15. Inność.

2.6K 211 153
                                    

Teraz dowiecie się prawdy o Brunie.

Miłego dnia!

10 rozdziałów do końca





Harry domykał ostatnie sprawy związane z otworzeniem drugiego salonu. Jeszcze z dwa tygodnie i będzie mógł się brać za oficjalne otwarcie. Perrie wraz z Jade miały już pierwsze osoby do przeszkolenia, przez co brunet mógł spokojnie siedzieć w domu i odpoczywać, dając dobre emocje ciąży. Cieszył się, że mógł dziewczynom ufać tak mocno i byli do tego w stałym kontakcie. Ciąża nie przebiegała źle, oprócz tego, że aktualnie miał zachcianki na różne rzeczy.

Tak jak teraz; jadł nałogowo groszek. Zawsze go lubił, ale ostatnio Louis musiał niezły zapas zrobić tego przysmaku omegi. Gdyby Harry tego nie dostał, równałoby się z obrażeniem i płaczem na cały głos.

Usłyszał trzaśnięcie drzwi, przez co wychylił się znad kanapy. To była idealna pora powrotu Bruna ze szkoły. Już dawno nie był w domu tak punktualnie, zazwyczaj wykręcał się tym, że zagadał się z przyjaciółmi.

- Bruno? To ty kochanie? - przymknął laptopa i zaraz natrafił wzrokiem na swoją pociechę - Jesteś naprawdę wcześnie w do... Coś się stało? - spytał, widząc niechciane łzy w oczach swojego dziecka - Chodź do mamy - poprosił delikatnie i poklepał miejsce koło siebie.

Nastolatek nie patrząc na mamę usiadł we wskazanym miejscu, wyglądał na zagubionego, a to bardzo niepokoiło Stylesa.

- Wilczku? - omega złapała troskliwe dłoń syna i spojrzała wprost w jego oczy - Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć, tak?

- To żenujące mamo... - pociągnął nosem - I dość ciężkie - dodał po chrząknięciu i uniesieniu w końcu wzroku na omegę.

- Jestem tu zawsze dla ciebie, nie musisz się bać, wstydzić. Jestem twoją mamą kochanie i naprawdę spróbuję zrozumieć twój problem - każdy mały problem dorosłego, dla nastolatka może być  ogromny.

- Bo jest taki chłopak... - zaczął niepewnie - Z równoległej klasy, ale mamy razem w-f i... - zawiesił się na chwilę - Ja myślę, że on mi się podoba, nawet bardzo.

- To nic złego Bruno - czuły uśmiech wstąpił na twarz Harry'ego - Jesteś w takim wieku, że mas prawo interesować się drugą osobą.

- Tylko, że to nie jest takie proste - jęknął, próbując się zebrać w sobie - Ten chłopak, on jest alfą... - powiedział zdecydowanie ciszej.

- Och. Och - powtórzył i zaraz poniósł się z kanapy i wyszedł prędko z salonu, zostawiając roztrzęsionego Bruna samego.

Nastolatkowi ponownie podeszły łzy do oczu, wiedział jak mocno dziwne to jest i znał też opinie innych wokół niego.

Harry wrócił do niego z czymś w dłoni i ukucnął koło Bruna. To była fotografia.

- Spójrz kochanie. Pamiętasz, jak ci opowiadałem o pradziadkach ze strony twojego dziadka, dokładniej mojego taty - włożył fotografię między palce szczeniaka.

- Chyba nie do końca pamiętam - otarł policzki wierzchem swojej wolnej ręki - Co z nimi było mamo? - spojrzał wielkimi, zielonymi oczami na rodzica.

- Nigdy ci tego nie mówiliśmy, ale twoi pradziadkowie byli dwiema alfami. Poznali się, kiedy mój tata był już na świecie. I stworzyli szczęśliwą rodzinę. Kochali siebie, jak nikt inny. Każdy z rodziny miał do nich słabość - przypominał sobie te czasy.

- Poważnie? - był zaskoczony - Jestem zagubiony, bo nigdy wcześniej nie miałem w głowie takiej opcji. Jasne, męskie omegi bardziej mnie do siebie ciągnęły, ale męskie alfy?

Breaking Rules/larry/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz