Jeden papier po drugim dziurkowałem i
stemplentowałem, aż stos po mojej prawej stronie się zmniejszył a ten po mojej lewej stronie stał się większy. Szczęśliwy z powodu skończenia, posprzątałem biurko i odpowiednio ułożyłem papiery. Zauważam, że właściwie nie mam teraz niczego do roboty, więc wyjąłem telefon i zacząłem grać w jakieś gry. Miałem mnóstwo głupich niepotrzebnych gier, ponieważ zawsze gdy się nudzę i nie mogę zasnąć to jakieś właśnie instaluje. Większość z nich zostaje usunięta już następnego dnia, bo dostrzegam jak bezcelowe one są. Ale wciąż mam ich mnóstwo.Kiedy tak siedziałem, zauważyłem, mojego szefa idącego korytarzem. Spojrzał na mnie zirytowany kiedy podszedł do mojego biurka.
- Widzę że robisz sobie przerwę? Dlaczego nie pracujesz? - Zapytał z uniesioną brwią. Natychmiast się odwróciłem - odłuż telefon i połóż go na stole.
- Skończyłem już - odpowiedziałem nerwowo i wskazałem na papiery.
- Idź połóż je na moim biurku. Nastepnie możesz zamieść moje biuro.
- Czy to nie jest robota sprzątaczki? -Zapytałem, ale on tylko zaśmiał się cicho
- teraz to twoja praca. Pospiesz się - machnął na mnie ręką jako znak, żebym znowu zaczął pracować.
Spojrzałem na niego raczej urażony, kiedy odchodził w swoja stronę. Był okropny. Nawet nie mówi „proszę” lub
"Dziękuję"Jedyna rzecz, do której musiałem się przyznać patrząc, jak idzie korytarzem, to to że był inny niż ci wszyscy którzy tutaj pracują, a mianowicie wyglądał naprawdę gorąco w garniturze. Ale o czym ja myślę? To mój szef.
Szybko wstałem z krzesła, aby chwycić
dokumenty i udałem się do jego biura, gdzie położyłem je na biurku.- Gdzie, na imię Jezusa, jest miotła?-Zapytałem rozglądając się. Raczej jej tutaj nie było, ale powinna być w magazynie.
Opuściłem biuro mojego szefa, aby rozejrzeć się po hali.
- Wyglądasz na trochę zagubionego... - Usłyszałem śmiech. San stał naprzeciwko mnie z jakimiś segregatorami w swoich rekach.
- Cóż… - zacząłem. - Potrzebuję miotły
- po co ci miotła? - Westchnąłem. - Przypuszczam że kazał ci sprzątać jego biuro. - zachichotał. - Chodź, pokażę ci magazyn. - powiedział ciemnowłosy i zaczął iść w dół. Poszedłem za nim. Niedaleko były mniejsze drzwi, które otworzył i wewnątrz był wózek ze środkami czystości oraz miotła.
Wyjął ją z magazynu, aby mi ją podać.- Dziękuję. Naprawdę nie wiem, jak bym sobie poradził bez ciebie, San.
- Prawdopodobnie zostałbyś zwolniony za robienie wszystkiego "źle"
- Tak, prawdopodobnie -Śmialiśmy się, ale szybko wróciłem żeby pan Park się na mnie nie gniewał że znowu zajęło mi to za długo.
Więc zacząłem zamiatać pokój, który był trochę duży, a po chwili wrócił mój szef. Spojrzał na mnie raczej rozbawiony. Nie mówił nic tylko usiadł przy swoim biurku i patrzył na mnie. Czułem się naprawdę dziwnie, więc spróbowałem się pospieszyć.
- Świetnie sobie radzisz, kochanie. - Ułyszałem pana Parka. Czy to jakiś żart? - Może powinieneś się zmienić, aby być naszą sprzątaczką?
- Dziękuję za ofertę, ale bycie sekretarką mi bardziej odpowiada - Uśmiechnąłem się niezręcznie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zaraz wstawie jeszcze jeden rozdział 😘
CZYTASZ
Boss | Seongsang [ Translation PL ] ✔
Fanfiction[ZAKOŃCZONA] Autorka: @F414n18 tłumaczone na język polski przeze mnie. Autorka angielskiej wersji: @F414n18 Wstęp: > „Jeśli to się powtórzy, będę musiał cię zwolnić". Te słowa mnie uderzyły jak ciężarówka. - Nie, proszę! Nie możesz mnie zwolnić. Z...