I kolejny dla was,
Miłego dnia!- Miałeś się nie stresować Harry, wiem że egzamin na prawo jazdy to duża rzecz, ale Bruno był dobrze przygotowany. Przecież jakbyś pojechał z nim to ten stres byłby jeszcze większy - pokręcił głową Louis - Niedługo wróci i będziemy świętować, tak?
- Po prostu tyle miesięcy się szykował, a co jeśli się tak zestresuje i zapomni czegoś, albo trafi na jakiegoś skurwiela? - nie mógł wysiedzieć na miejscu, a równocześnie nie potrafił samodzielnie wstać z kanapy.
- Harry... - spojrzał znacząco - Nie ważne na kogo trafi, jego umiejętności są na wysokim poziomie i pokaże je jak trzeba.
Omega wydęła dolną wargę, zgadzając się dość niechętnie ze słowami partnera.
- Zrobisz mi ziółka? Proszę?
- Jasne, już robię - pochylił się po krótki pocałunek - Weź kilka głębokich oddechów, wykorzystaj metody z jogi czy coś - zasugerował alfa i odszedł w stronę kuchni.
- Łatwo się mówi - przymknął powieki i wstał. Podszedł do swojej piłki dla ciężarnych i usiadł na niej. Odprężyć swoje spięte ciało. Zaczął wykonywać dobrze znane sobie ćwiczenia.
Dzięki kołysaniu, bliźniaki uspokoiły się, a oddech bruneta wracał do normy.
Pół godziny później usłyszeli dźwięk samochodu na podjeździe, omega szybko podeszła do okna, aby sprawdzić swoje przewidywania.
- Bruno i Erick przyjechali - niemal pisnął z emocji.
- Tato, mamo! Jesteśmy - wesoły głos syna, uspokoił go - Zdałem to! Mam prawo jazdy! - zielone oczy alfy błyszczały, kiedy ten przybiegł z Erickiem do salonu.
- Moje dziecko. Od początku wierzyłem, że wrócisz z dobrymi informacjami. Mój dorosły synek z prawem jazdy. Jestem dumny, chodź tu do mnie - brunet rozłożył ramiona.
Młody alfa chętnie przytulił omegę, schylając się w jej ramionach. Chłopak pierwszy raz od ostatniego wydarzenia nazwał Louisa ojcem, co już nie zaskoczyło tak mocno Tomlinsona, a raczej poczuł on przyjemne ciepło w środku.
- Dobra robota Bruno, dałeś czadu - Louis podszedł do nastolatka i uściskał go, klepiąc lekko po plecach - Nie mogliśmy się doczekać aż wrócisz do nas - odłożył zioła omegi na stolik.
- Ja też nie mogłem się doczekać, wiecie, kiedy dostałem wynik - wyprostował się i przejął kartkę od swojego chłopaka - Spójrzcie!
- Idealny wynik, zero błędów - Louis chętnie sprawdził swoim czujnym okiem kartkę papieru - W takim razie mamy co świętować. Pizza? Ja stawiam - zaoferował.
- Poproszę, ale z Colą... Nie patrz tak na mnie mamo, raz na jakiś czas można - jęknął zielonooki, a Harry w odpowiedzi przewrócił oczami i westchnął, kiwając głową.
Erick sam się zaśmiał, po czym przytulił mocniej Bruna i pocałował jego policzek, wyglądał na dumnego ze swojego chłopaka. Dobrze się na nich patrzyło.
🐾🐾🐾🐾🐾
- Dlaczego siedzisz na zimnie? - Harry zapytał, otulając swoje ciało grubym swetrem i podszedł bliżej Louisa, który siedział na ich balkonie. A dokładnie na ich zestawie ogrodowym.
- Potrzebowałem się przewietrzyć, ale ty nie powinieneś wychodzić na zewnątrz w samym swetrze w środku zimy - zauważył, przekręcając głowę w stronę narzeczonego.
- Masz koc, mogę wejść pod niego - podszedł do Louisa i usiadł obok niego. Zaraz poczuł jak ciepły materiał otula jego ciało - Coś się dzieje, prawda? Odkąd wróciłeś na uczelnie jesteś jakiś spięty.
CZYTASZ
Breaking Rules/larry/
FanficŻycie nie zawsze układa się po naszej myśli, nieraz popełniamy błędy i później latami za nie płacimy. Tak właśnie było z Harrym, omegą po usunięciu znaku przynależności i Louisem, który lata musiał ukrywać prawdziwego siebie...