16. Dwie alfy w związku.

2.7K 195 176
                                    

Kolejny dla was, miłego dnia!



Harry kierował Louisa pod konkretny adres, nie chcąc do końca powiedzieć gdzie dokładnie jadą. Alfa marudził na brak wiedzy, jednak grzecznie prowadził auto.

Brunet był zadowolony ze swojego pomysłu, a szatyn mógł już zapomnieć, że jego przyjaciel z dzieciństwa był kuzynem omegi. Co dawało mu dobry pomysł na niespodziankę. Sam Horan średnio wiedział, po co Harry do niego przyjeżdża. Brunet po prostu nie mógł się doczekać, aby ci dwaj z zaskoczenia zobaczą swoją obecność po tylu latach.

- Zatrzymaj się przy ostatnim domku kochanie. Nie patrz tak na mnie, ufasz mi? Bo ja ci tak, a nieraz mnie zabierałeś na niespodzianki - zauważył ciężarny.

- Ufam ci, ale w twoim stanie ostatnio wszystkiego mogę się spodziewać - zaparkował spokojnie przy krawędzi jezdni - Masz czasami różne pomysły i nie próbuj mówić, że nie...

- Okej, okej. To tak nuda na mnie wpływa - rozpiął swoje pasy i uciekł z pojazdu - Rusz się kochanie, czekają na nas.

Louis pokręcił głowa i posłusznie wysiadł z samochodu, blokując go za nimi. Razem przeszli pod drzwi konkretnego domku, gdzie omega nacisnęła dzwonek. Zaraz przed nimi stanął blondyn z szerokim uśmiechem na wargach.

- Niall! Jak dobrze cię widzieć - Harry zawołał, przyciągając kuzyna do siebie i całując jego policzek na powitanie - Chciałem, żebyś poznał mojego narzeczonego... - odsunął się i wskazał na Louisa - A raczej, spotkał się ponownie z przyjacielem.

- O mój Boże Lou! - Horan przyłożył dłonie do ust, nie wierząc w to co widzi - Ale jak? Skąd? - patrzył to na przyjaciela, to na kuzyna.

- Bardzo zabawna historia - Louis spojrzał zaskoczony w miły sposób na partnera i przeszedł w dwa kroki odległość między nim, a Horanem, żeby zagarnąć go w ramiona.

- Nie spodziewałem się kompletnie takiej wizyty, ale nie mogę narzekać. Nie widzieliśmy się tyle lat, o mój Boże. Tak się cieszę - po policzkach blondyna zaczęły spływać łzy.

- Może wjedziemy? - zaproponował Harry - Robi się coraz zimniej, a w moim stanie nie mogę się przeziębić - przypomniał delikatnie, obejmując się mocniej materiałem kurtki.

- Och. Tak jasne, zapraszam was do środka - chrząknął i odsunął się od Tomlinsona, by mogli swobodnie wejść.

Para rozebrała się na korytarzu. Z góry słyszeli włączoną bajkę, co przypominało Louisowi, że Niall ma dziecko. Ten chłopak, który zawsze powtarzał, że małe wilczki to ogromne zło.

- Śmiało. Zapraszam do salonu. Zrobię coś dobrego do picia i mam nawet ciasto, które sam upiekłem - pochwalił się Niall - Nie było to proste, ale udało się.

- Chętnie poznam twoje polepszające się skile kulinarne - Harry zagarnął koc, czując że jego ciało delikatnie drży. Niewiarygodnie zimno mu się zrobiło.

- Zaraz będzie gorąca herbata w takim razie dla ciebie, ale nie za mocna - zaznaczył - Lou? Herbata czy kawa? - dopytał.

- Kawa będzie w porządku, jeszcze dziś nie piłem - uśmiechnął się i przybliżył do narzeczonego.

Brunet oparł się głową o ramię Louisa i wypuścił oddech. Ciało bruneta powoli się rozluźniło, a ciepło ogarniało Stylesa.

- I już chyba nie możesz marudzić na tę niespodziankę - szepnął zadowolony.

- Dziękuję kochanie. Przez ostatni czas wypadło mi z głowy, że Ni to twój kuzyn. Zmienił się tak bardzo i jednocześnie dalej jest tym samym chłopakiem, którego pamiętam ze szkolnych czasów - ucałował delikatnie czoło młodszego, a czuły uśmiech zawitał na jego wargach.

Breaking Rules/larry/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz