Rozczarowanie

1.1K 50 0
                                    

— Latte? — zapytał Maks, dosypując ziarna kawy do ekspresu.

— Możesz dodać bitej śmietany. Jest w lodówce na drzwiach. Mam ochotę na słodycze. — Cieszyłam się gdy nie skomentował tego. Zdawałam sobie, że taka gotowa śmietana to samo świństwo. Ale raz w roku mogłam sobie na to pozwolić.

— Już się robi.

Chwilę później siedzieliśmy przy wyspie pijąc kawę. Atmosfera była dosyć krępująca nikt z nas nie wiedział jak zacząć rozmowę.

— Maks? Coś tu ...— nie wiedziałam jak dobrać słowa.

— Miało nie być tajemnic, a gdy pojawił się...— przerwał mi nagle. Jak zawsze nie mogło mu przejść przez gardło imię przyjaciela. A myślałam, że się już pogodzili. Tak strasznie ze sobą dyskutowali niedawno w jadalni. Pozory mylą.

— Aleksander — dopowiadam za niego.— Znów są tajemnice, niejasne sytuacje. Mam ich już dość — warknęłam. Nastała niezręczna cisza, której nigdy między nami nie było. Spojrzałam na sąsiada, obracał filiżankę w dłoniach i nad czymś poważnie rozmyślał. — Maks? — Położyłam dłoń na jego dłoni. Spiął się. — Powiedz mi prawdę, nawet najgorszą. — Nie spuszczałam z niego wzroku. Dopiero po chwili oderwał wzrok od filiżanki i spojrzał w moje oczy. Uwielbiałam jego spojrzenie i ten kolor oczu którym byłam zauroczona.

— Masz rację. Twój partner. — Podkreślił ostatnie słowo wyraźnie niezadowolony. — On nie jest tak dobrym człowiekiem za jakiego go uważasz. Nie powiedział ci całej prawdy o sobie. Wolałbym by to on i wyznał, a nie ja. Ja z tym skończyłem kupę lat temu. On jak widać sprytnie ukrywa swoje drugie życie. — Czułam, że to co teraz mi powiedział było szczerą prawdą.

— Czyli się niczego nie dowiem?

— Nie chcę byś dowiedziała się tego ode mnie. Potem będzie, że ci nagadałem nie wiadomo jakich historii. — Świetnie go rozumiałam.

— Dobrze, a co się stało z blondyną?

— Chciałem zająć się tym normalnie, ale powiedział, że sam się tym zajmie. Miałem cię bezpiecznie odwieź do domu.

— Dlaczego byłeś pod jego dyktando? — zapytałam zdziwiona jego postawą. Przecież pracował w policji, a robił takie rzeczy. Pomagał gangsterowi.

— Wiem co teraz myślisz ale on nie wie czym się teraz zajmuję i niech tak zostanie. — Raczył mnie takim spojrzeniem, że aż się zlękłam. Jakby wzrok miał zabijać już bym nie żyła.

— Ok. Rozumiem. To kim on właściwie jest? — Milczał przez dłuższą chwilę.

— Wolałbym byś się z nim nie spotykała. No chyba, że lubisz niegrzecznych chłopców. — Westchnął, wstał i wyszedł z kuchni. Jego słowa mnie przeraziły. Jak to Aleksander miał być gangsterem. Drugie życie. O co w tym wszystkim chodziło. Sama się pogubiłam. Zeskoczyłam z krzesła i pobiegłam za Maksem, który skierował się do wyjścia z domu. Dogoniłam go dopiero przy bramie.

— Maks! — krzyknęłam z nadzieją, że stanie. Przystanął przy bramce ale się nie odwrócił, jakby analizował czy wychodzić, czy czekać. Szybko pokonuję dzielący nas dystans. Chwyciłam go za dłoń, obrócił się i spojrzał mi prosto w oczy. — Nie dokończyliśmy rozmowy — burknęłam. — Chciał coś powiedzieć ale zatkałam mu dłonią usta. — Nie wiem co mam w tej chwili o tym wszystkim myśleć. Bardzo pragnę dowiedzieć się prawdy i zrobię to jeszcze dziś, choćbym jechała aż do Torunia. Nie mogę też ukrywać, że wszystko między nami jest dobrze. Bo tak nie jest. Oboje czujemy, że coś ... między nami się dzieje. W tej chwili mam okropną ochotę cię pocałować ale proszę byś otworzył bramkę i zrobił to co chciałeś zrobić zanim wybiegłam za tobą z domu — powiedziałam jednym tchem, po czym zabrałam swoją dłoń i odsunęłam się o dwa kroki od niego. Otworzył furtkę, odwróciłam się chcą jak najszybciej udać się do domu. Po sekundzie poczułam jak moje ciało się obraca, a na ustach wylądowały jego usta. Trzymał mnie tak mocno jakbym miała mu uciec, ale ja nie zamierzałam już uciekać przed tym czego sama pragnęłam.

Prywatna SesjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz