Toruń

2.4K 82 13
                                    

Przez cały tydzień skupiłam się na pracy i obróbce zdjęć. Trochę się tego nazbierało. Ostatnio moja pasja fotograficzna prężnie się rozwijała i chciałam to kontynuować i dopieszczać w każdym calu.

Siedziałam w swojej garderobie i analizowałam co zabrać ze sobą do Torunia. Nie za bardzo wiedziałam co miałabym założyć na kolacje z Panem bezczelnym. Nie chciałabym przeginać, był tylko i wyłącznie moim klientem przy, którym moje myśli płatały mi figle. Ostatecznie spakowałam białą, letnią sukienkę i do tego Jeansową kurtkę. Przecież to nie randka i nie miałam zamiaru go kusić. Do tego zestawu dołożyłam do torby beżowe sandałki na słupku. Dopakowałam kilka luźnych ciuszków i zapięłam torbę. Zniosłam na dół i wszystko wsadziłam do bagażnika auta. Wyjechałam z garażu, zamykając dom i włączając alarm.

Moją uwagę przykuło auto zaparkowane tuż przed domem Maksa. Nigdy wcześniej go tu nie widziałam. Postanowiłam przez chwilę je poobserwować. Czułam się jak wścibska sąsiadka, zaglądająca w każdy zakamarek, by znać świeże ploteczki. Nagle z domu wyszła kobieta, którą widziałam tu pierwszy raz. Na oko wyglądała na starszą ode mnie, nie za gruba, ani za chuda, długie blond włosy sięgały jej aż po tyłek. Gdy się odwróciła w moją stronę szybko spojrzałam na samochód udając, że coś w nim szukam.

Fuj! Co za plastikowa lala. Wielkie usta i cycki. Pewnie były sztuczne. Do tego masa rzęs, które widziałam aż stąd i długie pazury. Ciekawe czego ona tam szukała? I skąd miała klucze od domu Maksa. Przecież on nie dawał od tak każdemu czegoś tak cennego. Nic z tego nie rozumiałam. Zresztą, od kiedy wyjechał ani razu do mnie się nie odezwał. Znów zaczął powielać swoje błędy. Przed wyjazdem wyznał mi miłość, a teraz mnie zbywał. Czekała nas poważna rozmowa po jego powrocie.

Przez tą obserwację nietypowego gościa u Maksa wyjechałam nieco później niż planowałam. Przed podróżą napisałam wiadomość do przyjaciół.

Nikol: Kochanie spotkamy się już na bank w przyszłym tygodniu. Jadę właśnie do tego klienta o którym Ci mówiłam.

do Michał.

Nikola: Wyjeżdżam, spotkajmy się w niedziele może na jakiś obiad? Pogadamy.

Jak również do Pana Dupka, by zawiadomić go o swoim przyjeździe.

Nikola: Dzień dobry. Informuję Pana, że dopiero wyjechałam i będę późnym wieczorem.

Jako jedyny odpisał mi od razu zanim dobrze ruszyłam z podjazdu Pan Dupek.

Pan Dupek: Jedź spokojnie.

Westchnęłam i wyjechałam z podwórka.

Po drodze zrobiłam jeden mały postój na siusiu i szybką kawę ze stacji benzynowej. Zasypiałam przed kierownicą. Niektórzy kierowcy jeżdżą tak nieporadnie torując innym drogę, że miałam już dość jadąc za takimi. Pewnie też swoje zrobiła dzisiejsza pogoda. Okropnie tu lało od dobrych kilku kilometrów. Na moje szczęście pozostało mi kilka minut do celu.

Pół godziny później podjechałam pod hotel pana Aleksandra Miroz. Odnalazłam miejsce parkingowe idealne dla siebie i poszłam się zameldować. Dobrze, że wcześniej zrobiłam sobie rezerwacje pokoju standardowego, bo kobieta z recepcji powiedziała, że nie ma wolnych miejsc. Recepcjonistka podała mi kartę i wskazała które to piętro. Wróciłam do auta po swój bagaż i chwilę później wjechałam windą na trzecie piętro. Udałam się korytarzem gdzie drzwi hotelowe były od siebie w sporej odległości. Zdziwiło mnie to bardzo. Znalazłam numer pokoju, otworzyłam drzwi mocno je rozchylając. Moim oczom ukazał się przepiękny apartament. O nie! Chyba zaszła tu jakaś pomyłka. Zostawiłam bagaż na środku przedpokoju i obróciłam się by wyjść i wyjaśnić, że to pomyłka. Ale przed moimi oczami pokazała się postać. W progu opierając się ręką o framugę drzwi stał Aleksander.

Prywatna SesjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz