17. siedemdziesiąt procent.

2.8K 193 161
                                    

Skoro dziś rocznica powstania 1D, nic dziwnego, że dostajecie dziś rozdział!

Miłego dnia!

Sprawdźcie czy czytaliście poprzedni





- Mamo, umówiłem się z Erickiem na randkę - nastolatek wszedł do salonu i spojrzał wielkimi oczami na bruneta - Dałbyś mi jakieś drobne, proszę?

- Gdzie idziecie? - brunet mimo wszystko chciał wiedzieć co zamierzają.

- Kino i pizzeria - odpowiedział zgodnie z prawdą, siadając przy rodzicu - Mogę na coś liczyć? Wiesz jaki tata jest...

- W porządku, przynieś mi portfel. Jest w kurtce na przedpokoju - polecił Harry, czuł że syn jest z nim naprawdę szczery.

Sam pamiętał, jak rodzice z niechęcią dawali mu jakieś pieniądze. Zmieniło się to, kiedy na świecie pojawił się Bruno. Wtedy to właśnie rodzice pomagali najwięcej.

Nastolatek szybko poszedł w odpowiednie miejsce i za chwilę wrócił z portfelem, który podał rodzicowi. Cieszył się, że będzie mógł podzielić się kosztami z Erickiem.

- Wesz, że jesteś już duży kochanie... - wyciągnął trzydzieści funtów z portfela i podał synowi - Wydaj to rozsądnie. Chciałbym jednak, coś ci zaproponować.

- Tak? O co chodzi? - zainteresował się nastolatek i oczekiwał wyjaśnień ze strony mamy.

- Możesz na weekendy, czasem w tygodniu, popracować na recepcji w jednym z moich zakładów - uśmiechnął się - Dziewczyny cię poduczą, a ty będziesz miał swoje własne pieniądze oraz zdobędziesz doświadczenie.

- Poważnie? Byłoby super mieć swoje pieniądze - oczy nastolatka zabłyszczały - Jestem gotowy w każdym momencie, żeby się podszkolić i zacząć pracować.

- Pogadam z dziewczynami i zaczniesz sobie dorabiać - poczochrał włosy syna - Zawsze się znajdzie jakiś dobry sposób na zarobek, zwłaszcza przy mnie. Potrzebuję nowych ludzi, dlaczego nie miałbyś na tym skorzystać?

- W takim razie od razu daj mi znać jak się z nimi dogadasz. Mogę spokojnie w weekendy i dwa wieczory w tygodniu będą w porządku - zastanowił się.

- Sprawdź sobie na spokojnie - poprosił - Tylko pamiętaj, mimo że jesteś moim synkiem to nie oznacza, że nie będzie konsekwencji. Dzięki tej firmie stać nas na wszystko.

- Przecież będę odpowiedzialny przy tym mamo, z resztą przekonasz się - miał w sobie masę zaangażowania.

- Mam nadzieję, że dodasz mi kolejnego powodu do dumy - ucałował policzek nastolatka - Tylko do dwudziestej drugiej wróć do domu, okej?

- Dwudziesta trzecia? - zaproponował ze swojej strony, robiąc dosłownie szczenięce oczy.

- Dwudziesta druga trzydzieści - zmrużył oczy, nie dając się temu spojrzeniu - Ani minuty dłużej Bruno.

- Niech będzie, postaram się nie spóźnić - rzucił i zebrał się z kanapy - Muszę się jeszcze wyszykować.

- A odrobione lekcje? - zawołał za synem, unosząc się z oparcia - Nie zapominaj o szkole, dziecko!

- Odrobione! - krzyknął za sobą i zniknął z oczu mamy.

Harry pokręcił głową i pomasował swój brzuszek, bycie w ciąży oraz wychowywanie nastolatka było ciężkim kawałkiem chleba do zgryzienia.

🐾🐾🐾🐾🐾

Brunet westchnął, po powieszeniu całego prania. Czasem zapominał jak to jest żyć z alfami, które nie miały w zwyczaju robić takich domowych rzeczy i potrafiły zapomnieć o brudnych rzeczach, które powinni wrzucić już dawno do kosza na pranie.

Breaking Rules/larry/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz