Zapraszam na kolejny rozdział!
Miłego dnia x
Mam małą propozycję, bo wam się nie spodobało to, że ff jest krótkie, więc moje pytanie to... Czy chcecie pod końcowym rozdziałem złożyć propozycje na dodatki?
Tak czy nie?
- Nie ma mowy, że jedziecie do hotelu - Harry powtórzył drugi raz, słysząc wykłucanie się starszych mężczyzn - Chcecie, żeby było mi smutno?
- Nie chcemy wam przeszkadzać. Macie swoje przyzwyczajenia i to w porządku. Do tego Bruno i dwa psiaki. Nam się nic nie stanie - stwierdził Christian - To zaledwie dwie noce, nic takiego.
- Zostańcie, kanapa naprawdę jest wygodna. Dam radę, chcę z wami troszkę pobyć - nastolatek się wtrącił - Proszę?
- Nie możemy mu odmówić Chris - Robert złapał dłoń męża - Powinniśmy spędzić jak najwięcej czasu razem, w końcu nie widzieliśmy się tyle...
- No dobrze, z przyjemnością zostaniemy - odpuścił, przyjmując słowa swojego partnera. Skoro Robert tak chciał, on musiał to spełnić. Smutne oczy potrafiły działać cuda co do jego decyzji.
- Całe szczęście, od razu mi lepiej, a bliźniaki się uspokoiły - pogłaskał brzuch - Bruno? Przygotujesz pościel i ręczniki? Wiesz gdzie są.
- Nie ma problemu mamo - poderwał się i zostawił dorosłych.
Louis ucałował czoło omegi i sam pogłaskał jego duży brzuch - Ja pójdę po czystą pościel. Nie będziesz mi wchodził na taboret, Harry.
- Nawet nie mam zamiaru, wszedłem raz jak przyjechali rodzice i Louis musiał mnie ściągać, bo zejście na dół było już sporym problemem - przyznał się ze śmiechem, brzuch potrafił przeszkadzać mu w podstawowych czynnościach.
- Bo jesteś uparty jak osiołek. Prosić cię o jedno, to ty i tak robisz swoje - szatyn przeszedł do wyjścia z salonu.
- Jak miałem Bruno w brzuchu to prawie do samego końca ciąży byłem aktywny. Mimo, że miałem małego alfę i początek ciąży był obfity w objawy, to dawałem sobie radę - pamiętał wszystko, jakby to było wczoraj.
- Ale teraz nosisz dwójkę, to już cięższa sytuacja - powiedział czule Robert, kładąc dłoń na wypukłości - Nieźle dają ci popalić.
- Mają masę energii, jakby była ich tam czwórka - zaśmiał się - Czasami tylko dokuczają, ale bywają dni że mam ochotę płakać i błagać, żeby wyciągnęli ze mnie te diabły.
- Jeszcze trochę i każdy twój ból zostanie wynagrodzony - w oczach mężczyzny zawitały łzy - Cholera, naprawdę za tym wszystkim tęskniłem.
🐾🐾🐾🐾🐾
Harry przechodząc koło sypialni syna usłyszał wyraźny chichot dwóch głosów, Bruno i Erick najwyraźniej nieźle się bawili. Byli w czasie pakowania wszystkich rzeczy, przeprowadzka była tuż, tuż i omega nie spodziewała się, że zebrała w domu aż tyle rzeczy.
Szczęśliwy z powodu szczęścia dziecka, przeszedł obok sypialni i zabrał się za dalszą pracę. Chcieli jak najszybciej przeprowadzić się. Louis na szczęście miał wolne na uczelni w związku z przerwą świąteczną, dzięki czemu mógł przewozić wszystko na bieżąco do ich nowego domu. Omega tylko pakowała, a szatyn dźwigał i przewoził. Marzyli, aby być już na swoim. Oficjalnie wiedzieli, że jego dziadkowie odkupią od niego ten dom.
Spodobało im się wnętrze oraz wielkość budynku. Jak to Robert określił, druga sypialnia to w razie wywalenia Christiana z tej głównej za chrapanie.
CZYTASZ
Breaking Rules/larry/
FanfictionŻycie nie zawsze układa się po naszej myśli, nieraz popełniamy błędy i później latami za nie płacimy. Tak właśnie było z Harrym, omegą po usunięciu znaku przynależności i Louisem, który lata musiał ukrywać prawdziwego siebie...