliśmy chwilę z powiedzeniem, żeby ominąć najcięższy czas.

- Który to tydzień? - dopytała kobieta - Będziemy mieli wnuki! Boże Mark! - zachwycała się, ściskając coraz mocniej dłoń męża.

- W końcu się tego doczekamy - potwierdził najstarszy z alf, składając czuły pocałunek na czole partnerki - Jesteśmy naprawdę szczęśliwi dla was.

- To początek dwunastego tygodnia, dlatego spokojnie możemy już o tym mówić. Pani doktor powiedziała, że bliźniaki są dalej bliźniakami jak z resztą widzicie - Louis wskazał na wydruki. Nie raz słyszał o sytuacji, kiedy z ciąży bliźniaczej robiła się pojedyncza, przez to że jedno dziecko było słabsze i to drugie je wchłaniało.

- I mamy nadzieję na zero kolejnych niespodzianek. Dwójka to i tak dużo - Harry słyszał o omegach, które rodziły jeszcze bardziej mnogo, to go przerażało.

- Za trojaczki dziękujemy - pokręcił głową Louis - To niebezpieczne dla organizmu, a i tak przy bliźniakach będzie dużo pracy. Ja nie mam doświadczenia z własnymi szczeniakami.

Harry się zaśmiał w głos, widząc przerażoną minę partnera. Louis miał rację, jednak po prostu jego partner dość komicznie wyglądał.

- Teraz się śmiejesz, a jakby przyszło co do czego nosiłbyś trzy wilczki w brzuchu, a mama ci może potwierdzić, że przy dwójce to jest odczuwalne - mimo wszystko sam się lekko zaśmiał.

Breaking Rules/larry/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz