-8-

14 4 0
                                    

•••

     Siedziałam tak przez kolejne minuty, ale dalej byłam sucha i żywa. Dźwięk uderzającego zielonego deszczu nie przybliżał się, a zapach tej trucizny docierał do mnie przez cały czas w takim samym stopniu. Otworzyłam oczy i wtedy okazało się, że woda nie znalazła się już bliżej mnie. Chmury zostały w miejscu.

     Odczułam ulgę, ale i zawiedzenie. Oczywiście, że cieszyłam się na otrzymaną już kolejną szansę, ale z drugiej strony… Czy ja mogłam to na prawdę wygrać? Szanse były nikłe, ale dzisiaj nie zostały skreślone. Wstałam, otrzepałam się i truchtem ruszyłam dalej. Nie zobaczą, że się poddałam. Nie dam nikomu tej satysfakcji.

     Dopiero co zagoiły mi się w miarę kolana, a już czułam, że rany zostały otwarte na nowo. Ehh… Piękno bycia niezdarą. Przynajmniej nic sobie nie skręciłam.

     Sprawdziłam czy z pistoletem wszystko w porządku. Według mnie wyglądał tak jak wcześniej, ale pewności nie mogłam mieć. Nie znałam się na broni, a przecież również wcześniej mógł być uszkodzony. W każdym razie postrachem był dobrym i wierzyłam, że w ostateczności samo trzymanie go w dłoniach wystarczy do zrezygnowania przez Trybuta ataku na mnie.

     Usłyszałam kolejny wystrzał. No to nowy rekord. Ciekawe czy śmierć tej osoby była spowodowana deszczem czy może atakiem innego Trybuta? Nie miałam pojęcia. Już nic nie wiedziałam. Byłam zmęczona i jeszcze bardziej wyczerpana psychicznie.

     Musiałam odpocząć. Pomyśleć.

     Zdecydowałam posłuchać wymagań swojego ciała. Rozejrzałam się wokół siebie i po drobnej analizie wybrałam domek, który nadawał się na schronienie tej nocy.

     Po upewnieniu się, że na dole nikogo nie było, weszłam na pierwsze piętro. Tam też przejrzałam wszystkie pokoje. Wybrałam coś co kiedyś musiało być sypialnią. Było tam duże okno i szafka, która wyglądała na wystarczająco ciężką, żeby móc zablokować nią drzwi. Łóżko uległo zniszczeniu na tyle, że z materaca nie zostało praktycznie nic, więc spanie tam za pewne byłoby tak samo wygodne, jak spanie na podłodze, ale nie tym się kierowałam. Najważniejsze było bezpieczeństwo.

     Zamknęłam drzwi i z nie małym wysiłkiem zablokowałam je szafą. Usiadłam na podłodze pod oknem i schowałam twarz w dłoniach. Starałam się głęboko oddychać.

     Zaczęłam od podsumowania sobie wszystkiego.

     Był piąty dzień. Nie żyło osiemnaście osób, czyli połowa. Żaden Zawodowiec nie umarł, ale dopiero będę mogła sprawdzić, kim była ta siódemka z dzisiaj. Nie miałam pojęcia co z Yoongi'm. Pełne składy Trybutów do wczoraj pozostawały z Pierwszego, Drugiego, Szóstego i Dziesiątego Dystryktu. Na arenie było więcej chłopaków. Zostały spuszczone na mnie już dwa czynniki zorganizowane przez Kapitol. Finnick wspierał mnie materialnie, a Jimin duchowo.

     Musiałam wziąć się w garść i przestać się chować. Przetrwały dotychczas słabsze ogniwa niż ja, a przecież byłam uważana za jednego z Zawodowców. Nie powinnam się bać, ale dlaczego w takim razie usiłowałam się teraz nie rozpłakać?

     Jeszcze raz. Spokojnie Y/N. Wszystko jest pod kontrolą. Poradzisz sobie. Jeszcze tylko trochę i będzie koniec.

     Istotne było kto odpadł dzisiaj. Żeby się tego dowiedzieć pozostawało czekać, więc tak też się zachowałam. Ocenić kiedy zapadnie zmrok okazało się trudne, ponieważ przez krąg utworzony z chmur wszędzie było bardziej ponuro, dlatego żeby urozmaicić sobie czas zjadłam powoli resztę tego, co dostarczył mi Odair. Zaufałam mu na tyle, aby rano spodziewać się kolejnej dostawy.

     Miałam ochotę porozmawiać. Chciałam tego do takiego stopnia, że wstałam i dyskretnie wyjrzałam za okno, a kiedy nie dostrzegłam nikogo w okolicy wzięłam kilka głębokich oddechów.

     - Hej, Jimin - zwróciłam się do niego szeptem, dosyć niepewnie - mam nadzieję, że jesteś gdzieś tutaj i słyszysz mnie teraz - nie było oczywiście żadnej reakcji, ale kontynuowałam. - Ostatni raz rozmawialiśmy cztery dni temu, więc wybacz, że musiałeś tyle czekać. Brakuje mi Ciebie, ale równocześnie cieszę się, bo nie musisz przez to wszystko przechodzić. Widzisz, dzisiaj… - oparłam łokcie o parapet i zaczęłam mu opowiadać.

     Czułam się na początku trochę dziwnie oraz nie pewnie, ale z kolejnymi słowami było coraz lepiej. Miałam wrażenie, że mnie słuchał, a na tym mi zależało. Nie przestawałam właściwie mówić do wieczornego apelu. Kiedy padły pierwsze nuty hymnu pożegnałam się z chłopakiem i skupiałam uwagę na ciemnej przestrzeni, oczekując kogo zaraz zobaczę. Chciałam dobrze zapamiętać, żeby mieć pewność co do tego kto został.

     Wyświetliła się Trybutka z Drugiego Dystryktu, chłopak z Piątego, dwóch kolejnych Trybutów z Szóstki, Trybutka z Siódemki i podstawowa para z Dziesiątki.

     Jednego mniej Zawodowca! Bardzo mnie to cieszyło, ale martwiło równocześnie w jaki sposób dziewczyna odeszła. Jeśli przez ten deszcz to jeszcze nie tak źle, gorzej jeśli ktoś ją zabił. A jeśli to był jakiś inny Zawodowiec to już w ogóle spodziewałam się sporego rozlewu krwi.

     Zauważyłam, że w dalszym ciągu trzech było tylko Trybutów z Pierwszego Dystryktu. Nie pokojące. Byle ich nie spotkać.

     Usiadłam ponownie pod oknem i oparłam się o ścianę. Chciałam odpocząć, więc bez większego myślenia zaczęłam przygotowywać się do snu. Pistolet odłożyłam na bok, żeby mi nie przeszkadzał. Kurtka jak zawsze ściągnięta, żeby podłożyć ją pod głowę. Kolana przyciśnięte do klatki piersiowej i skupienie na zapadnięciu w sen.

     Taktyka opanowana w ciągu tych kilku dni do bardzo dobrego stopnia i dzisiaj mnie nie zawiodła. Mimo tak ogromnego zła, jakie odgrywało się tuż obok mnie, a nawet poniekąd brałam w nim udział, nie przeszkodziło mi w zaśnięciu, żeby kolejnego dnia obudzić się i rozpocząć rutynę, tak jak codziennie.

     Paczka od Finnick'a, następnie śniadanie, spakowanie się i wyjście ku kolejnym nieznanym ulicom, jednak tym razem nie trafiłam na budynki, których wcześniej nie widziałam… Tego dnia znalazłam się na ulicy, którą dosyć dobrze pamiętałam, mimo że patrzyłam na nią przez krótki okres czasu. Te domy były pierwszym co zobaczyłam, kiedy znalazłam się na arenie.

•••

Pure (Children) KillersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz