Rozdział Pierwszy ,, Początek piekła "

1K 60 119
                                    

Przez całe swoje dorosłe życie i całe swoje doświadczenie myśleliśmy, że naszymi wrogami są tylko tytani. Wmawialiśmy sobie, że to ich musimy zwalczać i ciągle szukać ich słabych stron. Skupialiśmy się na tym nie zważając na to, że tytani współpracują też z ludźmi, którzy działają przeciwko swojemu gatunkowi.

Ja też na to nie wpadłam. Myślałam, że już wszystko wiedziałam. Moja misja, jednak nie kończyła się wiedzą o tytanach. Musiałam również nauczyć się rozumieć ludzi. Obserwować ich i uczyć się ich na nowo.

Pułkowniku! Generał Erwin panią wzywa! — słysząc to, gwałtownie wstałam z drewnianego krzesła i kiwnięciem głowy podziękowałam za informacje chłopakowi.

Ruszyłam pewnym oraz szybkim krokiem w stronę komnaty w której znajduje się Erwin.

Spodziewałam się najgorszego, kiedy stanęłam przed wielkimi drzwiami piekieł. Wiedziałam, że podjął on decyzje o zdemaskowaniu dwóch wspólników Kobiety Tytan —Annie, która nadal była w wielkim krysztale.

Syknęłam pod nosem. Nadal nie jestem wstanie jej stamtąd wyciągnąć!

— Czterooka, ile zamierzasz tak stać? — otworzyłam szeroko oczy, słysząc ten głos.

Zlękłam się, lecz nie dałam po sobie tego poznać. Miałam nadzieję, że w jakimś stopniu mi to wyszło.
Potem zaśmialam się cicho i odwróciłam się w stronę czarnowłosego, który patrzył na mnie z taką samą niewzruszoną miną jak zawsze.

— Ah, Levi, jak dobrze cię widzieć! Wiesz, myślałam właśnie nad powitaniem dla Ewina! W końcu to może być moje ostanie powitanie.. — ostatnie zdanie wyszeptałam niemalże do siebie i byłam pewna, że kapral tego nie słyszał.

Prychnął na me słowa i ruszył w moją stronę, zatrzymując się obok mnie.

— Jeszcze nie wypełniliśmy do końca swojej służby, Hange. Nie umrzemy teraz ani jutro — mówiąc to pchnął wielkie drzwi, otwierając je i od razu idąc w głąb pomieszczenia.

Całkiem zdziwiona dogoniłam go, zatrzymując się przed dowódcą, który siedział na swoim miejscu honorowym. Zasalutowałam i ukołniłam się, po czym usiadłam obok niego, jak i na przeciwko Levi'ego.

— Więc co postanowiłeś, Erwin? — spytał jako pierwszy kapral z widocznym znudzeniem na twarzy.

Po co ja to mówię? On zawsze ma taki wyraz twarzy.

— Cóż — zaczął pewnie, skupiając na mnie swoje przebiegłe spojrzenie. — Wiemy już a raczej przypuszczamy, kto może kryć się za wspólnikami Kobiety Tytan. Nie mogę wam jeszcze tego zdradzić, ale mam prośbę, która tyczy się ciebie Hange. — zwrócił się do mnie, co trochę mnie zaskoczyło.
— Chciałbym, żebyś poprowadziła tą akcję, oczywiście przy boku paru doświadczonych żołnierzy jak i u boku świerzaków, którzy nieco się ornięntują.

— Jasne! To będzie dla mnie zaszczyt!

— Oya, Oya, Oya, Erwin.. – Ackerman uniósł dłoń do góry, aby zwrócić na siebie naszą uwagę. — Chce wziąść udział w tej akcji.

Kapitan zmierzył go zimnym wzrokiem i nie komentując jego wymiany zdań, jedynie kiwnął głową i znów zwrócił się do mnie.

— Hange, zostawiam moich ludzi, w twoich rękach. — powiedział poważne blondyn, patrząc na mnie pewnym swego wzrokiem.

𝑾𝒊ę𝒄𝒆𝒋 𝒏𝒊ż 𝒕𝒚... | 𝑳𝒆𝒗𝒊𝒉𝒂𝒏✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz