25. Już nigdy więcej nie....

160 9 0
                                    

Jude

Wyślizłem się z uscisku Axela, wziołem moje ubrania porozrzucane po całym pokoju, i się ubrałem.

Szybko wyszłem z domu Płomyczka i udałem się do mojego biura, na drugim końcu miasta. Naszczęście jak jestem dyrektorem to sam ustalam sobie godziny pracy.

Niestety nie miałem wyjścia i musiałem pojechać autobusem... zatłoczonym autobusem. Gdy tam weszłem naszczęście było jeszcze jakieś miejsce siedzące. Usiadłem i próbowałem przeżyć tą godzinną podróż komunikacją miejską. Oczywiście prawie każdy mnie rozpoznał i prosił o autograf albo porade. Ostatnio nawet widziałem w internecie że ktoś sprzedaje moje autografy za nie małe sumy, a najlepsze że to były podruby.

Po 15 minutach jazdy kilka osób wysiadło, a kilka nowych wsiadło. Jakaś babka usiadła koło mnie i co chwila próbowała się do mnie przytulić, czy pocałować. Jezu jak ja nie nawidze takich sytuacji.
W takich momentach mam ochote krzyknąć "Jestem gejem odwalcie się" albo "Mam kogoś".
Ale z powodów mojej kariery i spokoju lepiej bym tego nie robił.

Na następnym przystanku wysiadła, i całe szczęście. Dała mi swój numer telefomu ja zapytałem się kto z tego autobusu chce się z nią umówić. Dużo osób chciało, pewnie dla tego że była nawet atrakcyjna. Typowa dziwka. Ktoś wzią ten numer, ale będzie miała zdziwko, że nie ja przyjde na spotkanie. Ale mam ochotę zobaczyć jej minę.

Gdy dotarłem poszłem do mojego gabinetu,i robiłem swoje. Ale już przenigdy nie pojade komunikacją miejska gdzie kolwiek.

Axel

Obudziłem sie a Juda kołomnie już nie było. Domyśliłem się że pojechał do biura. Pewnie nic nie jadł, a ja muszę z nim pogadać. Dobra czyli kupie coś do żarcia na mieście, i mu to zawioze.

Nie mogę go stracić. Wczorajsza noc była przecudowna...

Więc wsiadłem do samochodu, zaczełem jechać do Akademi Królewskiej. Po drodze kupiłem coś na śniadanie dla Juda. Jak dojechałem, odrazu udałem się do gabinetu Pingwinka. Gdy weszłem bez pukania oczywiście, to Sharp siedział z nogami na biurku, przeglondając telefon.
Gdy weszłem tylko zerkną na mnie. Podeszłem dałem mu jedzenie, on mi podzienkował i zaczą jeść. Po chwili namysłu powiedziałem.

-Musimy porozmawiać...

On z kamjenną twarzą odrzekł

-Ahh wiemm....

----------------------------------------------------
Udało mi się znów coś napisać. Sr że przez dwa dni nic nie było ale teraz zrobie rozdziały na zapas i już powinno być dobrze

•~•                                                     ☆

Jego czerwone oczy...są piękne/Axel x Jude/inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz