🌻27. "Jezu, mamo..."🌻

1K 46 7
                                    

✔️Korekta✔️

Po śniadaniu postanowiliśmy z tatą pojechać do mamy. Igor chciał z nami jechać, ale odmówiłam. Chciałam być tam tylko z tatą. Na miejscu zapytaliśmy pielęgniarki w której sali jest mama. Weszłam do środka i zobaczyłam bladą kobietę przypiętą do dużej ilości kabelków.

-Jezu, mamo...

-Skarbie... Jak dobrze cię widzieć, ale wyrosłaś

-Mamuś...

-Mam nadzieję, że dobrze się nią zajmujecie - odezwała się z powagą patrząc na tatę który właśnie wszedł do sali.

-Oczywiście. - tata od razu odpowiedział, a ja złapałam za telefon i puściłam jej moją solową nutkę z młodych wilków.

-Jestem taka dumna - szepnęła, a po jej policzku spłynęła łza.

-Mamo? Mogę cię o coś prosić?

-Jasne skarbie. - odrzekła niemal od razu, a ja wyciągnęłam kartkę.

-Napisz na niej proszę "mama"

-A po co? - zapytała, a ja zdjęłam bluzę i pokazałam jej moje tatuaże - o mój boże

-Mam tu napisy wszystkich z chillwagonu +uśmiechnęłam się i wskazałam na napisy - i chcę, żebyś też tu była. - wytłumaczyłam, a ona swoim ślicznym pismem napisała na kartce "mama" - Dziękuję - uśmiechnęłam się i schowałam karteczkę za case'a telefonu.

-Mogę państwa prosić? - do sali wszedł lekarz i razem z tatą wyszliśmy z sali - Julia, musisz pożegnać się z mamą, ponieważ zostało jej kilka godzin, jak nie kilkanaście minut, więc odwiedziliście ją w idealnym momencie

-Słucham? - powiedziałam załamanym głosem

-Nowotwór rozwija się w zaskakującym tępie. Pańska matka dostała powiększoną ilość chemii ale i to nie pomogło. - słuchałam słów lekarza jakby były to ostatnie słowa które kiedykolwiek miałabym usłyszeć i nie czekając na dalszą część weszłam do sali i podbiegłam do mamy łapiąc ją za dłoń.

-Mamo... - odezwałam się załamanym głosem

-Ja wiem córciu, ja wiem że została mi tylko chwila na tym pięknym świecie. Pamiętaj córeczko, że cię kocham. Kocham najbardziej na świecie. - szepnęła patrząc mi w oczy, a mi zaczęły lecieć łzy - nie płacz skarbie, idź po swoje, twórz muzykę. Rób to co kochasz.

-Obiecuje... Zrobię wszystko żeby się rozwijać. Pamiętaj, że moje dzieci na pewno będą słuchać o tym jaką ich babcia była cudowną i silną kobietą.

-Julka chodź na chwilę... - odezwał się tata, a ja pocałowałam jej chudziutką dłoń i zaczęłam iść w stronę drzwi gdy nagle usłyszałam, że maszyna do której była podpięta moja mama zaczęła piszczeć.

-Nie kurwa! Prosze nie! - mówiłam przez łzy, gdy tata złapał mnie za ramiona i wyszedł ze mną z sali, a ja przytuliłam się do niego i moczyłam jego koszulkę moimi łzami.

-Przykro mi - odezwał się lekarz wychodząc z sali - moje kondolencje.

-Wracajmy do hotelu i do domu. - odezwałam się załamana, poszliśmy do samochodu i po chwili byliśmy pod hotelem, w takim jakby salonie, zobaczyłam wszystkich chłopaków, ale nie odezwałam się słowem tylko jak w amoku nie patrząc na nikogo i nie zważając na głosy ruszyłam do pokoju.

POV. Igor

-Co jej się stało? - zapytał Patryka, Żaba

-Kasia. Nie żyje - odpowiedział i schował głowę w dłonie.

-Pójdę do niej - odezwałem się, a chłopaki kiwnęli mi głową, żebym szedł. Nawet nie wyobrażam sobie jak mała musi cierpieć. Rano było zajebiście, ale zawsze musi się coś spieprzyć. Podszedłem do niej i kucnąłem obok jej kolan. Była cała zapłakana. Podniosłem ją i położyłem na swoich kolanach.

-Csii, już kochanie, spokojnie - mówiłem i głaskałem ją po głowie oraz lekko kołysałem. - będzie dobrze mała. - dodałem i usłyszałem, że ktoś wszedł do pokoju, to Mateusz.

POV. Julka
Czułam się trochę lepiej, dotyk Igora mnie uspokajał. Siedzieliśmy tak jakiś czas i usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. To był Mateusz kucnął obok mnie i położył rękę na moim kolanie.

-Ej mała będzie dobrze rozumiesz? Musi być. Jesteś silną laską, najsilniejszą jaką znam rozumiesz? Nie wierzę w to, że ty nie dałabyś sobie rady, masz 18 jebanych lat, już ponad pół roku siedzisz w rapie, byłaś w młodych wilkach. I jeśli kto kolwiek powie mi, że nie dasz sobie rady to przysięgam, że mu przypierdolę.

-Dziękuje. - tylko tyle umiałam z siebie wydusić, wstałam i wyszłam na korytarz, widziałam, że tata też jest załamany.

-Wszystko dobrze? - zapytał qry gdy mnie zobaczył

-Wracajmy do domu - szepnęłam z łzami w oczach i wróciłam do pokoju, żeby się spakować. Pod wieczór byliśmy już w domu...

Prawdziwa Rodzina |chillwagon| (Koreakta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz