66.7 MINUT W NIEBIE

835 10 0
                                    

SCOTT
Nie ma to jak nuda na czyiś urodzinach. Wymyśleliście,że chłopcy powrzucacają w woreczek po jednej charakterystycznych dla nich rzeczach a dziewczyny będa losować aby z wybrankiem zamknąć się na siedem minut w ogromnej garderobie Lydii. Pierwszy raz brałaś w czymś takim udział i wogóle w jakielkolwiek imprezie nastolatków. Zagłebiłaś dłoń w woreczku aby po chwili wyjąć małą, zużytą tubkę od inhalatora. Przesunęłaś tym pare razy między palcami by po chwili unieść nad głową. Twoje brwi uniosły się wyżej w niemym zdziwieniu widząc idącego w twoja stronę czekoladookiego bruneta,który już od jakiegoś czasu stara się o twoją aprobatę. Nie czekając na niego weszłaś do garderoby i zostałaś w niej odwrócona plecami do wejścia przeglądając zawartość pomieszczenia. Scott próbował zagadać przez te siedem minut lecz nie miałaś ochoty na jakąkolwiek interakcje. Gdy Lydia dźwięcznym głosem zaczęła oznajmiać,że czas wychodzić szybko cmoknęłaś go w usta wychodząc z pomieszczenia zostawiając za sobą zaskoczonego McCalla

STILES
Spotkanie zapoznawcze dla nowych uczennic z innej szkoły...cóż. Nudą wiało na tyle,że Scott wpadł na siedem minut w niebie w jego wielkiej szafie. Dziewczyny powrzucały do czapki Jacksona jakieś bibeloty a chłopcy mieli losować. Gdy przyszła kolej na Stilesa cicho liczyłas na to,że akurat on cię wylosuje. Tak też się stało kiedy zaczął dyndać ci twoją bransoletką przed twoimi oczami. Z uśmiechem pokierowałaś się do szafy i podkurczyłaś pod siebie nogi co zaraz też zrobił Stiles. Kiedy zamknęli drzwi nie miałaś zamiaru się cackać. Pochyliłaś się w jego stronę całując go od razu w usta. Zdziwiony i skrępowany nie wiedział co zrobić z rękoma więc pokierowałaś nimi na swój kark a ty podparłaś się o jego barki. Gospodarz imprezg zaczął pukać w drewnianą powłokę a kiedy zaczął je uchylać wyszłaś pierwsza z zadowolonym uśmieszkiem a za tobą z wielkim wystrzerzem na twarzy Stiliński

ISAAC
Przez samo bycie w lofcie skończyłaś siedząc w kółku adoracji z Isaacem, Derekiem,Ericą,Boydem  i Peterem nadal nie chcąc nawet wiedzieć dokąd to prowadzi. Kiedy butelka,którą kręcił Isaac wylosowała ciebie przewróciłaś oczami i bez zbędnego gadania pokierowałaś się w stronę dębowej szafy wyglądającej jak ta co prowadzi do narni. Mogłaś swobodnie w niej stać natomiast Isaac był zmudzony pochylić się co wykorzystał idelanie aby cię pocałować. Muskał delikatnie twoje usta zbaczając z kursu i przenosząc się nimi na twój policzek,szczęke i ramie gdy odsunął materiał twojej sukienki. Pewnie zaszło by to dalej gdyby nie Erica otwierająca bez ostrzeżenia drzwi

LIAM
Urodziny Lydii Martin to na całość także jak wlatuje siedem minut w niebie. Grzebałaś reką w woreczku aż wyciągnęłaś zegarek jak się okazało Liama. Zadowolona pociągnełaś go za sznurki od bluzy kierując się w stronę szafy. Zaraz po wejściu Dunbar próbował cię zagaić do niezręcznej rozmowy. Przyciągnęłaś go za kark aż wasze usta dzieliły milimetry i czekałaś chcąc aby to on ciebie pocałował. Przechylił powoli głowę w bok obejmując twoje policzki swoimi wielkimi męskimi dłońmi i jeszcze raz zerkając ci w oczy przyciśnął swoje wargi do twoich. Delikatnie zaczął nimi poruszać nie wkładając w to żadnego pośpiechu. Kiedy rozłączyliście swoje wargi już po drugiej stronie stał Stiles mówiący abyście się zbierali do wyjścia w pełnym rynsztoku

THEO
Kiedy Theo wstał mając sobie wybrać  dziewczyne do siedmiu minut w sypialni obok spóściłaś  głowę wiedząc,że na ciebie napewno nie padnie. Jakie było twoje zdziwienie kiedy zobaczyłaś jego dłoń wyciągniętą w twoją stronę. Chwyciłaś niepewnie ją podążając za nim. Po wejściu od razu przyparł cię do ściany namiętnie całując. Jego ręce zsunęły się z twojej talii na pośladki pod spódnice. Chwyciłaś go jedną reką za kark jeszcze bardziej ściągając go w dół  do siebie a drugą ręką badałaś jego mieśnie na klatce. Niewiadomo jakby to się potoczyło dalej gdyby nie Dunbar domagający sie waszego wyjścia z tamtąd

JORDAN
Nie wiesz jak dałaś się zaciągnąc w tę gre z tymi dzieciakami z liceum ale właśnie szłaś do małego kantorka zaraz za Jordanem. Zaczęłaś go prowokować delikatnym dotykiem i pocałunkami oraz zaraz po tym wycofywaniem i ucieczką. Nabuzowany ogar nie wytrzymał i dosłownie rzucił się na ciebie przypierając ciałem do półek. Zatopił twarz w twoich włosach ocierając swoim kroczem o twoje wywołując wasz jednoczesny jęk. Chwycił pewnie w dłoń twoją pierś wywołując  kolejne westchnięcie z przyjemności. Chwyciłaś go mocno za krocze odwdzięczając się z chytrym uśmieszkiem. Pocałował cię mocno w odpowiedzi. Wasze pieszczoty zakończyła Kira pukająca w drzwi z pytaniem czy może otwierać

BRETT
Cóż idąc na impreze do jego stada nie myślałaś,że znajdziesz się w miejscu jak to teraz. Zamknięta w szafie z Brettem całującym cię po szyji. Ale gorsze było tylko to,że drzwi szafy musiały się otworzyć akurat wtedy gdy siedząc mu centralnie na kroczu stymulując jego ciała całowałaś jego klatkę w rozpiętej do połowy koszuli. Spaliłaś buraka chowając głowę w jego obojczyk

DEREK
Kiedy z woreczka wyciągnęłaś wisiorek Dereka zadowolona pociągnęłaś go do kantorka woźnego. Od razu po wejściu przycisnął cię do ściany całując twój odkryty dekolt marudząc na twoje wyzywające ubrania i zboczonych chłopaków z drużyny. Zaśmiałaś się przyciagając go za kark do pocałunku obejmując jedną nogą jego udo. Zjechałaś ręką do jego paska kiedy Peter zadudnił w drewnianą powłokę a ty z pseudo smutnym uśmieszkiem odsunęłaś się i szybko wyszłaś  widząc już jego  wyciągnięte ręce po ciebie

✔PREFERENCJE TEEN WOLF ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz