12 grudnia
Głosy w głowie Antoniego ucichły. W końcu przestał być małym Antonim, a przypieczętowała to śmierć jego matki.
Wydarzenie na pozór tragiczne. A z drugiej strony zbawienne.Przecież już nikt nie miał stać nad nim przez resztę życie.
Biec obok na zakończenie podstawówki.
Dopytywać o pierwszy pocałunek.
Przeprowadzać niezręczne rozmowy o bezpiecznym stosunku.
Dawać szlabany i kłócić się dzień za dniem.
Nakazywć i zakazywć.
Wykorzystywać do robienia zakupów i innych przyziemnych spraw.Ale przecież nikt też już nie będzie za nim tęsknić, gdy wróci z wycieczki.
Kibicować na koncercie jego dennej kapeli.
Patrzeć, jak wychodzi z auli z dyplomem na zakończenie szkoły średniej.
Rozmawiać przy herbacie.
Śpiewać każdego grudniowego poranka.
Malować na korytarzach i drewnianych belkach.
Całować w czubek głowy.
Kochać miłością tak piękną i szczerą.Bo właśnie został samotny.
I zdał sobie sprawę, że teraz na tym świecie nie ma osoby, która go kocha.
Ani jednej.
CZYTASZ
nie opuszczę cię
Short Storymały Antoni dorastał. z każdym dniem coraz szybciej. szkoda, że nikt nie zauważył jego samodzielności. rodzice nigdy nie chcą, aby ich dziecko wyfrunęło z gniazda. nawet martwi rodzice. {ZAKOŃCZONE}